W latach 80-tych ubiegłego wieku Japonia przeżywała eksplozję popularności golfa w swoim kraju. Dochodziło wtedy do sytuacji, gdzie za zapisanie się do któregokolwiek z klubów chętni byli w stanie zapłacić nawet ponad 3,5 miliona dolarów. Nic więc dziwnego, że w latach 90-tych oraz 2000 pola golfowe w Kraju Kwitnącej Wiśni wyrastały jak grzyby po deszczu. Doprowadziło to do przesycenia rynku, a duża część z tego typu inwestycji po dziś dzień świeci pustkami.
Plany rządu japońskiego po tragedii w Fukushimie zakładające większy udział energii z OZE w polityce energetycznej państwa mogą być jednak pewnym remedium na leżące odłogiem tereny. Kilka firm zdecydowało się bowiem przekształcić je w farmy fotowoltaiczne, zapewniając im w ten sposób drugie życie. Japonia chce do 2030 r. podwoić wykorzystanie energii z OZE i w tym celu buduje nawet farmy fotowoltaiczne unoszące się na wodzie.
Jedną z firm, które najchętniej podejmują się przekształcania pól golfowych jest Kyocera. W przyszłym roku w prefekturze Kagoshima na opuszczonym od 30 lat polu golfowym rozpocznie się budowa farmy o mocy 92 MW składającej się z ponad 340 tys. paneli fotowoltaicznych. Z kolei w prefekturze Kyoto budowana jest farma o planowanej mocy 23 MW, której start przewidziany jest na wrzesień 2017 r. Pola golfowe w farmy fotowoltaiczne przekształca także Pacifico Energy. Budowana przez firmę w prefekturze Okoyama elektrownia o mocy 42 MW będzie drugim takim projektem w okolicy (obok inwestycji GE Energy o mocy 32 MW).
źródło: qz.com
Komentarze (0)