Strajk 250 pracowników oczyszczania, należących do związków zawodowych Unite i GMB, zaczął się w miniony czwartek, po tym jak odrzucili oni propozycję podwyżki płac o 3,5 proc.
Żądanie podwyżek płac
W poniedziałek COSLA, organizacja reprezentująca władze lokalne ze wszystkich regionów Szkocji, zaproponowała podwyżkę o 5 proc., ale we wtorek związki zawodowe również to odrzuciły, wskazując, że roczna stopa inflacji w lipcu przekroczyła 10 proc.
Efekty strajku, który ma trwać przez 12 dni – do 30 sierpnia – już widać, bo w stolicy Szkocji niewywożone śmieci wysypują się z koszy i pojemników. A śmieci w sierpniu jest więcej niż w jakimkolwiek innym miesiącu roku, bo przez niemal cztery tygodnie odbywa się wówczas sześć festiwali artystycznych, przy czym festiwal teatrów i sztuki ulicznej The Fringe jest uważany za największe tego typu wydarzenie na świecie i do Edynburga z tego powodu przyjeżdżają dziesiątki tysięcy ludzi.
Zagrożenie epidemiczne
Sytuacja jest na tyle poważna, że w poniedziałek władze miejskie zaapelowały do ludzi, by trzymali śmieci w domu. – Przechowuj swoje odpady w domu lub, jeśli to możliwe, za domem lub w ogrodzie. Jeśli kosze uliczne są pełne, zabierz psie odchody do domu i włóż w podwójną torebkę, aby ograniczyć zapachy – wezwała rada miejska Edynburga.
W związku z piętrzącymi się śmieciami są obawy, że nastąpi gwałtowny wzrost populacji szczurów, myszy i mew, z którymi już wcześniej Edynburg miał kłopoty. – Zobaczymy, że w wyniku tego za kilka tygodni nastąpi masowy wzrost populacji szkodników, ponieważ jest tyle dostępnego jedzenia – powiedział stacji BBC Terry Livinthal, dyrektor organizacji Cockburn Association, która dba o architektoniczne dziedzictwo miasta.
Szczury zresztą już są bardziej widoczne – jedna z osób rozdających ulotki reklamujące przedstawienia na The Fringe powiedziała w poniedziałek stacji STV, że minionej nocy wracając do domu widziała na ulicy szczura, który dosłownie zjadał innego, martwego szczura.
W całej Szkocji?
W tle trwa przerzucanie się polityczną odpowiedzialnością za tę sytuację pomiędzy rządzącą w kraju Szkocką Partią Narodową (SNP) a rządzącą w Edynburgu szkocką gałęzią Partii Pracy. SNP wini laburzystowskie władze miejskie, te z kolei odpowiadają, że to szkocki rząd przeznacza zbyt mało pieniędzy na władze lokalne.
Tymczasem w środę do strajku dołączą pracownicy służb sprzątających z 14 jednostek administracyjnych Szkocji, a w piątek z siedmiu kolejnych.
Komentarze (0)