W Polsce – według Urzędu Regulacji Energetyki (URE) – szczególnie sprzyjające warunki wykorzystujące lokalne źródła energii znajdują się m.in. na terenie województw: pomorskiego, zachodniopomorskiego, wielkopolskiego, kujawsko-pomorskiego oraz lubelskiego mogą służyć dynamicznemu rozwojowi.
Jednak przydomowe elektrownie nie zastąpią konwencjonalnej energetyki, ponieważ – zdaniem Smyrgały – produkcja energii w postaci farm wiatrowych czy fotowoltaiki na dużą skalę w Polsce się nie uda, ponieważ nie pozwalają na to warunki – zwłaszcza, jeżeli chodzi o ilość godzin słonecznych w ciągu roku i kąt padania słońca. Te źródła energii nie działają w sposób ciągły, lecz w sposób nieprzewidywalny, o różnych porach dnia i nocy.
Dane zebrane przez Instytut Energetyki Odnawialnej (IEO) mówią, że w 2012 roku w Polsce było 3 tys. małych elektrowni wiatrowych o średniej mocy 3 kW i 139 systemów fotowoltaicznych o podobnej średniej mocy. W odniesieniu do Krajowego Planu Działania (KPD) w zakresie odnawialnych źródeł energii i przyjętymi założeniami co do roli mikroinstalacji, moc zainstalowana w fotowoltaice mikroskalowej do 2020 roku ma osiągnąć 1 440 MW. Natomiast w przypadku małych wiatraków cel został określony na poziome 385 MW.
– "Nie da się oprzeć całego systemu elektroenergetycznego na energetyce rozproszonej. Co nie znaczy, że lokalnie nie może być zapotrzebowania na tego typu źródła energii przydomowe, np. w miejscach, w których nie da się pociągnąć dużej infrastruktury, bądź jest to nieopłacalne. Wszystko to kwestia dopasowania modelu" – mówi dr Dominik Smyrgała.
Rozwój generacji rozproszonej, opartej o OZE należy do kluczowych celów tej polityki. Już kolejny rok trwają dyskusje dotyczące systemu dofinansowania poszczególnych technologii między resortami finansów i skarbu państwa, a gospodarki. Dzięki temu wiadomo, że szanse aby ustawa o OZE zaczęła obowiązywać od przyszłego roku są niewielkie.
Źródło: Newseria.pl
Komentarze (0)