Reklama

AD1A PTAK GARDEN WARSAW EXPO [19.11-19.12.24]

Urbanistyka a zmiany

Urbanistyka a zmiany
prof. dr hab. Tadeusz Markowski, dr Maciej Borsa, Towarzystwo Urbanistów Polskich
05.03.2015, o godz. 9:39
czas czytania: około 5 minut
0

Nasze miasta, tak jak cała otaczająca przestrzeń, zmieniły się znacząco w ostatnich latach. Pracowały nad tym władze miast, ich służby i urbaniści – budując i wpływając na działania inwestycyjne innych. A czy urbanistyka, czyli sposób planowania i część systemu zarządzania miastem, też podlega procesowi zmian?

Dalsza część tekstu znajduje się pod reklamą

Reklama

AD1 Regionalne Leszno [05.11 – 25.11.2024]

Pojęcia „nowa urbanistyka” zwykło się używać przede wszystkim do określenia postmodernistycznego nurtu estetycznego kompozycji przestrzeni miast, nawiązującego do tradycyjnych, narastających przez wieki form urbanistycznych – ulic, kwartałów i placów. Rozwinął się przede wszystkim w Ameryce jako krytyka modernistycznej doktryny strefowania funkcjonalnego i dominacji samochodu w przestrzeni miasta. Przeniesiony do Europy, natrafił na inny grunt – tu miasta są starsze, bardziej różnorodne, z wyraźnymi historycznymi korzeniami i, co najważniejsze, mniejsze i rosnące dość powoli, wolniej niż w innych częściach świata.

Europejska specyfika

Przestrzeń naszych miast zmienia się wolniej niż na pozostałych kontynentach. Większość tego, co potrzebujemy – już mamy. Sprawy kompozycji miast czy dzielnic powstających na zupełnie „dziewiczym” terenie nie dotyczą większości miast europejskich. Domeną działań jest tu kontynuowanie i przekształcanie, czyli coś, co jest raczej efektem dobrego rzemiosła niż swobodnej kreacji artystycznej. Forma miasta zależy bowiem bardziej od mechanizmów rządzących jego przekształcaniem, od formy architektonicznej poszczególnych obiektów niż od umiejętności stworzenia nowatorskiej kompozycji formalnej jego planu.

To w urbanistyce oznacza istotną różnicę. Przez cały okres powojenny nasze miasta wzrastały, aby sprostać uprzemysłowieniu. Połowa mieszkańców wsi przenosiła się do miast, więc musiały one rosnąć dość gwałtownie i w znaczącej skali. Istniejąca tkanka zabudowy miejskiej, zwłaszcza mniejszych ośrodków, nie była w stanie zaspokoić tych potrzeb. W konsekwencji zajmowano więc tereny wokół miast, co ułatwiało proces inwestycyjny. Przy ówczesnym systemie zarządzania najłatwiej było to robić w sposób mało wyrafinowany, jedną prostą technologią – na obrzeżach miast powstawały tzw. blokowiska. Konsekwencje takiego technokratycznego podejścia widzimy dziś w większości miast. Nie wszędzie jego prymitywizm zakryły nowe inwestycje dwóch ostatnich dekad.

Pod względem technologicznym transformacja ustrojowa i nowy model polityczno-gospodarczy przeniósł nas w świat nowoczesności. Nowe czasy odciskają już swój ślad w tkance naszych miast. Nie różnią się one pod względem fizycznym od innych miast świata. Ale widać, że technika to nie wszystko, wręcz obnaża ona braki w innych sferach. Wysoka zmienność uwarunkowań, coraz krótsze cykle życia produktów, wysoka mobilność kapitału, sfery wytwórczej i ludzi, coraz wyższa samoświadomość społeczna, systematycznie zwiększająca się długość życia ludzi itp. – to wszystko wymaga zmiany w podejściu do urbanistyki, projektowania urbanistycznego i planowania regulującego procesy budowlane. Musimy jeszcze wiele zrobić w sferze zarządzania, budowania partnerstw, zaangażowania mieszkańców i inwestorów. Dlatego nasze rozumienie pojęcia „nowa urbanistyka” powinno różnić się od tego, co ogranicza się do sfery kompozycji.

Współczesny urbanista

Projektowanie czy planowanie urbanistyczne, w odróżnieniu od projektowania obiektów, postrzega swą rolę jako element organizacji ciągłego procesu, którego partnerami są władze publiczne, mieszkańcy i przedsiębiorcy. Wśród nich funkcjonować powinien ze swymi kompetencjami urbanista, starając się odnaleźć równowagę pomiędzy różnorodnymi interesami ścierającymi się w przestrzeni miasta. To ktoś znacznie więcej niż projektant planów zagospodarowania przestrzennego. To doradca różnych interesariuszy procesów rozwoju, mediator pomiędzy często sprzecznymi interesami, facylitator debat publicznych.

Doświadczamy kryzysu metodologicznego projektowania urbanistycznego, utożsamianego wyłącznie z planowaniem przestrzennym, opartym na paradygmacie strefowania funkcjonalnego. W dzisiejszych czasach jest to zbyt wąskie podejście. Przedmiotem jego działania w ograniczonym zakresie powinno być „ustalanie przeznaczenia terenu”, jak to mówi ustawa o planowaniu przestrzennym, gdyż większość terenów ma już swoje przeznaczenie. W większości miast nie potrzeba lub wręcz nie powinno się tego przeznaczenia zmieniać. Nasze miasta nie rosną już jak kiedyś, a wręcz kurczą się.

Działania planistyczne dotyczą zatem w praktyce przestrzeni o mniejszej skali, działań uzupełniających i porządkujących. Tyle że takich drobnych działań jest bardzo dużo, a ich skutki nakładają się na siebie i kumulują. Dlatego nawet z pozoru proste działania muszą być zaplanowane w znacznie bardziej przemyślany sposób niż niegdyś. Nie wszyscy to rozumieją i praktyka pokazuje, że często ważne decyzje w sprawach rozwoju podejmowane są ad hoc. W niedługim czasie okazują się one nietrwałe, błędne lub co najmniej mało efektywne bądź niepotrzebnie kosztowne. Często rozwiązania są fragmentaryczne, nie rozwiązują problemów w sposób kompleksowy.

Przez ostatnie ćwierćwiecze Polaków nauczono mechanizmów demokracji, wolnego rynku i wolnego, obywatelskiego społeczeństwa. Toteż każdy chyba maturzysta wie, że bez dobrego biznesplanu nie może funkcjonować nawet warsztat rzemieślniczy, a żaden przedsiębiorca nie uzyska kredytu. Bo bez dobrego planowania nie będzie prawidłowego rozwoju. Tak jest w biznesie, tak jest też w polityce rozwoju. Słabość planowania, tam gdzie występuje, wynika najczęściej z niewiedzy. Jeśli czegoś się nie zna, to unika się stosowania. Utrwala się nawyk działania na skróty.

Słabość planowania to skutek złych nawyków. Decydenci nie są świadomi, jak szerokie i zróżnicowane instrumenty mają do dyspozycji, znacznie wykraczające poza te zdefiniowane ustawami. Ale też urbaniści dopiero wchodzą w role mediatora, negocjatora, wiarygodnego nauczyciela dla interesariuszy. Oferują działania i myślenie prewencyjne wobec dalekosiężnych negatywnych skutków procesów budowlanych i eksploatacyjnych. Ważną cechą urbanisty staje się umiejętność wypracowywania kompromisów. Wpisujemy się w zmiany zachodzące w krajach OECD, uczestnicząc w debatach Europejskiej Rady Planistów, ISOCARP, IFHP, TUP, AESOP i innych międzynarodowych gremiów.

Kompetencje „nowego urbanisty” zaczynają być dostrzegane i wykorzystywane, wzmacniając pożądane cechy nowego podejścia do planowania od strony zarówno procesowej, regulacyjnej, jak i kreatywnej. Współczesne planowanie pomaga szerszym kręgom społecznym efektywnie uczestniczyć w procesie decyzyjnym, związanym z zagospodarowywaniem przestrzeni. Jest to niezbędne dla trwałości rozwiązań oraz zachowania równowagi pomiędzy stanem zagospodarowania a procesami społecznymi i gospodarczymi w nim przebiegającymi. Jest to warunkiem zrównoważonego rozwoju osiąganego przede wszystkim poprzez odpowiedzialne zarządzanie przestrzenią.

prof. dr hab. Tadeusz Markowski, dr Maciej Borsa

Towarzystwo Urbanistów Polskich

Tagi:

Udostępnij ten artykuł:

Komentarze (0)

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu. Bądź pierwszą osobą, która to zrobi.
Reklama

ad2 odpady budowlane [04.11-03.12.24]

Dodaj komentarz

Możliwość komentowania dostępna jest tylko po zalogowaniu. Załóż konto lub zaloguj się aby móc pisać komentarze lub oceniać komentarze innych.

Te artykuły mogą Cię zainteresować

Przejdź do
css.php
Copyright © 2024