Lada moment mieszkańcy Koniecpola przestaną oddychać zapylonym powietrzem. Producent płyt pilśniowych inwestuje w ochronę środowiska kilkanaście milionów złotych i zapewnia, że awaria urządzeń odpylających, do której doszło w fabryce kilka dni temu, już się nie powtórzy
Ulice osiedla w pobliżu Koniecpolskich Zakładów Płyt Pilśniowych pokryły się w ubiegłym tygodniu drzewnym pyłem. Mieszkańcy załamywali ręce, bo drobinki zalegały na samochodach i pod nimi, na ławkach, na dachach garaży, na parapetach i na zieleńcach. Z daleka sprawiały wrażenie rozsypanego piasku. Nie dało się oddychać, bo pył dostawał się do gardła. Katastrofę spowodowała awaria urządzeń odpylających – tzw. cyklonów – w zakładzie. Do podobnej usterki doszło też w lutym. Mieszkańcy nie wytrzymali i poprosili o pomoc inspekcję ochrony środowiska.
Inspektorzy wkroczyli do zakładu i stwierdzili, że cyklony są przestarzałe. Jan Gwiazda, prezes Koniecpolskich Zakładów Płyt Pilśniowych przyznaje, że zapylenie osiedla nastąpiło z powodu rozszczelnienia cyklonu. Zapewnia, że awaria już się nie powtórzy.
– Chcielibyśmy także zapewnić, że pył drzewny, który rozprzestrzenił się w wyniku awarii jest całkowicie nieszkodliwy dla zdrowia, nie zawiera żadnych dodatków chemicznych, ponieważ takie w ogóle nie są wykorzystywane do produkcji płyt pilśniowych w naszym zakładzie – mówi prezes. – Od trzech lat nie produkuje się już u nas płyt lakierowanych. Aby wyeliminować uciążliwe dla mieszkańców Koniecpola incydenty, zakład ponosi od kilku lat milionowe wydatki na modernizację maszyn. Poza tym jest w trakcie realizacji współfinansowanego przez Unię Europejską projektu, który ma między innymi wyeliminować zapylenie. Całkowity koszt projektu to 12 milionów złotych.
Fabryka zapowiada, że uruchomi nową instalację odpylająca już w sierpniu tego roku.
Źródło: Gazeta Wyborcza z 14 marca 2007 r.
Komentarze (0)