Do końca 2020 r. to właśnie Sądeckie Wodociągi obsługiwały kanalizację deszczową w mieście. Obecnie zajmuje się tym firma zewnętrzna wyłoniona w przetargu rozstrzygniętym dopiero za szóstym razem. Aktualny operator zajmuje się jednak tylko 13 z 94 km sieci.
Uwagi do takiego rozwiązania miała m.in. przewodnicząca Rady Miasta Nowego Sącza Iwona Mularczyk, która wypomniała władzom miasta kilkumiesięczne opóźnienia w wyłonieniu operatora oraz wzrost kosztów utrzymania sieci kanalizacji deszczowej o 500%.
Zdaniem wiceprezydenta miasta Artura Bochenka wpłynął na to fakt, że do przetargu nie zgłosiły się Sądeckie Wodociągi. – To jest te 13 kilometrów, które należy w natychmiastowy sposób wyczyścić i administrować, bo to są newralgiczne elementy sieci kanalizacji deszczowej. Oczywiście cały czas nią administrujemy. Dla nas najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby ta kanalizacja deszczowa, zgodnie zresztą z tym, czym powinny się zajmować Sądeckie Wodociągi, była w ich administracji – mówił w radio RDN wiceprezydent miasta.
W wypowiedzi dla tej samej stacji prezes Sądeckich Wodociągów Tadeusz Frączek zauważa jednak, że przejęcie zadania wiązałoby się dużymi wydatkami. – Przybyło nam 110 km kanalizacji sanitarnej. Musielibyśmy zatem podjąć decyzję o zakupie dodatkowego sprzętu, żeby móc obsługiwać również kanalizację deszczową. Cena nowego samochodu do takich celów to 1,5 do 2 milionów złotych – podkreślił Frączek.
Źródło: RDN
Zapraszamy na webinarium o retencji: retencja.abrys.pl
Komentarze (0)