Musimy z tym żyć
Z prof. dr. hab. Maciejem Sadowskim z Instytutu Ochrony Środowiska rozmawia Jolanta Czudak-Kiersz
Wśród naukowców nie brakuje zwolenników teorii, że przyczyną ocieplenia są naturalne procesy zachodzące w przyrodzie, choć generalnie przeważa pogląd zaprezentowany przez światowych ekspertów w Paryżu, że jest to wynik działalności człowieka. Jakie jest Pana stanowisko?
Źródłem globalnego ocieplenia są wg mnie obie przyczyny. Nie ma bowiem jednoznacznych dowodów, że redukcja emisji gazów cieplarnianych doprowadzi do oczekiwanej stabilizacji warunków klimatycznych. W świetle niepewności teorii ocieplenia należy jednak kierować się zasadą przezorności i dążyć do systematycznego ograniczania emisji, tym bardziej że jest to korzystne ze względów zarówno ekonomicznych, politycznych, jak i środowiskowych. Inicjatywa ONZ, zakończona 15 lat temu powstaniem Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu, a następnie Protokołu z Kioto, zakłada, że przyczyną jest działalność człowieka. Droga do ograniczenia zmian klimatu wiedzie w tej sytuacji poprzez redukcję emisji gazów cieplarnianych. Rzecz jednak w tym, że cząsteczki tych gazów charakteryzują się długim czasem życia i wyemitowane do powietrza mają dużo czasu, aby rozprzestrzenić się w atmosferze kuli ziemskiej. Gazy te emitowane są przez wszystkie kraje, a w związku z tym również ich ograniczenie powinno mieć taki zasięg. Niestety, porozumienia międzynarodowe nakładają taki obowiązek jedynie na państwa rozwinięte, co oznacza, że ponad połowa światowej emisji jest poza jakąkolwiek kontrolą. Nawet gdyby okazało się, że uda się znacząco ograniczyć emisję w skali globalnej, to na efekty w postaci stabilizacji warunków klimatycznych trzeba czekać dziesiątki, jeśli nie setki lat.
Związane z tym ocieplenie i rozchwianie warunków pogodowych już obecnie daje się nam we znaki i będzie się raczej potęgować niż ograniczać. W tej sytuacji pomysły, aby uznać brak śniegu w zimie za klęskę żywiołową, nie są pozbawione sensu. Dlatego coraz częściej powraca pytanie: co robić?
Obecny na posiedzeniu w Paryżu Kevin Trenberth, dyrektor ośrodka analiz klimatycznych w Krajowym Centrum Badań Atmosfery w Boulder Kolorado, powiedział: „Tego się nie da zatrzymać. Musimy z tym żyć”. Skoro nie możemy zahamować zmian klimatu, to musimy się do nich dostosować i systematycznie dążyć do redukcji emisji, aby nie pogłębiać niekorzystnych zjawisk. Ten fakt zdaje się być coraz częściej dostrzegany przez międzynarodową społeczność. Główny wysiłek powinien zostać położony na dostosowanie tych dziedzin gospodarki, grup społecznych i środowiska naturalnego, które są najbardziej podatne na te zmiany. Zagrożenia dotyczą ekosystemów lądowych i morskich w zakresie m.in. zmiany zasięgu występowania gatunków i ich migracji, inwazji szkodników i chorób, spadku populacji gatunków zwierząt polarnych i obumierania raf koralowych. Na wybrzeżach obserwuje się wzmożoną erozję brzegów, podtopienie obszarów niżej położonych, wzrost intensywności sztormów i rosnące zasolenie wód podziemnych. Negatywne skutki odczuwamy też w rolnictwie. Dość powszechne stają się erozja gleb lub pustynnienie gruntów, co skutkuje spadkiem plonów. Pojawiają się długotrwałe susze lub przemarzanie roślin coraz mniej odpornych na choroby i inwazję szkodników. Wiosną i latem występuje deficyt wilgotności gleb i obniżenie przepływów w rzekach lub na odwrót – zwiększa się częstotliwość powodzi. Latem doświadczamy uciążliwych upałów, a zimą braku śniegu. Te anomalia odbijają się na zdrowiu lokalnych społeczności. Wzrasta np. umieralność na choroby układu krążenia i nadciśnienie tętnicze. Proces dostosowania życia społecznego i gospodarki do zmieniających się warunków to sprawy niezwykle ważne, którymi jak najszybciej powinien zająć się rząd. Najpierw należy określić stopień wrażliwości poszczególnych sektorów na skutki zmian klimatu, a następnie wskazać kierunki działań neutralizujących ich negatywny wpływ. Koszty społeczne i finansowe tego procesu są wysokie, ale można znaleźć optymalne metody takiego dostosowania.
Czy taki obowiązek wynika z ustaleń Konferencji Stron Konwencji Klimatycznej, która w listopadzie 2006 r. odbyła się w Nairobi.
To była już 12. sesja, na której przyjęto „Program prac nad oddziaływaniem, wrażliwością i adaptacją do zmian klimatu”. Decyzja przyjmująca Program nakłada na rządy obowiązek opracowania i wdrożenia tego planu. Rada Unii Europejskiej przyjęła go do realizacji, a tym samym Polska zobowiązana jest do jego wdrażania. Program adaptacji powinien być tworzony w skali zarówno globalnej, regionalnej, jak i lokalnej, a odpowiedzialność za jego stworzenie i wdrożenie spoczywa na administracji państwowej i samorządowej. W celu jego maksymalnej skuteczności i optymalizacji kosztowej niezbędna jest kilkufazowa analiza problemu.
Na czym te fazy polegają?
Pierwsza polega na wyborze sektorów najbardziej narażonych na zmiany klimatu. Analizy prowadzone zarówno w skali światowej, jak i w Polsce wskazują, że dotyczy to przede wszystkim ekosystemów lądowych i morskich, wybrzeży, rolnictwa, zasobów wodnych, turystyki, zdrowia i sektora ubezpieczeń, który będzie dodatkowo obciążony wypłatą odszkodowań za powstałe straty. Pośrednio zmiany te będą oddziaływać także na inne dziedziny gospodarki, np. na energetykę. Drugim etapem jest ocena wrażliwości poszczególnych sektorów, z uwzględnieniem ich specyfiki i zróżnicowania. Wrażliwość zależy od stopnia ryzyka narażenia na zmiany klimatu i możliwości adaptacji. I tak np. w zakresie ochrony wybrzeży niezbędne jest zidentyfikowanie obszarów najbardziej narażonych na podniesienie poziomu wód. One bezwzględnie muszą być chronione. W pierwszej kolejności chodzi np. o porty, miasta, obiekty przemysłowe czy tereny depresyjne, a poza tym także o ochronę obszarów, które muszą być adaptowane do zmian w nieco ograniczonym stopniu (m.in. Półwysep Helski lub Mierzeja Wiślana – budowa estakad, ochrona miejscowości lub częściowe przesiedlenie) i na końcu obszary pozostawione bez ochrony (np. obszar jezior wybrzeża środkowego). W sektorze rolniczym wrażliwość i odporność zależy nie tylko od rodzaju i powierzchni upraw, specjalizacji produkcji rolnej, warunków agroklimatycznych, ale także od świadomości rolników, którzy w tym względzie są głównymi decydentami. Podatność ograniczonych w kraju zasobów wodnych na zmiany powinna obejmować ocenę zróżnicowania przestrzennego zagrożeń oraz ich rodzaju. Adaptacja polegać będzie przede wszystkim na ochronie jakości istniejących zasobów wodnych oraz racjonalizacji ich wykorzystania przez zmniejszenie zużycia wody w produkcji przemysłowej i w gospodarce komunalnej, co pozwoli na przeznaczenie uzyskanych rezerw wodnych na wykorzystanie ich w rolnictwie.
W jakich sektorach to rozpoznanie jest najlepsze?
Wpływ zmian klimatu na zdrowie człowieka w Europie jest stosunkowo dobrze rozpoznany. Doświadczenia francuskie wskazują, w jakim kierunku powinny iść działania zapobiegawcze, ale w tym celu niezbędna jest identyfikacja ilościowa i przestrzenna najbardziej wrażliwych grup społecznych, tj. osób starszych, dzieci oraz kobiet w ciąży, osób z chorobami serca, układu krążenia i układu oddechowego, a także podatnych na stres klimatyczny. Przeprowadzone w Polsce w latach 1992-1995 fragmentaryczne analizy określiły zarówno wrażliwość niektórych sektorów, jak i kierunki działań, jakie należy podjąć w celu ograniczenia negatywnego wpływu zmian klimatu. Jednak wyniki te nie spotkały się z zainteresowaniem decydentów i polityków, którzy uznawali, że ten problem ma dla Polski znaczenie marginalne. Powstające od tego czasu liczne plany, programy i strategie rozwoju kraju nigdy nie uwzględniały (i nadal nie uwzględniają) czynnika klimatycznego jako mającego wpływ na efekty działalności gospodarczej. Wstępne szacunki kosztów adaptacji polskiego wybrzeża do podnoszącego się poziomu Morza Bałtyckiego wskazują, że wyniosą one od 6 do 13 mld dolarów w zależności od skali wzrostu i jego tempa. Im później zostaną podjęte działania adaptacyjne, tym koszt będzie większy, nawet o 50%. Z drugiej strony koszty, jakie pociągnie za sobą brak jakichkolwiek działań, szacowane były na ok. 30 mld dolarów. Oba te etapy, mające charakter badań rozwojowych, powinny być sfinansowane ze środków przeznaczonych na badania naukowe.
Jakie działania w sektorze komunalnym powinny podjąć lokalne samorządy, żeby w porę uchronić się przed skutkami zmian klimatu?
W gospodarce komunalnej i przestrzennej działania powinny koncentrować się na dwóch aspektach: ograniczeniu emisji poprzez oszczędzanie energii i na działaniach adaptacyjnych. W tym pierwszym zakresie istnieją wypracowane wzorce i procedury działania – także w Polsce. Jednym z wielu jest termomodernizacja i oszczędzanie energii elektrycznej. Przystosowaniu do zmian klimatu przypisywano znacznie mniejsza wagę, stąd także nasze doświadczenia w tej dziedzinie są znikome. Możemy jednak wzorować się na innych krajach. Kluczowym zadaniem jest zapewnienie komfortu klimatycznego mieszkańcom zarówno miast, jak i wsi oraz ograniczenie ryzyka wzrostu zachorowań na skutek występującego ocieplenia. Do takich działań należy m.in. wyposażenie w systemy klimatyzacyjne budynków, a zwłaszcza szpitali, przedszkoli, domów opieki itp. Szczególną uwagę należy zwrócić także na zapewnienie właściwej wentylacji osiedli i zespołów budynków – jest to istotne podczas długotrwałych upałów. Trzeba pamiętać o zachowaniu w miastach korytarzy napowietrzających z bezwzględnym zakazem zabudowy takich obszarów. Mimo budowy dużej liczby oczyszczalni i sieci kanalizacyjnej podczas upałów, których nie da się uniknąć, nastąpi pogorszenie jakości wody, zwłaszcza w rzekach i zamkniętych zbiornikach. Gminy powinny to uwzględniać w planach związanych z zaopatrzeniem w wodę i oczyszczaniem ścieków. Z drugiej strony dłuższe okresy słonecznej pogody mogą sprzyjać rozwojowi systemów ogrzewania wody w budynkach przy wykorzystaniu promieni słonecznych, co ograniczy zapotrzebowanie na ciepłą wodę z tradycyjnych źródeł. Takie działania powinny być uwzględniane nie tylko w planach poszczególnych gmin, ale również w strategicznym programie adaptacyjnym.
Kto powinien opracować taki program adaptacyjny i w jakim zakresie?
Opracowanie programu adaptacyjnego jest ostatnim etapem w procesie dostosowania życia społecznego i gospodarki do zmieniających się warunków klimatycznych. Taki program powinien zawierać listę działań, jakie należy podejmować na każdym szczeblu decyzji i zarządzania, harmonogramy realizacji wraz z oceną kosztową, a także wskazywać odpowiedzialnych za jego realizację oraz źródła finansowania. Ważne, aby określał także sposób monitorowania wpływu zmian klimatu na poszczególne dziedziny. Taki program można sfinansować ze środków Unii Europejskiej. Dla przykładu, działania adaptacyjne w zakresie zasobów wodnych powinny uwzględniać zmniejszenie zapotrzebowania na wodę, budowę polderów przeciwpowodziowych, redukcję zanieczyszczeń, odbudowę małej retencji i zapobieganie erozji. W strefie brzegowej – ochronę obszarów podatnych na erozję, sztormy i zalewanie, budowę zapór i wałów ochronnych, wprowadzenie systemu ostrzegania przed sztormami oraz ochronę bagien i ujść rzecznych. W dziedzinie rolnictwa racjonalizację planowania produkcji roślinnej, ochronę gleby, zmniejszenie stad zwierząt na jednostkę pastwisk, promocję agroleśnictwa i tworzenie ochronnych pasów zieleni. Jeśli chodzi o zdrowie, będzie to m.in. utworzenie systemu ostrzegania przed chorobami zakaźnymi, monitorowanie stanu środowiska i zdrowotności społeczeństwa. Przykłady można by mnożyć, jednak stworzenie pełnej listy działań dostosowawczych i efektywnych kosztowo musi należeć do ekspertów z poszczególnych dziedzin. Aby uchronić się przed niekorzystnym wpływem zmian klimatu i związanymi z tym kosztami ekonomicznymi i społecznymi, trzeba, po pierwsze, potraktować problem poważnie i z wyobraźnią, a po drugie – uruchomić szeroką akcję informowania społeczeństwa o przyczynach zmian klimatu i ich możliwych skutkach, a także o metodach ograniczania emisji i dostosowania się do zmian. Wreszcie uważam za niezbędne powołanie zespołu ekspertów krajowych, zarówno z kół naukowych, jak i gospodarczych, których zadaniem będzie przygotowanie programu adaptacyjnego. Program taki po akceptacji politycznej musi stać się częścią długofalowej strategii rozwoju kraju i być konsekwentnie wdrażany.
Wśród naukowców nie brakuje zwolenników teorii, że przyczyną ocieplenia są naturalne procesy zachodzące w przyrodzie, choć generalnie przeważa pogląd zaprezentowany przez światowych ekspertów w Paryżu, że jest to wynik działalności człowieka. Jakie jest Pana stanowisko?
Źródłem globalnego ocieplenia są wg mnie obie przyczyny. Nie ma bowiem jednoznacznych dowodów, że redukcja emisji gazów cieplarnianych doprowadzi do oczekiwanej stabilizacji warunków klimatycznych. W świetle niepewności teorii ocieplenia należy jednak kierować się zasadą przezorności i dążyć do systematycznego ograniczania emisji, tym bardziej że jest to korzystne ze względów zarówno ekonomicznych, politycznych, jak i środowiskowych. Inicjatywa ONZ, zakończona 15 lat temu powstaniem Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu, a następnie Protokołu z Kioto, zakłada, że przyczyną jest działalność człowieka. Droga do ograniczenia zmian klimatu wiedzie w tej sytuacji poprzez redukcję emisji gazów cieplarnianych. Rzecz jednak w tym, że cząsteczki tych gazów charakteryzują się długim czasem życia i wyemitowane do powietrza mają dużo czasu, aby rozprzestrzenić się w atmosferze kuli ziemskiej. Gazy te emitowane są przez wszystkie kraje, a w związku z tym również ich ograniczenie powinno mieć taki zasięg. Niestety, porozumienia międzynarodowe nakładają taki obowiązek jedynie na państwa rozwinięte, co oznacza, że ponad połowa światowej emisji jest poza jakąkolwiek kontrolą. Nawet gdyby okazało się, że uda się znacząco ograniczyć emisję w skali globalnej, to na efekty w postaci stabilizacji warunków klimatycznych trzeba czekać dziesiątki, jeśli nie setki lat.
Związane z tym ocieplenie i rozchwianie warunków pogodowych już obecnie daje się nam we znaki i będzie się raczej potęgować niż ograniczać. W tej sytuacji pomysły, aby uznać brak śniegu w zimie za klęskę żywiołową, nie są pozbawione sensu. Dlatego coraz częściej powraca pytanie: co robić?
Obecny na posiedzeniu w Paryżu Kevin Trenberth, dyrektor ośrodka analiz klimatycznych w Krajowym Centrum Badań Atmosfery w Boulder Kolorado, powiedział: „Tego się nie da zatrzymać. Musimy z tym żyć”. Skoro nie możemy zahamować zmian klimatu, to musimy się do nich dostosować i systematycznie dążyć do redukcji emisji, aby nie pogłębiać niekorzystnych zjawisk. Ten fakt zdaje się być coraz częściej dostrzegany przez międzynarodową społeczność. Główny wysiłek powinien zostać położony na dostosowanie tych dziedzin gospodarki, grup społecznych i środowiska naturalnego, które są najbardziej podatne na te zmiany. Zagrożenia dotyczą ekosystemów lądowych i morskich w zakresie m.in. zmiany zasięgu występowania gatunków i ich migracji, inwazji szkodników i chorób, spadku populacji gatunków zwierząt polarnych i obumierania raf koralowych. Na wybrzeżach obserwuje się wzmożoną erozję brzegów, podtopienie obszarów niżej położonych, wzrost intensywności sztormów i rosnące zasolenie wód podziemnych. Negatywne skutki odczuwamy też w rolnictwie. Dość powszechne stają się erozja gleb lub pustynnienie gruntów, co skutkuje spadkiem plonów. Pojawiają się długotrwałe susze lub przemarzanie roślin coraz mniej odpornych na choroby i inwazję szkodników. Wiosną i latem występuje deficyt wilgotności gleb i obniżenie przepływów w rzekach lub na odwrót – zwiększa się częstotliwość powodzi. Latem doświadczamy uciążliwych upałów, a zimą braku śniegu. Te anomalia odbijają się na zdrowiu lokalnych społeczności. Wzrasta np. umieralność na choroby układu krążenia i nadciśnienie tętnicze. Proces dostosowania życia społecznego i gospodarki do zmieniających się warunków to sprawy niezwykle ważne, którymi jak najszybciej powinien zająć się rząd. Najpierw należy określić stopień wrażliwości poszczególnych sektorów na skutki zmian klimatu, a następnie wskazać kierunki działań neutralizujących ich negatywny wpływ. Koszty społeczne i finansowe tego procesu są wysokie, ale można znaleźć optymalne metody takiego dostosowania.
Czy taki obowiązek wynika z ustaleń Konferencji Stron Konwencji Klimatycznej, która w listopadzie 2006 r. odbyła się w Nairobi.
To była już 12. sesja, na której przyjęto „Program prac nad oddziaływaniem, wrażliwością i adaptacją do zmian klimatu”. Decyzja przyjmująca Program nakłada na rządy obowiązek opracowania i wdrożenia tego planu. Rada Unii Europejskiej przyjęła go do realizacji, a tym samym Polska zobowiązana jest do jego wdrażania. Program adaptacji powinien być tworzony w skali zarówno globalnej, regionalnej, jak i lokalnej, a odpowiedzialność za jego stworzenie i wdrożenie spoczywa na administracji państwowej i samorządowej. W celu jego maksymalnej skuteczności i optymalizacji kosztowej niezbędna jest kilkufazowa analiza problemu.
Na czym te fazy polegają?
Pierwsza polega na wyborze sektorów najbardziej narażonych na zmiany klimatu. Analizy prowadzone zarówno w skali światowej, jak i w Polsce wskazują, że dotyczy to przede wszystkim ekosystemów lądowych i morskich, wybrzeży, rolnictwa, zasobów wodnych, turystyki, zdrowia i sektora ubezpieczeń, który będzie dodatkowo obciążony wypłatą odszkodowań za powstałe straty. Pośrednio zmiany te będą oddziaływać także na inne dziedziny gospodarki, np. na energetykę. Drugim etapem jest ocena wrażliwości poszczególnych sektorów, z uwzględnieniem ich specyfiki i zróżnicowania. Wrażliwość zależy od stopnia ryzyka narażenia na zmiany klimatu i możliwości adaptacji. I tak np. w zakresie ochrony wybrzeży niezbędne jest zidentyfikowanie obszarów najbardziej narażonych na podniesienie poziomu wód. One bezwzględnie muszą być chronione. W pierwszej kolejności chodzi np. o porty, miasta, obiekty przemysłowe czy tereny depresyjne, a poza tym także o ochronę obszarów, które muszą być adaptowane do zmian w nieco ograniczonym stopniu (m.in. Półwysep Helski lub Mierzeja Wiślana – budowa estakad, ochrona miejscowości lub częściowe przesiedlenie) i na końcu obszary pozostawione bez ochrony (np. obszar jezior wybrzeża środkowego). W sektorze rolniczym wrażliwość i odporność zależy nie tylko od rodzaju i powierzchni upraw, specjalizacji produkcji rolnej, warunków agroklimatycznych, ale także od świadomości rolników, którzy w tym względzie są głównymi decydentami. Podatność ograniczonych w kraju zasobów wodnych na zmiany powinna obejmować ocenę zróżnicowania przestrzennego zagrożeń oraz ich rodzaju. Adaptacja polegać będzie przede wszystkim na ochronie jakości istniejących zasobów wodnych oraz racjonalizacji ich wykorzystania przez zmniejszenie zużycia wody w produkcji przemysłowej i w gospodarce komunalnej, co pozwoli na przeznaczenie uzyskanych rezerw wodnych na wykorzystanie ich w rolnictwie.
W jakich sektorach to rozpoznanie jest najlepsze?
Wpływ zmian klimatu na zdrowie człowieka w Europie jest stosunkowo dobrze rozpoznany. Doświadczenia francuskie wskazują, w jakim kierunku powinny iść działania zapobiegawcze, ale w tym celu niezbędna jest identyfikacja ilościowa i przestrzenna najbardziej wrażliwych grup społecznych, tj. osób starszych, dzieci oraz kobiet w ciąży, osób z chorobami serca, układu krążenia i układu oddechowego, a także podatnych na stres klimatyczny. Przeprowadzone w Polsce w latach 1992-1995 fragmentaryczne analizy określiły zarówno wrażliwość niektórych sektorów, jak i kierunki działań, jakie należy podjąć w celu ograniczenia negatywnego wpływu zmian klimatu. Jednak wyniki te nie spotkały się z zainteresowaniem decydentów i polityków, którzy uznawali, że ten problem ma dla Polski znaczenie marginalne. Powstające od tego czasu liczne plany, programy i strategie rozwoju kraju nigdy nie uwzględniały (i nadal nie uwzględniają) czynnika klimatycznego jako mającego wpływ na efekty działalności gospodarczej. Wstępne szacunki kosztów adaptacji polskiego wybrzeża do podnoszącego się poziomu Morza Bałtyckiego wskazują, że wyniosą one od 6 do 13 mld dolarów w zależności od skali wzrostu i jego tempa. Im później zostaną podjęte działania adaptacyjne, tym koszt będzie większy, nawet o 50%. Z drugiej strony koszty, jakie pociągnie za sobą brak jakichkolwiek działań, szacowane były na ok. 30 mld dolarów. Oba te etapy, mające charakter badań rozwojowych, powinny być sfinansowane ze środków przeznaczonych na badania naukowe.
Jakie działania w sektorze komunalnym powinny podjąć lokalne samorządy, żeby w porę uchronić się przed skutkami zmian klimatu?
W gospodarce komunalnej i przestrzennej działania powinny koncentrować się na dwóch aspektach: ograniczeniu emisji poprzez oszczędzanie energii i na działaniach adaptacyjnych. W tym pierwszym zakresie istnieją wypracowane wzorce i procedury działania – także w Polsce. Jednym z wielu jest termomodernizacja i oszczędzanie energii elektrycznej. Przystosowaniu do zmian klimatu przypisywano znacznie mniejsza wagę, stąd także nasze doświadczenia w tej dziedzinie są znikome. Możemy jednak wzorować się na innych krajach. Kluczowym zadaniem jest zapewnienie komfortu klimatycznego mieszkańcom zarówno miast, jak i wsi oraz ograniczenie ryzyka wzrostu zachorowań na skutek występującego ocieplenia. Do takich działań należy m.in. wyposażenie w systemy klimatyzacyjne budynków, a zwłaszcza szpitali, przedszkoli, domów opieki itp. Szczególną uwagę należy zwrócić także na zapewnienie właściwej wentylacji osiedli i zespołów budynków – jest to istotne podczas długotrwałych upałów. Trzeba pamiętać o zachowaniu w miastach korytarzy napowietrzających z bezwzględnym zakazem zabudowy takich obszarów. Mimo budowy dużej liczby oczyszczalni i sieci kanalizacyjnej podczas upałów, których nie da się uniknąć, nastąpi pogorszenie jakości wody, zwłaszcza w rzekach i zamkniętych zbiornikach. Gminy powinny to uwzględniać w planach związanych z zaopatrzeniem w wodę i oczyszczaniem ścieków. Z drugiej strony dłuższe okresy słonecznej pogody mogą sprzyjać rozwojowi systemów ogrzewania wody w budynkach przy wykorzystaniu promieni słonecznych, co ograniczy zapotrzebowanie na ciepłą wodę z tradycyjnych źródeł. Takie działania powinny być uwzględniane nie tylko w planach poszczególnych gmin, ale również w strategicznym programie adaptacyjnym.
Kto powinien opracować taki program adaptacyjny i w jakim zakresie?
Opracowanie programu adaptacyjnego jest ostatnim etapem w procesie dostosowania życia społecznego i gospodarki do zmieniających się warunków klimatycznych. Taki program powinien zawierać listę działań, jakie należy podejmować na każdym szczeblu decyzji i zarządzania, harmonogramy realizacji wraz z oceną kosztową, a także wskazywać odpowiedzialnych za jego realizację oraz źródła finansowania. Ważne, aby określał także sposób monitorowania wpływu zmian klimatu na poszczególne dziedziny. Taki program można sfinansować ze środków Unii Europejskiej. Dla przykładu, działania adaptacyjne w zakresie zasobów wodnych powinny uwzględniać zmniejszenie zapotrzebowania na wodę, budowę polderów przeciwpowodziowych, redukcję zanieczyszczeń, odbudowę małej retencji i zapobieganie erozji. W strefie brzegowej – ochronę obszarów podatnych na erozję, sztormy i zalewanie, budowę zapór i wałów ochronnych, wprowadzenie systemu ostrzegania przed sztormami oraz ochronę bagien i ujść rzecznych. W dziedzinie rolnictwa racjonalizację planowania produkcji roślinnej, ochronę gleby, zmniejszenie stad zwierząt na jednostkę pastwisk, promocję agroleśnictwa i tworzenie ochronnych pasów zieleni. Jeśli chodzi o zdrowie, będzie to m.in. utworzenie systemu ostrzegania przed chorobami zakaźnymi, monitorowanie stanu środowiska i zdrowotności społeczeństwa. Przykłady można by mnożyć, jednak stworzenie pełnej listy działań dostosowawczych i efektywnych kosztowo musi należeć do ekspertów z poszczególnych dziedzin. Aby uchronić się przed niekorzystnym wpływem zmian klimatu i związanymi z tym kosztami ekonomicznymi i społecznymi, trzeba, po pierwsze, potraktować problem poważnie i z wyobraźnią, a po drugie – uruchomić szeroką akcję informowania społeczeństwa o przyczynach zmian klimatu i ich możliwych skutkach, a także o metodach ograniczania emisji i dostosowania się do zmian. Wreszcie uważam za niezbędne powołanie zespołu ekspertów krajowych, zarówno z kół naukowych, jak i gospodarczych, których zadaniem będzie przygotowanie programu adaptacyjnego. Program taki po akceptacji politycznej musi stać się częścią długofalowej strategii rozwoju kraju i być konsekwentnie wdrażany.