Ludzie, którym na sercu leży troska o naszą przyrodę i właściwe w niej miejsce człowieka, zastanawiają się nad tym, co przyniosą ostatnie zmiany polityczne. Realizacja zapisanej w Konstytucji RP zasady zrównoważonego rozwoju (ekorozwoju), czyli koncepcji zakładającej harmonię ekonomii, ekologii i względów społecznych, w niemałej mierze zależy od instytucji centralnych. Na myśli mam przede wszystkim Ministerstwo Środowiska, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska, Sejmową i Senacką Komisję Ochrony Środowiska.
O jakości i sprawności instytucji decydują przede wszystkim ludzie, szczególnie ci, którzy stają na ich czele. Po wyborach w centralnych organach zajmujących się ochroną środowiska stosunkowo szybko sformował się nowy układ personalny. Do nowego ministra środowiska Stanisława Żelichowskiego (PSL) dołączyli kolejni zastępcy. Pierwszym zastępcą ministra, w randze sekretarza stanu, został Czesław Śleziak, wieloletni poseł SLD, przewodniczący komisji ochrony środowiska z ubiegłej kadencji Sejmu, kolejnym zastępcą jest Krzysztof Szamałek (SLD) – dyrektor departamentu Rady Biura Bezpieczeństwa Narodowego Kancelarii Prezydenta. Funkcję nowego wiceministra i Głównego Konserwatora Przyrody pełni Ewa Symonides, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, wcześniej przewodnicząca Państwowej Rady Ochrony Przyrody (PROP). Już ten niepełny skład kierownictwa ministerstwa wskazuje, że niekwestionowany zwycięzca wyborów parlamentarnych Sojusz Lewicy Demokratycznej nie zlekceważył tego resortu, jak się mogło wydawać po objęciu teki przez Stanisława Żelichowskiego, który w koalicji SLD-PSL rządził w latach 1993-1997. Przeciwnie, wysłał do ministerstwa swoich czołowych przedstawicieli w tej dziedzinie. Czesław Śleziak jest jednym z niewielu polityków w kraju, który docenia znaczenie konstytucyjnego zobowiązania do zrównoważonego rozwoju Polski. Wie, że chodzi nie tylko o wyrównywanie różnic ekonomicznych pomiędzy regionami, choć tak wciąż myśli wielu ekonomistów i polityków. Ma też świadomość, że ład ekonomiczny i społeczny jest niemożliwy bez ładu ekologicznego i instytucjonalnego. Ewa Simonides wykazała się wielką determinacją jako przewodnicząca PROP. Nie zawahała się wejść w konflikt z poprzednimi ministrami w sprawach tak zasadniczych dla ochrony środowiska, jak organizacja olimpiady w Tatrzańskim Parku Narodowym.
Krzysztof Szamałek nie jest osobą nową w tym resorcie. W latach 94-97 był sekretarzem stanu odpowiedzialnym za zasoby naturalne i gospodarkę wodną. Dał się poznać jako konsekwentny realizator rozporządzeń wykonawczych do prawa geologicznego. Dobrze to rokuje na przyszłość, bowiem przed tą nową ekipą stanie bardzo ważne zadanie – przygotowanie kilkudziesięciu aktów wykonawczych. Chodzi o realizację ustaw, które zostały zmienione pod kątem dostosowania się Polski do dyrektyw Unii Europejskiej.
W dużym kontraście do powyższego kompetentnego pozostaje wybór na przewodniczącego Sejmowej Komisji Ochrony Środowiska rolnika z Samoobrony, który sam wydaje się być bardzo zaskoczony tą nową dla niego dziedziną. W ten sposób koalicja rządowa wyraźnie zmarginalizowała zdolności Sejmu do pełnienia funkcji kontrolnych oraz korygujących prace resortu i rządu w tej dziedzinie.
Ważną instytucją pozostaje Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Tej instytucji przydałoby się odpolitycznienie lub, co bardziej realne, zrównoważone upolitycznienie przez koalicjantów, z dopuszczeniem opozycji do udziału w organach kontrolnych funduszu. Mimo publicznych obietnic ministrowie z AWS-u nie zrealizowali tego postulatu SLD. Ostatnio minister Żelichowski zmienił całą Radę NFOŚiGW. Widać w niej zrównoważony układ polityków koalicji SLD i PSL. Zagadkowo pozostawił w niej jednego z byłych wiceministrów z AWS. Niezbyt szczęśliwie został odwołany przedstawiciel pozarządowych organizacji ekologicznych. Nie byłoby to roztropne, aby na starcie minister fundował sobie konflikt z opiniotwórczym środowiskiem polskich organizacji pozarządowych. Sądzę jednak, że jest to pomyłka do naprawienia.
Na nowe kierownictwo resortu środowiska spoglądam z nadzieją, dając mu spory kredyt zaufania. Żaden z członków tej ekipy nie powinien mieć większego problemu, aby pozytywnie się odróżnić od ostatniego ministra, załatwiającego lokalne interesy kosztem ochrony przyrody.

Radosław Gawlik, członek zarządu Krajowego Forum Ekologicznego Unii Wolności