Premier w środę był pytany, na co zostały przeznaczone pieniądze, które w latach 2013-2021 trafiły do krajowego budżetu ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 – jak wskazano, chodzi o 60 mld zł.
– Te pieniądze przeznaczane były – w dużym stopniu – (…) na wsparcie rozwoju energii odnawialnej, na różnego rodzaju przedsięwzięcia o charakterze transformacji energetycznej, takie programy, jak np. “Mój Prąd” czy programy związane z termomodernizacją – powiedział premier.
W ocenie szefa rządu, te wpływające na przestrzeni kilku lat pieniądze, “nie są tak znaczące, jeżeli rozłożymy je w czasie na tych kilka lat”.
– Wolelibyśmy, żeby te pieniądze zostawały przede wszystkim w portfelach obywateli. Dlaczego tak się nie dzieje? Nie dzieje się tak, ponieważ ponad 50 proc. ceny hurtowej energii eklektycznej, to jest właśnie ten koszt ETS, czyli koszt emisji CO2, to jest koszt polityki klimatycznej Unii Europejskiej – powiedział premier.
Jak dodał, “najlepiej by było, żeby tego kosztu nie było”.
– Jeżeli on już musi występować w takim czy innym kształcie, w takiej czy innej postaci, niech nie będzie podlegał spekulacjom – mówił premier. – Po raz kolejny na Radzie Europejskiej w najbliższych dniach, a w szczególności za kilka tygodni, przedstawię nasze postulaty, aby wyeliminować z rynku handlu ETS wszystkie instytucje spekulujące tym instrumentem, de facto instrumentem finansowym.
Zdaniem Morawieckiego “cierpią na tym społeczeństwa europejskie, cierpi na tym społeczeństwo polskie”.
– Jest to ta część inflacji, którą zaimportowaliśmy z Zachodu – dodał.
Unijny system handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS) działa od 2005 r. Określa on bezwzględny limit lub “pułap” całkowitej ilości niektórych gazów cieplarnianych, które mogą być emitowane każdego roku przez podmioty objęte systemem.
9 grudnia ub.r., Sejm przyjął uchwałę w sprawie wezwania państw Unii Europejskiej do zawieszenia unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS) i podjęcia działań na rzecz reformy. Tydzień później premier przedstawił te postulaty na podczas posiedzenia Rady Europejskiej.
Komentarze (0)