Parlamentarzyści polecieli samolotem do Rzeszowa i stamtąd wynajętym busem ruszyli do Ustrzyk. Do swej dyspozycji mieli niemal cały trójgwiazdkowy hotel Lawerta.
„Ale myliłby się ten, kto pomyślałby, że w tak komfortowych warunkach posłowie zakasali rękawy i ostro wzięli się do roboty. Nic z tego. Obrady zaczęli dopiero następnego dnia. Pierwsze zaś popołudnie po przyjeździe spędzili w… hotelowym pubie” – pisze „Fakt”. A tam złocisty płyn lał się strumieniami. I tylko niektórzy, jak przewodniczący komisji Marek Kuchciński z PiS raczyli się winem. Kelnerka przy uwijała się przy nich jak w ukropie.
Jak relacjonuje bulwarówka, alkoholowa biesiada zakąszana mięsiwem i ciastami trwała kilka godzin. Ci posłowie, którzy czuli się słabiej, pokrzepiali się rosołkiem.
źródło: Fakt
Komentarze (0)