Ukraina nigdy nie podpisze kontraktu na dostawę wody, w którym Krym będzie nazwany rosyjskim – powiedział Pawło Klimkin, minister spraw zagranicznych Ukrainy. Jednocześnie oskarżył Rosję o manipulacje wokół kwestii dostaw wody na zaanektowany przez nią półwysep i oświadczył, że dopóki  będzie on pod panowaniem Rosjan, nie uzyskają oni do niej dostępu.

Przed aneksją Krymu w 2014 roku 85 procent wody, która była tam spożywana, docierało z Dniepru przez Kanał Północnokrymski. Po zajęciu półwyspu przez Rosję Ukraina wstrzymała dostawy wody, a jedną z przyczyn było to, że Krym za nią nie płacił.

Według ministra Rosja chce doprowadzić do wznowienia dostaw wody, wykorzystując sytuację w Armiańsku na północy Krymu, gdzie 24 sierpnia doszło do poważnego zanieczyszczenia powietrza w zakładach chemicznych Tytan. Ukraina przed tygodniem ewakuowała dzieci z rejonów przylegających do granicy z Krymem, uznając wydarzenie za katastrofę ekologiczną.

Jedna z wersji śledztwa prowadzonego obecnie przez władze ukraińskie w sprawie Armiańska mówi o celowym zanieczyszczeniu powietrza, by Ukraina zgodziła się na wznowienie dostaw wody. Ukraińskie Ministerstwo Obrony poinformowało, powołując się na swój wywiad, że zanieczyszczenie nastąpiło wskutek ostrzelania przez rosyjską armię zbiorników z chemikaliami podczas manewrów wojskowych.

– Obecnie Rosja próbuje wykorzystać sytuację w Armiańsku dla lansowania, w tym na polach międzynarodowych, kwestii braku dostawy wody na zajęte terytorium, czego z definicji nigdy nie będziemy robić. Ale nagłaśniając ten problem nie z punktu widzenia prawa międzynarodowego, a niby zawijając go w humanitarne opakowanie – powiedział Klimkin.

Strona ukraińska zbiera materiały na temat katastrofy w Armiańsku. Chce je  przekazać Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW). Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko zaapelował o stworzenie komisji międzynarodowej, która zbada sytuację ekologiczną na Krymie.

źródło: wschodnik.pl, PAP

O problemie z dostawami wody na Krym więcej przeczytasz tutaj

Czytaj więcej

1 Komentarz

Skomentuj