Wynika to z oceny kierunku, w jakim zmierza polityka wodna Polski, a także z niebezpieczeństwa utraty praw nabytych i nieuzasadnionego zwiększania obciążeń użytkowników wód. Ponadto wątpliwości budzą intencje związane z wprowadzaniem zmian oraz ich skuteczność.
Sprzeciw branży hydroenergetycznej powoduje fakt, że reforma nie uwzględnia żadnych planów rozwoju w obszarze gospodarczego wykorzystania wód. Skonstruowana jest wyłącznie po to, aby osiągnąć cele środowiskowe. W nielicznych przypadkach uwzględnieniu mechanizmów sprzyjających gospodarce, a są one bardzo ogólnikowe, przypisano najniższy priorytet i nie ma żadnych narzędzi, które miałyby je uruchamiać. Mechanizmy prośrodowiskowe, np. zapisy dotyczące ochrony ryb o znaczeniu gospodarczym, umożliwiają urzędnikom na szczeblu regionalnym weryfikację prawomocnych pozwoleń wodnoprawnych, stwarzając ryzyko utraty praw nabytych przez dotychczasowych użytkowników wód i naruszenia zasady zakazującej działania prawa wstecz.
Kolejnym problemem jest kwestia opłat za wodę. W ciągu ostatnich kilku lat kondycja finansowa sektora hydroenergetycznego w Polsce uległa znacznemu pogorszeniu. Załamanie na rynku świadectw pochodzenia energii ze źródeł odnawialnych przy jednoczesnym wzroście kosztów funkcjonowania elektrowni wodnych, wynikającym z konieczności dostosowywania obiektów hydroenergetycznych do coraz bardziej rygorystycznych wymogów korzystania z wód, spowodowały znaczne obniżenie rentowności przedsięwzięć hydroenergetycznych. W tych warunkach planowane wprowadzenie opłat za wodę w hydroenergetyce w połączeniu z planowaną w ustawie o odnawialnych źródłach energii stopniową redukcją możliwości korzystania z instrumentów wsparcia przez istniejące elektrownie wodne doprowadzi nieuchronnie do likwidacji wielu z nich. Co ważne, obecnie energetyka wodna nie jest zwolniona z opłat związanych z użytkowaniem wody. Elektrownie wodne uiszczają opłaty za użytkowanie gruntów pokrytych wodami płynącymi oraz urządzeń hydrotechnicznych będących własnością Skarbu Państwa, a także ponoszą koszty usług związanych z utrzymaniem koryt rzek oraz państwowych urządzeń hydrotechnicznych. W projekcie ustawy, wbrew zapowiedziom, nie uwzględniono wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie skargi Komisji Europejskiej przeciwko Niemcom. Z wyroku wynika, że wdrożenie ramowej dyrektywy wodnej nie powoduje konieczności wprowadzenia opłat za pobór wód do celów energetyki wodnej. Wprowadzenie dodatkowych opłat z tytułu w pełni zwrotnego poboru wody przez elektrownie wodne jest więc działaniem nieuzasadnionym i niekoniecznym, które ponadto nie przyniesie zakładanych efektów.
Niepokojące nowości
Całkowitą nowością jest powołanie do życia zarządów dorzeczy. Jako państwowe osoby prawne są one finansowane z budżetu państwa oraz dotacji NFOŚiGW, a jednocześnie wykonują działalność gospodarczą. Branża hydroenergetyczna wyraża zaniepokojenie możliwością nadużywania przez zarządy dorzeczy pozycji dominującej ze względu na wyjątkowe przywileje, jakie przewidziano dla tych podmiotów w ramach prowadzonej przez nie działalności gospodarczej. Przywileje obejmują m.in. nieodpłatne nabycie i zwolnienie z opłat z tytułu użytkowania wieczystego wód, gruntów i nieruchomości, zwolnienie z opłaty rocznej za użytkowanie gruntów pokrytych wodami, nieruchomości i urządzeń wodnych, prawo pierwokupu nieruchomości oraz urządzeń wodnych, zwolnienie z udziału w konkursach ofert oraz pierwszeństwo w realizacji pozwolenia wodnoprawnego. Pozostali użytkownicy wód, prowadzący działalność gospodarczą w takim samym jak zarządy dorzecza zakresie (np. realizując przedsięwzięcia związane z energetyką wodną) nie będą mogły korzystać z wymienionych przywilejów, co stawia je w gorszej sytuacji, szczególnie wówczas, gdy w ramach nowego systemu wsparcia OZE będą z nimi bezpośrednio konkurować, oferując wytworzoną energię na aukcjach.
Kolejną ważną kwestią są reguły udostępniania budowli piętrzących, będących własnością Skarbu Państwa, na cele hydroenergetyki. Brak przejrzystych zasad w tym zakresie jest obecnie jedną z największych barier uniemożliwiających rozwój hydroenergetyki w Polsce. Skutkuje to tym, że spośród obiektów piętrzących stanowiących własność Skarbu Państwa i zinwentaryzowanych przez Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej tylko 4,5% wykorzystuje się do produkcji energii. Planowany w projekcie ustawy system konkursów ofert, stosowany obecnie przez niektóre instytucje zarządzające państwowymi budowlami piętrzącymi, jest nieskuteczny w przypadku obiektów, przy których mogą powstawać elektrownie wodne o stosunkowo niewielkiej mocy (do 500 kW). W takich sytuacjach powinna obowiązywać prosta zasada, stanowiąca, iż warunkiem oddania do eksploatacji tych urządzeń jest posiadanie przez użytkownika pozwolenia wodnoprawnego, a stawka opłat za użytkowanie powinna być z góry określona.
Ostatnim zasadniczym zastrzeżeniem środowiska hydroenergetyki jest brak rzetelnych analiz finansowych skutków wprowadzenia reformy. Z całą pewnością nie oceniono wpływu reformy na sektor energetyki wodnej, w tym efektów likwidacji części elektrowni wodnych z powodu utraty przez nie rentowności na skutek wprowadzenia opłat za wodę, a także w efekcie weryfikacji pozwoleń wodnoprawnych, odmowy ich odnawiania lub narzucania restrykcyjnych wymogów realizowania celów środowiskowych, bez uwzględniania warunków ekonomicznych.
Ewa Malicka, Towarzystwo Rozwoju Małych Elektrowni Wodnych
Tekst opublikowany w miesięczniku “Czysta Energia” (3/2015)
Komentarze (0)