Blisko 200 osób zebrało się wczoraj w Pałacu Kultury i Nauki w sprawie rozbudowy oczyszczalni ścieków. Urzędnicy przez kilka godzin spisywali wnioski mieszkańców do tzw. decyzji środowiskowej.
Chodzi o najbardziej kontrowersyjną inwestycję w stolicy – rozbudowę oczyszczalni ścieków Czajka i budowę spalarni osadów ściekowych. Żeby budować, konieczna jest decyzja środowiskowa. Wczoraj miejscy urzędnicy przeprowadzili rozprawę administracyjną w tej sprawie. Przyszło wielu przeciwników inwestycji. – Ten projekt nie ma i nie będzie miał akceptacji społecznej – zaznacza Eligiusz Nowakowski z komitetu przeciw rozbudowie Czajki. Mieszkańcy Białołęki wytykają też, że urzędnicy pracują nad dwoma odrębnymi decyzjami środowiskowymi: dla oczyszczalni i dla kolektorów ściekowych, które będą prowadzone pod Wisłą. – Projekt powinien być traktowany w całości, bo uciążliwości oczyszczalni i kolektorów kumulują się – podkreśla Małgorzata Zamorska, prawniczka wspierająca komitet protestacyjny.
Jego członkowie przypomnieli wczoraj, że przeciwko oczyszczalni, która zbierałaby dwie trzecie warszawskich ścieków, i spalarni w Białołęce podpisało się ok. 6 tys. osób.
Mieszkańców próbowali przekonać eksperci od ochrony środowiska. Dr Witold Lenart z Uniwersytetu Warszawskiego podkreśla, że Warszawa ma zamiar skorzystać z najlepszych dostępnych technologii światowych i że mieszkańcy powinni być spokojni. – Trzeba się jednak liczyć z pewnymi niespodziankami – zaznacza. Chodzi o deszcze, które trafiają wprost do kanalizacji ściekowej. Trudno przewidzieć ich ilość i dopasować do tego pracę oczyszczalni. Dr Lenart radzi mieszkańcom Białołęki, aby podpisali umowę społeczną z miastem, dzięki czemu dopilnują inwestycji, tak jak się to dzieje w Europie.
Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji liczy na szybkie wydanie decyzji. I czeka na oferty wykonawców w trzecim już przetargu na projekt i budowę oczyszczalni.
Źródło: Gazeta Wyborcza – Stołeczna z 22 maja 2007 r.
Komentarze (0)