Jak ustalił zespół śledczy włoskiego Greenpeace, odpady – pakiety sprasowanego plastiku – trafiły do Polski dzięki fałszywym dokumentom. Odnaleziono na nich nie tylko logotypy włoskich marek, ale też oznaczenia firmy zajmującej się przetwarzaniem plastikowych odpadów – Di Gennaro. Ta twierdzi, że sprzedzaż odpadów do naszego kraju odbywała się legalnie.
Włoscy prokuratorzy tłumaczą, że jedną ze słabości systemu pozostaje brak kontroli nad dokumentami potwierdzającymi przekazanie odpadów. Dlatego te, zamiast być zagospodarowywane we Włoszech, „podróżują” po świecie – trafiają m.in. do Polski i Turcji.
Śledczy oficjalnie nie przyznają, ale nie jest tajemnicą, że na nielegalnym zagospodarowywaniu setki milionów euro rocznie odpadów zarabia m.in. kamorra – neapolitańska mafia.
Działacze Greenpeace Italia śledzili odpady z Włoch. Współpracowali też z Głównym Inspektoratem Ochrony Środowiska, bo w sprawie odpadów znalezionych pod Gliwicami od października 2018 r. trwa śledztwo prokuratury.
Wtedy policja namierzyła w Gliwicach dwa samochody transportujące zbiorniki z chemikaliami, które miały trafić do – jak się okazało – nieistniejącej firmy. Transport miał zostać porzucony na nieczynnej stacji benzynowej, gdzie wcześniej porzucono aż 865 takich zbiorników. Policjanci znaleźli też odpady z tworzy sztucznych.
GIOŚ zażądał ich usunięcia. Koszty miała ponieść strona włoska. Ta jednak odmawiała, twierdzą, że wspomniana firma Di Gennaro działa legalnie. Śledztwo przeprowadzone przez Greenpeace dało argument GIOŚ, że odpady trafiły do Polski nielegalnie. Rzeczniczka GIOŚ poinformowała, że władze Włoch zostały wezwane do odebrania odpadów.
Źródło: wp.pl
kłusownik
Komentarz #58648 dodany 2020-05-07 11:09:20
A nam dowalą podwyżki za wywóz śmieci.