We wtorek na drodze przy ul. Kwiatowej w Rybakowie wysypana została hałda starych tapczanów, podgniłych szafek i śmierdzących odpadów. wczoraj O sprawie zawiadomił „Gazetę Lubuską” jeden z właścicieli domków przy ul. Kwiatowej w Rybakowie. – Teraz nie ma tędy jak przejść ani przejechać. Poza tym najzwyczajniej w świecie zanieczyszczono tę piękną okolicę! – denerwuje się gorzowianin Waldemar Gwazdowski.
Na wąskiej dróżce prowadzącej między willami do jeziora jeszcze wczoraj przed południem leżała hałda starych tapczanów, podgniłych szafek i śmierdzących odpadów. – Przywieźli to specjalnie. Bo podobno właściciel tego domku nie rozliczył się za wywóz gruzu z remontu kominka. Ale czy tak wygląda gruz? – irytuje się pan Tadeusz z pobliskiego Santoczna. Jest zorientowany w sprawie, bo codziennie bywa na ul. Kwiatowej, by pod nieobecność właścicieli posesji doglądać podlewać rośliny.
Mieszkańcy uliczki też są oburzeni. – Nawet jeśli jest jakieś nieporozumienie, to się tak nie załatwia sprawy. To jest chamstwo! – kwitują całą sprawę. Właściciela domku, który rzekomo nie zapłacił za wywóz śmieci, nie ma w Rybakowie. Na stałe mieszka w Niemczech. Nie mogliśmy się więc z nim wczoraj skontaktować.
Współwłaściciel firmy wywożącej odpady nie widzi niczego złego w tym, co zrobił. – Ten pan mnie okradł. Zamówił usługę, za którą nie zapłacił. Upominaliśmy się wielokrotnie o pieniądze. Po miesiącu przesuwania terminów klient wreszcie naubliżał mojemu pracownikowi i kategorycznie odmówił uregulowania faktury – opowiada Leszek Zarabski. Poszło o 390 zł, bo tyle kosztował załadunek i wywóz gruzu.
L. Zarabski twierdzi też, że podczas ostatniej rozmowy telefonicznej poinformował właściciela domku, że jego śmieci przywiozą mu z powrotem. Ale tamten nic sobie z tego nie robił. – Co? Miałem go błagać, żeby oddał mi moje pieniądze?! Czy założyć sprawę w sądzie?! – irytuje się L. Zarabski. Przedsiębiorca zapewnia, że nie wiedział, iż jego pracownik wywali kontener na drodze, a nie na posesji dłużnika. – Nieraz się zdarzało, że jak ktoś nie zapłacił, to zwracaliśmy mu jego śmieci – mówi.
Mieszkańcy już we wtorek o sprawie powiadomili sołtysa i policję. – Firma dostała nakaz natychmiastowego usunięcia odpadów – mówi Bernard Zając, sołtys Rybakowa. Nie została ukarana żadnym mandatem. Ale wczoraj w południe pracownicy załadowywali z powrotem stare tapczany i inne odpady na kontener. – Jakbym był chamski, to wyrzuciłbym mu je za ogrodzenie, zamiast zabierać – kwituje L. Zarabski
źródło: Gazeta Lubuska
Komentarze (0)