Reklama

AD1A PTAK GARDEN WARSAW EXPO [19.11-19.12.24]

Węglowa autarkia – bezpieczna energia dla każdego?

Węglowa autarkia – bezpieczna energia dla każdego?
30.10.2014, o godz. 11:23
czas czytania: około 5 minut
0

Dalsza część tekstu znajduje się pod reklamą

Reklama

AD1 Regionalne Leszno [05.11 – 25.11.2024]

W sierpniu br. rząd zaprezentował nowy, wstępny projekt Polityki energetycznej Polski do 2050 r. Społeczeństwo dostało dwa tygodnie na konsultacje. Dlaczego tylko tyle? Może dlatego, że to projekt „wstępny”, a może dlatego, że była jeszcze końcówka wakacji i ludzie mieli więcej czasu na czytanie rządowych dokumentów. Niezrażone liczne organizacje pozarządowe (również eksperci partii Zieloni) przeczytały propozycje i złożyły uwagi. Politykę tę na gorąco ocenialiśmy także w radiu TOK FM w cyklu Energia dla Klimatu (audycja do odsłuchania na www.eko.org.pl). Szukaliśmy „za” i „przeciw” tego dokumentu. Pozytywów tej polityki nie ma jednak wiele. Zaliczam do nich:
– fakt, że w ogóle jest jakaś nowa strategia energetyczna po latach obietnic,
– zaakcentowanie wagi i roli efektywności energetycznej i oszczędzania energii,
– opis różnych rodzajów źródeł energii i priorytetów, pokazujący ryzyka i złożone uwarunkowania – nie najgorszy jak na tego rodzaju dokumenty, choć mało pogłębiony.

Minusy przesłaniają plusy

Negatywów wpisujących się w filozofię polskiej polityki izolacji i „klimatycznego weta” jest jednak więcej. Po pierwsze, rząd, bez niespodzianki, wierzy i preferuje wariant węglowy rozwoju. Większość energii końcowej w 2050 r. mamy mieć z węgla kamiennego i brunatnego, a 15% z odnawialnych źródeł energii (OZE) oraz 15% z atomu. Wariant ten nazywa się w sposób zupełnie nieuprawniony „zrównoważonym”, choć to polityka utrzymania pozycji i monopolu węglowego. Rząd wciąż ma stronniczych i słabych doradców i nie dostrzega uwarunkowań, które ten wariant właściwie wykluczają. Bowiem przypomnieć należy, że – wbrew upowszechnianym opiniom – nie mamy ekonomicznie dostępnych zasobów przemysłowych węgla do wydobycia, a wariant ten skazuje nas na import węgla lub budowę kopalń droższych, w trudniejszych warunkach geologicznych. Poza tym nadal samotnie zamierzamy wetować politykę klimatyczną, wchodząc w niebezpieczną izolację wewnątrz UE, a do tego utrwalamy trwałe, długofalowego dotowanie rozwoju i funkcjonowania górnictwa i energetyki opartej na węglu. To wszystko wiąże się z dalszym zadłużaniem państwa kosztem wspierania potrzeb społecznych, nauki czy zdrowia. Warto zwrócić ponadto uwagę, że w dokumencie tym nie występuje kategoria kosztów zewnętrznych spalania węgla, a są one gigantyczne, przy czym około połowy z nich to koszty zdrowotne. To ostatnie potwierdza wiele międzynarodowych i krajowych badań. Skutki dla społeczeństwa polskiego to m.in. skrócenie życia przeciętnego człowieka w wyniku wdychania powęglowego pyłu zawieszonego – o dziewięć miesięcy, ok. 4 mln ludzi chorych na astmę oraz ok. 2,5 mln mieszkańców Polski cierpiących na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc (tzw. POCHP). Lekarze specjaliści są zgodni – główną przyczyną tego stanu są zanieczyszczenia ze spalania węgla. Czy Polska jest i chce być w czołówce Europy w użytkowaniu węgla i truciu swoich obywateli?

Łupkowa i atomowa utopia

Po drugie, w Polityce energetycznej do 2050 r. przeceniana jest również rola gazu łupkowego. Dziś trudno odwoływać się do optymizmu sprzed kilku lat (hasła: „będziemy europejskim Katarem”, „dofinansujemy Polakom emerytury”). Efekty wykonanych do tej pory kilkudziesięciu odwiertów są niejednoznaczne, mamy większą głębokość i inne układy geologiczne niż w USA. Większe są koszty wydobycia, a prawo niestabilne. Kilka koncernów już wycofało się z wierceń w Polsce. Pojawiają się kolejne dowody szkodliwości środowiskowej i zdrowotnej tej technologii, np. w 600-stronnicowym raporcie Federalnego Urzędu Ochrony Środowiska w Niemczech, który zaleca moratorium wydobycia gazu łupkowego. Ale o tych wszystkich uwarunkowaniach trudno przeczytać w dokumencie. Trudno zatem nie sądzić, że rząd chce nadal patrzeć na szanse gazu łupkowego politycznie i w różowych okularach!

Po trzecie, w dokumencie przeceniana jest ciągle szansa na rozwój energetyki atomowej. Pojawia się futurystyczny i nierealny wariant atomowy polskiej energetyki w 2050 r. (45-60% energii z elektrowni jądrowych – EJ). Koszty budowy EJ, trendy światowe, syndromy Czarnobyla i Fukushimy oraz trudności z akceptacją społeczną powodują, że bez wielkiego zaangażowania państwa i nas, podatników, elektrownie atomowe w Polsce nie powstaną. Bowiem komu rząd miałby odebrać dziesiątki miliardów złotych z zadłużonego budżetu, aby utopić je w technologii atomowej?

A OZE ma ciągle pod wiatr

Po czwarte, w dokumencie proponuje się planową dyskryminację OZE. Rząd z uporem nie bierze pod uwagę trendów wzrostu odnawialnych energii w Europie i na świecie. Znajduje się tu kuriozalny zapis o tym, że kapitał – zamiast na technologie OZE – ma być kierowany na wciąż niepewne i niewynalezione technologie tzw. czystego węgla – w wariancie gaz plus OZE (50-55% energii pierwotnej w 2050 r.). Rozwój odnawialnych energii jest warunkowany wątpliwym, jak piszę wyżej, rozwinięciem wydobycia gazu łupkowego, a same OZE mają w 2050 r. dawać ok. 20% energii końcowej (tj. gaz ma jej dać 30-35%, węgiel kamienny i brunatny – 30%, atom – 10%, ropa 15-20%). Dla OZE przewidziana jest stagnacja – 15% całości energii pierwotnej w 2050 r. w wariantach węglowym i atomowym, czyli tyle samo, ile zobowiązaliśmy się mieć wobec UE w 2020 r.! Przez 30 lat między 2020 a 2050 rokiem nie będziemy zatem rozwijać więcej darmowej energii z wiatru i słońca! Na domiar złego rząd zapowiada, że w 2030 r. chce zakończyć dotowanie OZE, choć jeszcze tego właściwie nie rozpoczął (poza hojnym wspieraniem poprzez zielone certyfikaty państwowych koncernów energetycznych w budzącej ogromny sprzeciw procedurze tzw. współspalania węgla i biomasy), gdyż wciąż nie ma ustawy o promocji OZE – opóźnionej o cztery lata wobec zobowiązań wynikających z dyrektywy UE!

Ten ostatni postulat uważam za ciekawy i do zastosowania, ale konsekwentnie. Odejście od dotowania energii może nastąpić pod warunkiem, że zaprzestaniemy subwencjonowania wszystkich paliw kopalnych w tym samym 2030 r., w tym szczególnie węgla i górnictwa oraz energetyki atomowej, wprowadzając sensowny system dopłat do energii dla najuboższych obywateli. Ale tej propozycji w dokumencie nie dostrzegłem!

Podsumowując – przy użyciu metafory – można powiedzieć, że Polityka energetyczna rządu do 2050 r. wskazuje, iż utknął on po kolana w kopalni, w mule węglowym, i nie wie, że na powierzchni jest ożywcze słońce i wiatr, dostępne dziś już prawie bez ograniczeń. A większość krajów Europy już wyszła z tego mułu na powierzchnię. Jak długo nasza polska specyfika ma polegać na tkwieniu tam, na dole?

Radosław Gawlik
Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA
Partia Zieloni

"Przegląd Komunalny" 10/2014

Tagi:

Udostępnij ten artykuł:

Komentarze (0)

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu. Bądź pierwszą osobą, która to zrobi.
Reklama

ad2 odpady budowlane [04.11-03.12.24]

Dodaj komentarz

Możliwość komentowania dostępna jest tylko po zalogowaniu. Załóż konto lub zaloguj się aby móc pisać komentarze lub oceniać komentarze innych.

Te artykuły mogą Cię zainteresować

Przejdź do
css.php
Copyright © 2024