Do tej pory wywozem odpadów w Jaworznie zajmowały się zewnętrzne firmy. Gmina zdecydowała jednak, że po wygaśnięciu umowy samodzielnie będzie organizowała gospodarkę odpadami (system in-house), a obowiązek ten przejmie spółka wodociągowo-kanalizacyjna.
Wodociągi Jaworzno ogłosiły już przetarg na zakup 22 samochodów do odbioru śmieci. Pojazdy mają być napędzane gazem CNG. W warunkach przetargu określony został wygląd śmieciarek.
Coraz więcej gmin decyduje się na takie rozwiązania. Jak podkreśla mec. Łukasz Ciszewski z Kancelarii Zygmunt Jerzmanowski i Wspólnicy, choć oba obszary na mocy art. 7 ustawy z 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym należą do zadań własnych gminy, to rządzą się zupełnie innymi regułami prawnymi.
O ile w sektorze wod-kan klientami przedsiębiorstw (odbiorcami usług) są podmioty władające poszczególnymi nieruchomościami, o tyle w sektorze odpadowym, po reformie, która weszła w życie w 2013 r., władztwo nad odpadami (co najmniej z nieruchomości zamieszkałych) przejęły gminy i to one, nie zaś właściciele poszczególnych nieruchomości, są podmiotami zlecającymi realizację usługi i płacącymi wynagrodzenie z tego tytułu. Z właścicielami poszczególnych nieruchomości podmiotu odbierającego odpady nie wiąże żaden stosunek prawny, podkreśla Łukasz Ciszewski na łamach miesięcznika “Wodociągi-Kanalizacja”.
I przestrzega, że w sektorze odpadowym przedsiębiorstwa, odmiennie niż w sektorze wodociągowo-kanalizacyjnym, nie mają statusu naturalnych monopolistów, a co za tym idzie, muszą liczyć się z tymczasowością prowadzenia tej działalności. Gmina może bowiem w przyszłości może nadal korzystać z zamówień in house, ale może ogłosić postępowanie przetargowe.
Wodociągi Jaworzno pracują nad oczyszczeniem ścieków z farmaceutyków
energetyk
Komentarz #33549 dodany 2019-12-13 14:41:01
Dochodzimy do coraz większej paranoi, czy decydenci mogą działać w tak naiwnej mgle chciejstwa? Ciekawe z jakich środków zostaną zakupione śmieciarki w planowanej ilości 22 szt. gdzie wartość tego zakupu wraz z infrastrukturą przekroczy 10 mln. złotych. Najpiękniejsze hasło to, możliwość w przyszłości rezygnacji z zlecenia in-haus i powrotu do formy przetargowej. Brak osobistej odpowiedzialności finansowej decydentów, skutkuje temu podobnymi pomysłami.