W beczkach odnaleziono półprodukty pochodzące z działalności fabryki, która zajmuje się produkcją preparatów do mycia i dezynfekcji. Na miejscu nadal pracują służby śledcze i inspektorzy ochrony środowiska.
Informację o ukrytych odpadach TVP Gdańsk uzyskała od byłych pracowników firmy. Potencjalne miejsca składowania odpadów wyznaczył georadar. Pod ziemią znaleziono odpady w plastikowych i metalowych beczkach. W niektórych były dodatkowo kanistry i butelki. Jak informuje TVP Gdańsk, niektóre beczki są pordzewiałe, powyginane i widać na nich zacieki. W jednym z pojemników znaleziono 20 litrów kwasu siarkowego.
Specjaliści z Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska w Gdańsku pobrali na miejscu próbki do badań. Właściciel fabryki został zobligowany do natychmiastowej utylizacji odpadów na własny koszt. Ma na to czas do czwartku.
Prawdopodobnie odkryte odpady, to nie wszystko, co jest ukryte pod ziemią. Wykryto kolejne składowisko, a do sprawdzenia jest jeszcze kilka wytypowanych przez georadar miejsc. Właściciel firmy powiedział mediom, że zgłoszenie sprawy, to zemsta pracowników, których zwolnił za kradzieże.
W sprawie jak dotąd nie postawiono nikomu zarzutów. Śledztwo jest prowadzone pod kątem nielegalnego składowania odpadów niebezpiecznych dla środowiska. Grozi za to kara do pięciu lat pozbawienia wolności.
Źródło: Radio Gdańsk/TVP Gdańsk, Dziennik Bałtycki
Komentarze (0)