Daniel Prokopowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach poinformował w środę PAP, że śledztwo w sprawie prowadzone było od ubiegłego roku. W jego toku zebrano materiał dowodowy, w postaci przede wszystkim zeznań świadków, wyników oględzin miejsc pożarów oraz opinii biegłego dotyczących przyczyn pożarów, które wybuchały na składowisku w Fałkowie.
– Dało to podstawę do przyjęcia, iż doszło do popełnienia przestępstwa w związku ze składowaniem odpadów w tym miejscu – powiedział Prokopowicz.
We wtorek 26 maja policja na polecenie prokuratora zatrzymała Roberta P. prezesa spółki prowadzącej składowisko. Następnie mężczyzna został doprowadzony do Prokuratury Okręgowej w Kielcach.
– Prokurator przedstawił mu zarzut przyjmowania i składowania odpadów wbrew warunkom określonym w pozwoleniu. Odpady były narażone na bezpośrednie oddziaływanie czynników atmosferycznych, co skutkowało ich pięciokrotnym samozapłonem – poinformował Prokopowicz.
Zaznaczył, że pożary mogły zagrażać życiu i zdrowiu wielu osób “oraz mieniu w wielkich rozmiarach”. Robert P. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, złożył wyjaśnienia. Z uwagi na okoliczności sprawy prokurator zdecydował o skierowaniu do Sądu Rejonowego w Kielcach wniosku o tymczasowe aresztowanie podejrzanego.
– Oczekujemy na decyzję sądu. Za zarzucane podejrzanemu przestępstwo grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności – dodał.
Na składowisku w Fałkowie, od lipca ubiegłego roku doszło do ośmiu pożarów. Ostatni z nich miał miejsce 6 maja. Ogniem objęta była hałda śmieci o kubaturze 12 tys. metrów sześciennych. Dogaszanie pożaru trwało ponad 14 godzin, a udział w akcji gaśniczej wzięło ponad 130 strażaków.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska wydał decyzję o zakazie przywożenia kolejnych odpadów, a właściciel miał do 20 lutego uprzątnąć terenu. Dotąd składowisko nie zostało uprzątnięte.
Komentarze (0)