Grupa posłów Polska 2050-TD i KO 28 listopada wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy dot. wsparcia odbiorców energii, przedłużający zamrożenie cen energii do 30 czerwca 2024 r., który zawiera także przepisy liberalizujące stawianie farm wiatrowych i wiatraków w Polsce. Projekt ma umożliwić budowę cichych wiatraków w odległości od 300 m od zabudowań. Autorzy projektu zaproponowali też rozszerzenie katalogu inwestycji strategicznych o elektrownie wiatrowe, co oznacza, że nie trzeba będzie analizować zgodności ich lokalizacji z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego.
“Twarz ustawy” kandydatką na ministra klimatu i środowiska
“Natomiast jeśli chodzi o ten błąd, bo tam pewnie był błąd komunikacyjno-strategiczny, to myślę, że ta odpowiedzialność jest podzielona między posłów wnioskodawców” – wskazał marszałek Sejmu. “Chcieli dobrze – nie mam co do tego żadnych wątpliwości – pewne rzeczy może poszły za szybko, powinny zająć więcej czasu i nie docenili też tego, że po 8 latach blokowania energii z wiatru ludzie tak bardzo są gotowi do tego, żeby o tym rozmawiać” – powiedział odnosząc się do tzw. ustawy wiatrakowej.
Hołownia: “czasami błędy się zdarzają”
Hołownia zauważył, że “czasami błędy się zdarzają” i “tylko ktoś, kto nic nie robi nie popełnia błędów”. “W mojej ocenie, nawet jeśli tam został popełniony błąd, to naprawienie i myślenie o tym jak to zrobić przebiega w taki sposób, że można to stawiać za wzór. Tu po prostu w tym pośpiechu nie wytłumaczono dostatecznie co się ma na myśli” – mówił.
Zaznaczył, że rozmawiał z autorami ustawy o wątpliwościach z nią związanych. “To jest poważna sprawa i my zrobiliśmy poważne dochodzenie w tej sprawie. To nam pozwala powiedzieć, podobnie Donaldowi Tuskowi jak i mnie, że tu nie ma afery” – podkreślił Hołownia.
“Ten błąd komunikacyjny będzie można łatwo naprawić poprzez przejście tą ustawą przez normalny proces legislacji rządowej, już nie projekt poselski i zrobimy tę robotę” – podsumował marszałek Sejmu.
Komentarze (0)