Straż Miejska w Gdańsku otrzymała informację, że na Przeróbce przy ul. Ku Ujściu i Siennickiej pojawiły się sterty śmieci. 14 lutego w godzinach przedpołudniowych otrzymali informację, że w tym rejonie widziano samochód ciężarowy, którego kierowca pozbywa się dużych ilości śmieci. Ponieważ podobne skargi z tego rejonu wpływały już wcześniej, natychmiast pojechali to sprawdzić.
Na jednym ze wskazanych miejsc znaleźli: opony, rury metalowe i plastikowe, części samochodowe, lodówki, materiały budowlane oraz odpady bytowe. Ale samochodu, który je przywiózł, już nie było. – Osoby zgłaszające powiedziały, że na ich widok kierowca natychmiast odjechał. Świadkowie zdążyli jednak zrobić mu zdjęcie – mówi Joanna Wrycz-Rekowska ze straży miejskiej.
Kilkanaście minut później wpłynęło kolejne zgłoszenie z tego rejonu, ale dotyczyło innego miejsca – na ul. Siennickiej. Dyżurny podał patrolowi dane samochodu ciężarowego, z którego wyrzucane były odpady. Okazało się, że to ten sam pojazd, który wcześniej widziany był przy ulicy Ku Ujściu.
– Tym razem kierowca nie zdążył odjechać. 37-latek powiedział nam, że pracuje w firmie zajmującej się odbiorem surowców wtórnych. Tłumaczył, że pracownicy firmy, z której odebrał kontenery wskazali mu, gdzie ma pozbyć się odpadów. Nie ukrywał, że to on zanieczyścił teren przy ulicy Ku Ujściu – dodaje Joanna Wrycz-Rekowska.
Strażnicy skontaktowali się z firmą, w której pracował kierowca. Zobowiązali ją do posprzątania zaśmieconych terenów w ciągu siedmiu dni. Oprócz tego 37-letni kierowca dostał mandat.
Straż miejska sprawdziła w ubiegłym tygodniu czy śmieci zostały posprzątane i stwierdziła, że nie ma po nich śladu.
kubos
Komentarz #16532 dodany 2019-03-13 11:37:19
Ukarali mandatem, zobowiązali do posprzątania i co? Tylko tyle? Na pewno tak "dotkliwa" kara, jaką ponieśli sprawi, że nie zmienią lokalizacji i zaprzestaną tego procederu... Śmiech na sali