Nowy blok to wspólna inwestycja grup Energa i Enea. Budowę powierzono konsorcjum spółek GE Power i Alstom Power Systems. Wartość kontraktu to 6 mld zł. Przewiduje się, że uruchomienie nowego bloku nastąpi w 2023 roku.
Decyzja o rozpoczęciu budowy wywołała wiele kontrowersji. Krytycy inwestycji zwracają uwagę, że Europa zmierza do całkowitej dekarbonizacji i zaprzestania wykorzystywania węgla w przemyśle, energetyce i ciepłownictwie.
Dla ekologów ta budowa jest świadectwem wspierania lobby węglowego, które stawia silny opór przed zamykaniem kopalń i wprowadzeniem przepisów zakazujących spalania węgla, nawet tego najgorszej jakości. Chociaż Ostrołęka C ma mieć opcjonalną możliwość wykorzystywania OZE (odnawialnych źródeł energii), to jej głównym paliwem będzie ciągle węgiel. Rząd zapowiada jednak, że więcej elektrowni węglowych nie będzie budował.
Obecny na inauguracji prac budowlanych minister energii Krzysztof Tchórzewski powiedział, że powstająca elektrownia będzie „najnowszej generacji węglowej”.
– Będzie ona spełniać wszystkie wymogi, jakie wchodzą w życie w Unii Europejskiej po 2021 roku w zakresie stosowanych w Europie sposobów eliminacji zanieczyszczeń. Nie ma mowy o żadnym zanieczyszczeniu pyłowym – zapewniał Tchórzewski.
– System elektroenergetyczny stoi przed wyzwaniem zastąpienia wyeksploatowanych mocy wytwórczych, które rozpoczynały pracę już w latach 70. ubiegłego wieku. Projekt nowoczesnego, niskoemisyjnego bloku energetycznego o najwyższej sprawności jest na nie odpowiedzią. Budowa dużego, stabilnego źródła wytwórczego w północno-wschodniej Polsce ma istotne znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego oraz rozwoju gospodarczego zarówno dla tego regionu, jak i dla całego państwa. We wschodniej Polsce to pierwsze od 30 lat tak duże przedsięwzięcie – dodał minister energii.
Tchórzewski stwierdził, że Elektrownia Ostrołęka C to kluczowa inwestycja, która w przyszłości stanie się stabilnym źródłem, mogącym pokryć rosnące zapotrzebowanie na energię elektryczną.
Elektrownia ma osiągnąć sprawność na poziomie 46 proc., która znacznie przewyższy średnią światową wynoszącą 33 proc. Ma to pozwolić na redukcję emisji CO2 o 26 proc.. Zwiększenie sprawności elektrowni o każdy punkt procentowy oznacza redukcję emisji CO2 o ponad dwa punkty procentowe. Dzięki nowoczesnym elektrofiltrom oraz systemom odsiarczania i odazotowania spalin elektrownia będzie spełniać wszystkie wymagane normy emisji w odniesieniu do dużych instalacji spalania (LCP), a także restrykcyjne normy emisyjne zawarte w najnowszych dyrektywach Unii Europejskiej, które nakładają wymogi stosowania najlepszych dostępnych technik (tzw. BAT) w zakresie ochrony środowiska.
Źródło: Ministerstwo Energii, Grupa Energa
Komentarz #14318 dodany 2018-10-19 14:43:30
A skąd wezmą energię na zasilenie 1 000 000 samochodów elektrycznych, które zamierza wprowadzić do eksploatacji rząd Morawieckiego!