– Stadionu olimpijskiego nie można zobaczyć z 500 m – mówi Foppe de Haan, trener holenderskiej reprezentacji piłki nożnej, która już trenuje w Pekinie. – Lekarze twierdzą, że po pięciu dniach się przyzwyczaimy się, ale teraz to dla nas duży kłopot.
Władze próbują walczyć z chmurą zanieczyszczeń. Od 20 lipca po ulicach chińskiej stolicy w dni parzyste mogą poruszać się wyłącznie samochody z parzystym numerem rejestracji, dla nieparzystych pozostają dni nieparzyste. Okazało się jednak, że na niewiele się to zdało, dlatego ograniczenia idą dalej – podczas trwania igrzysk na ulice będą mogły więc wyjeżdżać tylko samochody, których ostatnia cyfra tablicy rejestracyjnej będzie odpowiadała ostatniej cyfrze aktualnej daty. Władze mają nadzieję, że wyeliminuje to z ulic Pekinu aż 90 proc. z ponad 3,3 mln zarejestrowanych tu samochodów. Gdyby i to nie pomogło, Chiny mają jeszcze plan awaryjny – stołeczny departament ochrony środowiska jest gotowy zamknąć fabryki położone w pobliżu Pekinu – podaje dziennik "China Daily"
Jakby mało było kłopotów ze smogiem, to przeciw igrzyskom sprzysięgły się też siły przyrody. Już teraz w stolicy Państwa Środka panują 40-stopniowe upały, a wilgotność powietrza dochodzi nawet do 90 proc. W sierpniu nie będzie lepiej. Tak ekstremalne warunki czekają na sportowców, którzy przybędą na Olimpiadę w Pekinie. – Wszystko to może sprawić, że w Pekinie złote medale zdobywać będą głównie Chińczycy – od dziecka zaaklimatyzowani do panujących tam warunków. (..) Największe kłopoty mogą spotkać zawodników startujących na długich dystansach – biegaczy czy chodziarzy – twierdzi dr Stanisław Ptak, lekarz medycyny sportowej.
źródło: Metro
Komentarze (0)