Nieprzestrzeganie przez zarządzającego składowiskiem odpadów instrukcji jego eksploatacji może być brzemienne w skutkach. Wielkopolski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska wstrzymał prawomocną decyzją użytkowanie zlokalizowanego niedaleko Poznania składowiska odpadów innych niż niebezpieczne i obojętne.

Historia tego składowiska sięga połowy lat 90. Kolejno projektowano i oddawano do użytkowania cztery kwatery składowiska typu nadpoziomowego. Zarządzający posiada decyzje o pozwoleniu na budowę i użytkowanie wszystkich kolejno realizowanych kwater, nie ma jednak kompletnej dokumentacji projektowej składowiska. Problem polega na tym, że tylko dla jednej z kwater określono w decyzjach maksymalne rzędne składowania czy inne parametry, które pozwoliłyby jednoznacznie stwierdzić, że należy zakończyć przyjmowanie odpadów, gdyż składowisko jest zapełnione.
W okresie wieloletniej eksploatacji składowiska zatarły się granice kwater. Obecnie jest ono wielką górą o nieregularnym kształcie i spękanych, miejscami osuwających się zboczach (gdzieniegdzie porośniętych roślinnością trawiastą), nad którą unosi się nieprzyjemny zapach. Od czasu do czasu dochodzi tam do pożarów, powstających wskutek lokalnych samozapłonów wydobywającego się z niej metanu.
Stało się to przyczyną skarg okolicznych mieszkańców i nieustannych potyczek zarządu gminy z zarządzającym składowiskiem. Dla utrudnienia, gmina jest jednym ze współudziałowców spółki zarządzającej składowiskiem.
Zarządzający posiada wydaną przez wojewodę wielkopolskiego decyzję zatwierdzającą instrukcję eksploatacji składowiska, w oparciu o którą prowadzi m.in. monitoring. Decyzje zezwalające na prowadzenie działalności w zakresie unieszkodliwiania i odzysku odpadów były wydane dla każdej z kwater w różnym czasie (przez różne organy), prze co powstał chaos informacyjny. Przyczyniła się do tego działalność zarządzającego składowiskiem, który na swój sposób traktował pojęcie rekultywacji (eksploatacja danej kwatery mogła być wielokrotnie przerywana procesami rekultywacji, zwanej np. rekultywacją bieżącą, a zatem ta sama kwatera po okresie eksploatacji mogła być poddawana rekultywacji bieżącej, a potem znów eksploatowana). Unikano w ten sposób ostatecznego wyłączenia którejkolwiek części składowiska z eksploatacji i zamknięcia jej w myśl obowiązujących procedur. Formalnie wszystko było w porządku, tyle że góra odpadów wciąż rosła.

Zarzuty wobec zarządzającego
W wyniku kontroli WIOŚ wszczęto postępowanie w sprawie wstrzymania użytkowania instalacji. Wówczas w obiegu prawnym funkcjonowała tylko decyzja zatwierdzająca instrukcję eksploatacji (oraz mało znacząca dla przebiegu sprawy tzw. decyzja dostosowawcza), wygasły natomiast decyzje zezwalające na prowadzenie przez zarządzającego składowiskiem działalności w zakresie unieszkodliwiania, odzysku i zbierania odpadów. Co ciekawe, zdaniem zarządzającego składowiskiem, wspartym opinią prawniczą jednego z wybitnych znawców prawa ochrony środowiska, była to okoliczność niewiele znacząca.
Stanowisko zarządzającego składowiskiem sprowadzało się do tego, że „wygaśnięcie decyzji (…) zezwalającej na odzysk i unieszkodliwianie odpadów (…) nie ma żadnego wpływu na legalność przyjmowania odpadów na to składowisko, jeżeli jest ono zgodne z decyzją zatwierdzającą instrukcję eksploatacji składowiska (…)”. Dowód oparty był na założeniu, że zarządzanie składowiskiem odpadów funkcjonującym legalnie w momencie wejścia w życie 1 października 2001 r. obowiązującej obecnie ustawy z 27 kwietnia 2001 r. o odpadach (DzU nr 62, poz. 628 z późn. zm.) nie wymagało bezwzględnie regulacji zgodnej z art. 26 (zezwolenie), a jedynie z art. 53 (zatwierdzenie instrukcji eksploatacji). Stanowisko to zostało w późniejszym czasie uznane za nieprawidłowe przez Ministerstwo Środowiska.
Ponadto zarządzający składowiskiem dysponował ekspertyzą budowlaną, sporządzoną przez uprawnionych biegłych, z której wynikało, że w dalszym ciągu można bezpiecznie składować odpady przynajmniej kilkanaście metrów w górę, oczywiście z wyłączeniem tej kwatery, dla której określona była maksymalna rzędna składowania.
Należy dodać, że zarządzający składowiskiem regularnie wnosił opłaty za korzystanie ze środowiska na rzecz marszałka Wielkopolski i zgodnie z prawem przedstawiał stosowne informacje, stanowiące podstawę do wyliczenia opłat. Prowadził też monitoring składowiska, którego wyniki co roku przedkładane były również wojewódzkiemu inspektorowi ochrony środowiska.
Uchybienia formalno-prawne nie dawały możliwości zastosowania bardziej rygorystycznych sankcji, włącznie ze wstrzymaniem napływu strumienia odpadów. Mimo wszystko gołym okiem widać było, że eksploatacja składowiska jest niewłaściwa.
Planując kontrolę, postanowiono zatem szczegółowo przeanalizować postanowienia decyzji zatwierdzającej instrukcję eksploatacji, jedyną, którą zarządzający uważał za istotną dla swojej działalności.
W postępowaniu kontrolnym posiłkowano się opiniami wyrażanymi przez organy samorządu (województwo, powiat i gmina) oraz korzystano z zasobów dokumentów będących w posiadaniu wojewody i ekspertyz Państwowej Straży Pożarnej, a także organów nadzoru budowlanego.
W ostateczności zarządzającemu zarzucono, że poprzez niewłaściwą eksploatację składowiska naruszył art. 59 ust. 1 pkt. 2, 4, 7 i 8 ustawy z 27 kwietnia 2001 r. o odpadach, tj. nie prowadził w sposób wiarygodny ustaleń zgodności przyjmowanych odpadów z danymi zawartymi w karcie przekazania odpadów, nie utrzymywał i nie eksploatował składowiska w sposób zapewniający właściwe funkcjonowanie urządzeń technicznych, stanowiących jego wyposażenie, a monitoring i eksploatacja składowiska przebiegały niezgodnie z warunkami decyzji zatwierdzającej instrukcję eksploatacji składowiska odpadów w zakresie przyjmowania odpadów niedopuszczonych do składowania na składowisku, procedury przyjmowania odpadów na składowisko oraz sposobu prowadzenia jego monitoringu.
Ponadto zarzucono mu również, że pomimo utraty ważności decyzji udzielającej zezwolenia na prowadzenie działalności w zakresie unieszkodliwiania odpadów zarządzający nadal je składował, przy czym została znacznie przekroczona wysokość składowania odpadów (w obrębie kwatery, dla której była ona określona zgodnie z projektem budowlanym).
Wyszczególnione nieprawidłowości w procesie gospodarowania odpadami, zgodnie z art. 70 i 78 ustawy o odpadach, klasyfikowane są jako wykroczenia i przypisane zarządzającemu składowiskiem.
W razie niedopełnienia przez zarządzającego składowiskiem odpadów obowiązków, o których mowa w art. 59 ust. 1 ustawy o odpadach, w myśl art. 59 ust. 3 tejże ustawy wojewódzki inspektor ochrony środowiska może wydać decyzję o wstrzymaniu użytkowania składowiska odpadów.

Decyzja WIOŚ
Biorąc pod uwagę charakter, ciężar gatunkowy oraz ilość nieprawidłowości stwierdzonych na składowisku zarządzanym przez kontrolowanego, uznano, że podjęcie decyzji o wstrzymaniu użytkowania instalacji jest w pełni uzasadnione. Zgodnie z art. 59 ust. 1 pkt 5 ustawy o odpadach, na wniosek zarządzającego składowiskiem WIOŚ może ustalić termin, w którym należy usunąć naruszenia. Wobec braku udokumentowania, że zarządzający jest w stanie podjąć działania, które usuną stwierdzone naruszenia oraz wobec skali zagrożenia dla środowiska (stwierdzono m.in. zagrożenie pożarowe), Wielkopolski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska nie skorzystał z możliwości ustalenia terminu usunięcia nieprawidłowości i działając zgodnie z art. 12 ust. 1 pkt. 2 ustawy o Inspekcji Ochrony Środowiska z 20 lipca 1991 r. (tekst jednolity DzU z 2002 r. nr 112, poz. 982, z późn. zm.), wydał decyzję administracyjną kończącą postępowanie w przedmiotowej sprawie.
Wydawać by się mogło, że na tym koniec. Takie były też kuluarowe opinie, wyrażane z pewną nonszalancją przez ówczesne kierownictwo składowiska. Zdając sobie jednak sprawę z tego, że decyzja o wstrzymaniu użytkowania może stać się dokumentem martwym, podjęto tzw. kontrole łańcuchowe w systemie obejmującym kontrahentów przedmiotowego składowiska. W kontrolach wykorzystano zwłaszcza fakt, że w myśl przepisów ustawy o odpadach, jeżeli odpady zostały przekazane na rzecz podmiotu nieposiadającego stosownych zezwoleń, to obowiązanym do ponoszenia opłat za korzystanie ze środowiska jest podmiot, który odpady przekazał, gdyż jest on nadal ich posiadaczem (art. 279 ust. 3 Prawa ochrony środowiska z 27 kwietnia 2001 r. – DzU nr 62, poz. 627, z późn. zm.). Wystąpiono zatem do marszałka województwa ze stosowną informacją, wnosząc o wyegzekwowanie stosownej opłaty za składowanie od kontrolowanych podmiotów. Te właśnie działania zapewniły wykonanie decyzji, bowiem kontrahenci składowiska szybko zmienili miejsca kierowania swoich odpadów.
Do marszałka skierowano również wniosek o wyegzekwowanie od zarządzającego składowiskiem opłat z tytułu unieszkodliwiania niektórych odpadów, zarówno tych, które nie były ujęte w decyzji zatwierdzającej instrukcję eksploatacji, jak i tych, za które nie wniesiono należnej opłaty na skutek błędnie prowadzonej dokumentacji. Na szczególną uwagę zasługują tu „niesegregowane odpady komunalne” (kod 20 03 01), które w niektórych kwartałach objętych analizą były w 100% odzyskiwane jako „inne odpady z mechanicznej obróbki” (kod 19 12 12), co przy braku linii sortowniczej (jedynym urządzeniem wykorzystywanym do segregacji odpadów jest przesiewacz mechaniczny, a na czaszy składowiska pracuje też kilka osób ręcznie wysegregowujących pewne odpady) jest niebywałym osiągnięciem. Należy także wspomnieć o całkowitym pominięciu opłat za korzystnie ze środowiska w zakresie emisji biogazu do powietrza. Nie ma żadnych podstaw do zwolnienia podmiotu z tych opłat, nawet jeśli instalacja odgazowania nie jest aktywna. Na podstawie badań monitoringowych obliczona w oparciu o objętość składowiska emisja biogazu wynosiła w ostatnim roku ponad 800 tys. m3.

Co w przyszłości?
Obecnie składowisko nie przyjmuje odpadów. Nieprawidłowości wcześniejszego nim zarządzania potwierdzają kolejne przypadki odkrycia odpadów niebezpiecznych, zgłaszane przez obecny zarząd, który czyni wysiłki, żeby wybrnąć z niekorzystnej dla siebie sytuacji i przynajmniej zamknąć, zgodnie z przepisami, poszczególne kwatery.
Sytuacja jest jednak bardzo trudna z uwagi na brak akceptacji jakichkolwiek działań zarządzającego składowiskiem (poza ich zaprzestaniem) ze strony przedstawicieli gminnego samorządu. Okazuje się bowiem, że aby zamknąć składowisko, należy powiększyć jego granice. Potwierdza się podejrzenie, że skarpy składowiska są zbyt strome, co może spowodować katastrofę budowlaną. Z uwagi na emisję biogazu na całej powierzchni składowiska występuje zagrożenie pożarowe.
Skarpy należy wzmocnić poprzez dodatkowe obwałowanie, co zmieni obrys składowiska. Gmina nie chce go udostępnić, pomna dotychczasowych negatywnych doświadczeń we współpracy z zarządzającym składowiskiem. Nie zgadza się też na przyjmowanie na składowisko (wniosek o odzysk) piasku poformierskiego do uszczelniania skarp oraz tłumienia ognia w razie wystąpienia samozapłonu.
Sytuacja jest więc patowa. Jeżeli w najbliższym czasie nie zostanie rozwiązana, grzech zaniechania może obrócić się zarówno przeciwko zarządowi składowiska, jak i zarządowi gminy, nie mówiąc o najbardziej narażonym na konsekwencje tej potyczki środowisku.
Z tej historii należy zapamiętać, że gospodarowanie odpadami na składowisku jest kontrolowalne, a decyzja o wstrzymaniu użytkowania może być skuteczna.
Działania kontrolne i sankcje nie uzdrowią jednak sytuacji. Jeżeli pomiędzy władzami gminy a zarządzającym składowiskiem nie nastąpi zawieszenie broni i nie dojdzie do zawarcia kompromisu, koszty środowiskowe tego zaniechania obrócą się równo przeciw obu partnerom.

Jolanta Ratajczak
z-ca Wielkopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska

Tytuł i śródtytuły od redakcji