Z Wojciechem Solikiem, zastępcą burmistrza Zakopanego, rozmawia Piotr Strzyżyński

Co jest najważniejszym problemem z zakresu gospodarki komunalnej dla Zakopanego?
Według mnie, największym problemem jest Zakopianka, która powinna wpuścić do miasta określoną liczbę ludzi, oraz brak parkingów. Pod względem infrastruktury drogowej i ilości miejsc parkingowych Zakopane jest nieprzygotowane do funkcji, jaką pełni. Niestety, rozwiązaniu problemu dojazdu do miasta nie sprzyjają protesty różnych grup, które używają argumentów, że np. rozbudowa tej drogi grozi całkowitą degradacją tatrzańskiej przyrody, ucieczką zwierząt czy wręcz rozpadnięciem się Gubałówki i Giewontu oraz ogólną tragedią.
Oczywiście do Zakopanego można dojechać jednopasmówką, pociągiem, a nawet furmanką, ale trzeba patrzeć realnie i perspektywicznie. Zakopane żyje z turystyki, a Słowacja nie śpi. Wręcz odwrotnie, sprytnie i cichutko buduje autostrady, można powiedzieć – metr po metrze. Słowacy mądrze wykorzystali tragedię lasów powalonych przez orkan. Ich pomysł był jeden – budowa stoków narciarskich i niezbędnej infrastruktury. I to jest dla nas ogromna konkurencja. Konkurencją są także ich cieplice, które u nas dopiero zaczynają się pojawiać.
Na polskich narciarzy otwarła się też Europa. Mało kto wie, że czwartym pod względem częstości używania językiem w Szwajcarii i Austrii jest język polski. Tymczasem na spotkaniu konwentu tatrzańskiego ktoś pokazuje mi parking z...