Końcowy akt
Jerzy Staszczyk
Wszystkim, którzy tak licznie przyjeżdżali z firmą Abrys do Austrii, znane są perypetie związane ze składowiskiem odpadów w południowej części Dolnej Austrii, usytuowanym w pobliżu miasta Wiener Neustadt na wschód od Theresienfeld. Sądzę, że opisane niżej zdarzenie pozwoli na wyciągnięcie w Polsce odpowiednich wniosków i zapobieżenie znanej prawdzie, że ci od odpadów mogą być mądrzy dopiero po szkodzie.
Krótka historia wysypiska
Powstało ono trzydzieści lat temu w tzw. wyrobisku Fischera, które stanowiło pozostałość po okresie dużej koniunktury budowlanej końca lat sześćdziesiątych. W 1972 r. jeden z przedsiębiorców uzyskał pozwolenie na deponowanie pozostałości po destylacji. W roku następnym okoliczna ludność zaczęła protestować przeciwko wydobywającym się zapachom przypominającym rozpuszczalniki. Protesty te zwróciły uwagę urzędów odpowiedzialnych za eksploatację wysypisk, ale nie stwierdzono żadnych zagrożeń. W 1975 r. wysypisko przejął handlowiec Józef Fischer, a w 1981 stwierdzono pierwsze zanieczyszczenia wód gruntowych chlorowanymi węglowodorami. W 1984 r. zatrzymano eksploatację wysypiska a następnie zakazano składowania na nim opadów. Właścicielowi nie udowodniono umyślnego wytworzenia zagrożenia dla środowiska i w 1992 został on przez sąd zwolniony ze stawianych mu zarzutów. Spowodowało to jednak lawinę innych procesów, ale do dzisiaj nie ustalono, kto naprawdę ponosi winę za zaistniałą sytuac...
Wszystkim, którzy tak licznie przyjeżdżali z firmą Abrys do Austrii, znane są perypetie związane ze składowiskiem odpadów w południowej części Dolnej Austrii, usytuowanym w pobliżu miasta Wiener Neustadt na wschód od Theresienfeld. Sądzę, że opisane niżej zdarzenie pozwoli na wyciągnięcie w Polsce odpowiednich wniosków i zapobieżenie znanej prawdzie, że ci od odpadów mogą być mądrzy dopiero po szkodzie.
Krótka historia wysypiska
Powstało ono trzydzieści lat temu w tzw. wyrobisku Fischera, które stanowiło pozostałość po okresie dużej koniunktury budowlanej końca lat sześćdziesiątych. W 1972 r. jeden z przedsiębiorców uzyskał pozwolenie na deponowanie pozostałości po destylacji. W roku następnym okoliczna ludność zaczęła protestować przeciwko wydobywającym się zapachom przypominającym rozpuszczalniki. Protesty te zwróciły uwagę urzędów odpowiedzialnych za eksploatację wysypisk, ale nie stwierdzono żadnych zagrożeń. W 1975 r. wysypisko przejął handlowiec Józef Fischer, a w 1981 stwierdzono pierwsze zanieczyszczenia wód gruntowych chlorowanymi węglowodorami. W 1984 r. zatrzymano eksploatację wysypiska a następnie zakazano składowania na nim opadów. Właścicielowi nie udowodniono umyślnego wytworzenia zagrożenia dla środowiska i w 1992 został on przez sąd zwolniony ze stawianych mu zarzutów. Spowodowało to jednak lawinę innych procesów, ale do dzisiaj nie ustalono, kto naprawdę ponosi winę za zaistniałą sytuac...