Od początku lipca na Podkarpaciu obowiązuje nowy wojewódzki plan gospodarki odpadami. Zgodnie z jego zapisami gminy regionu centralnego województwa miały wywozić odpady do spalarni, która powstaje w Rzeszowie. Jednak otwarcie instalacji mocno się opóźnia (miała ruszyć 1 lipca).
Kilka gmin położonych w okolicach Rzeszowa ma problem z zagospodarowaniem swoich odpadów, bo nikt inny nie chce i nie może ich przyjmować. Samorządowcy i spółki komunalne alarmują, że regionowi grozi śmieciowa katastrofa, jeżeli nie pojawi się dobre i zgodne z przepisami rozwiązanie.
Przedstawiciele gmin, które zmagają się z problemem spotkali się w ubiegłym tygodniu w Boguchwale. Rozmawiali z przedstawicielami PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, która buduje spalarnię w Rzeszowie oraz z pracownikami Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego.
– WPGO zabrania nam wywożenia odpadów gdzie indziej. Nawet w sytuacji awaryjnej nie ma miejsca, gdzie można je ulokować – mówi Marek Janda, prezes przedsiębiorstwa gospodarki komunalnej GO-KOM w Boguchwale.
Uczestnicy spotkania poszukiwali rozwiązania przekonując urzędników, że problem jest coraz większy. Z PGE dostają co poniedziałek informację, że spalarnia w Rzeszowie nie może jeszcze przyjąć odpadów. Są one cały czas produkowane, a gminy i spółki komunalne, nie chcąc łamać przepisów odpadowych, czekają na cud. Problem wynika z tego, że urząd marszałkowski nie przewidział możliwości wywożenia odpadów do instalacji zastępczych.
W trybie „alarmowym”, by szybko przeciwdziałać problemowi, urząd zezwolił na wywożenie do instalacji zastępczych jednej ciężarówki odpadów dziennie. W trybie pilnym ma się też zebrać sejmik wojewódzki, by zmienić WPGO. Te działania pozwolą na rozwiązanie problemu na następne tygodnie i miesiące. Samorządowcy cieszą się z podjętych działań, ale nie ukrywają, że ciągle mają obawy.
– Przewidziana wydajność spalarni to 100 tys. ton odpadów rocznie, 50 tys. dostarczy sam Rzeszów, ale pozostałe gminy mogą wyprodukować dużo więcej niż 50 tys. ton – ocenia prezes Janda. – Co wtedy zrobimy? Poza tym nie jest brana pod uwagę sytuacja awaryjna, tzn. taka, że spalarnia w Rzeszowie, wstrzyma przyjęcia z jakiegoś powodu.
Urząd sugerował wywożenie odpadów do Stalowej Woli, ale wg. samorządowców i szefów spółek komunalnych 80 km to zbyt duża odległość i transport znacząco podniesie koszty działalności odpadowej. Samorządowcy chcą innego rozwiązania – zwiększenia limitów instalacjom zastępczym.
Na razie nie wiadomo kiedy zostanie otwarta spalarnia w Rzeszowie. Wykonawca, włoska firma ma problemy z dotrzymaniem terminów. Nadzwyczajną sesję Sejmiku Województwa Podkarpackiego zwołano na wtorek, 4 września.
Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów
Komentarze (0)