Dotąd w batalii o zasady gospodarowania odpadami komunalnymi uczestniczyły z jednej strony samorządy, z drugiej – lobby dużych przedsiębiorców zajmujących się przede wszystkim odbiorem odpadów od właścicieli nieruchomości. Aktualnie wobec sankcji grożących Polsce za niewywiązanie się z zobowiązań akcesyjnych stroną sporu stał się też rząd. W listopadzie ub.r. ukazały się, sygnowane na 28 października 2008 r. przez Ministerstwo Środowiska (MŚ), Ministerstwo Infrastruktury (MI) i Ministerstwo Rozwoju Regionalnego (MRR) „Założenia do nowego systemu gospodarki odpadami komunalnymi”. W tym samym czasie samorządowcy skupieni w Sudeckim Konwencie Prezydentów, Burmistrzów i Wójtów wystąpili do MI z postulatami dotyczącymi kierunków zmian regulacji prawnych dotyczących tej problematyki. Nie minęło wiele czasu, gdy dowiedzieliśmy się, że rząd szykuje zmiany prawne, które mają uprzywilejować firmy komunalne w zakresie uzyskiwania kontraktów na koncesje dotyczące robót budowlanych i usług.
Trzy lata temu ustawodawca zobowiązał przedsiębiorców odbierających od właścicieli nieruchomości odpady komunalne do zorganizowania systemu zbiórki selektywnej oraz do uzyskania określonych wyników w zakresie ograniczenia masy odpadów ulegających biodegradacji kierowanych do składowania. Nałożył nawet poważne sankcje finansowe za ich nieuzyskanie. Działo się to w sytuacji braku wystarczającej sieci instalacji do przetwarzania odpadów. Ustawodawca zakładał bowiem, że przedsiębiorcy posiadający największe udziały w rynku sami lub we współpracy z samorządami takowe pobudują. Niestety, nic takiego nie nastąpiło. Niezależnie od wadliwego kształtu ustawodawstwa winę za taki stan rzeczy ponoszą kolejne rządy, których ministrowie – w drodze rozporządzeń – „psuli” system opłat stymulujących rynek gospodarki odpadami, np. produktowych. Jeśli do tego dodać budzące wątpliwości funkcjonowanie organizacji odzysku i brak egzekucji prawa, trudno się dziwić, że zawiodły mechanizmy rynkowe. Poza tym, bez jednoznacznego i rozsądnego rozpisania kompetencji, odpowiedzialności i obowiązków w tym zakresie na każdy ze szczebli administracji rządowej i samorządowej, a w ślad za tym przyznania skutecznych środków egzekucyjnych – zadowalających w skali kraju efektów nie mamy szans uzyskać. W przedstawionych „Założeniach…” ich autorzy skupili się na tym, w jaki sposób zapewnić dostawy odpadów i finansowanie instalacjom, które muszą powstać, i proponują najprostszą z możliwych metod, czyli obligatoryjne obciążenie budżetów samorządów gminnych. W twórczym zapale zaprzepaścili część mechanizmów ekonomicznych, które dotąd były wmontowane w zapisany w ustawach system.

Narzędzia dla samorządów
Od dawna postulowane jest przez samorządy wyposażenie administracji samorządowej w prawne instrumenty i narzędzia służące do zarządzania gospodarką odpadami komunalnymi na swoim terenie, polegające na wprowadzeniu opłaty celowej na rzecz gospodarowania odpadami komunalnymi dla wszystkich mieszkańców, bez konieczności przeprowadzenia lokalnego referendum w tej sprawie. Niestety, ani słowa na ten temat w dokumencie rządowym. To nic, że efektem braku takich uregulowań jest to, że firmy, przejmując zmieszane odpady komunalne, ekspediują je tam, gdzie najtaniej można je zdeponować, bowiem koszty środowiskowe nie są właściwie oszacowane, zaś przewidziane prawem instrumenty ekonomiczne nie funkcjonują.
Według samorządowców z Przedgórza Sudeckiego, największą przeszkodą w uporządkowaniu polskiego systemu gospodarki odpadami komunalnymi jest to, że dysponentem puli pieniędzy z opłat jest firma wywozowa, a nie administracja odpowiedzialna prawnie za kształt i funkcjonowanie systemu. Za częściową odpowiedź na ten postulat można by próbować uznać rządową propozycję rozdzielenia kosztów odbioru, transportu oraz odzysku i unieszkodliwiania odpadów na dwie opłaty. Rzecz jednak w tym, że ta pierwsza ma trafiać do marszałka i stanowić zobowiązanie samorządu gminnego. Tak więc mamy problem postawiony na głowie, a proponowane rozwiązanie zrealizowane byłoby kosztem budżetów gmin, bowiem znikoma ich część zdecyduje się obciążyć w całości tymi należnościami mieszkańców. Jeśli nałożyć na to proponowaną zasadę uśrednienia wysokości tej opłaty w skali województwa, to wszelkie zapisane w prawie mechanizmy, mające stymulować selektywną zbiórkę realizowaną przez mieszkańców, nie będą miały racji bytu.

Kolejny samorządowy postulat to wprowadzenie rozwiązań mających na celu zachęcenie gmin poniżej 100 tys. mieszkańców do zrzeszania się w struktury komunalnych związków gmin, a także regulacji prawnych upraszczających zasady funkcjonowania powstałych związków. Przedstawione do konsultacji społecznych „Założenia…” słusznie zakładają, że regiony gospodarujące odpadami komunalnymi winny liczyć minimum 150 tys. mieszkańców i przewidują przekazanie przez marszałka zadań tylko tak licznym organizacjom. Z drugiej strony, ta ilość mieszkańców gwarantuje minimalną ekonomiczną efektywność instalacjom, na które składać się będą sortownie, kompostownie, stanowiska demontażu i konfekcjonowania oraz składowiska. To jednak nie wystarczy. Muszą powstać zakłady termicznego przetwarzania odpadów. One będą miały rację bytu dla populacji kilkakrotnie większych.
Dalej samorządowcy oczekują jasnego rozstrzygnięcia sporu kompetencyjnego pomiędzy Ministerstwem Infrastruktury a Ministerstwem Środowiska, który uniemożliwia merytoryczną pracę nad zmianami ustaw z zakresu gospodarki odpadami komunalnymi. Ten postulat musi być skierowany do prezesa Rady Ministrów zamiast do jednego z zainteresowanych ministrów.
Według członków Konwentu, ważne jest wprowadzenie rozwiązań prawnych, dających zarządom województw możliwość stworzenia sieci zakładów termicznej utylizacji komunalnych odpadów z grupy wysokoenergetycznych. Problem ten przesądził, jak się wydaje, o podjęciu przez trzy resorty inicjatywy zmierzającej do opracowania „Założeń…”, które realizują postulat, tyle że w sposób karykaturalny. Dlaczego karykaturalnie??
Sprawa nadania gminom możliwości wskazywania przedsiębiorcom miejsca, do którego mają trafiać odpady komunalne z danego regionu, została rozwiązana poprzez przypisanie tej kompetencji marszałkowi.
Ostatni z wniosków, zakładający nałożenie na media publiczne obowiązku prowadzenia ekoedukacji związanej z gospodarką odpadami komunalnymi, a przede wszystkim z selektywną zbiórką surowców wtórnych, jest wpisany do tekstu „Założeń…” bez przypisania tej kompetencji komukolwiek.
Poza omawianymi wyżej postulatami „Założenia…” przewidują nadanie marszałkowi kompetencji przyznania prawa wyłącznego do świadczenia usług i prowadzenia działalności w zakresie odzysku, recyklingu i składowania odpadów, z uwzględnieniem art. 143 ustawy Prawo ochrony środowiska i ewentualnie kryterium zmiany objętości. Problem ten jest szczególnie trudny wobec braku standardów dotyczących zarówno jakości, jak i cen świadczenia usług.

Brak możliwości unifikacji
Nie do zaakceptowania jest propozycja zniesienia obowiązku opracowywania planów gminnych i organizacji systemu w oparciu o plan wojewódzki, bowiem w aktualnym brzmieniu przepisów tylko temu przedsiębiorcy, który nie przestrzega planu gospodarki odpadami, można odebrać zezwolenie na odbiór odpadów od właścicieli. Rzecz w tym, że plan musi zawierać wszystkie istotne postanowienia regulaminu, by możliwe było zdyscyplinowanie przedsiębiorców. Tymczasem regulaminy różnią się ze względu na specyfikę gmin. Wielką trudność będzie stanowiło ujednolicenie omawianych dokumentów w skali regionu obsługującego minimalną ilość mieszkańców. Nie widzę wobec tego realnych możliwości unifikacji w skali województwa.
Odnosząc się do propozycji wyposażenia śmieciarek w urządzenia do określania wagi odbieranych odpadów, wydaje się ona dobrą, jednak nie wolno zapominać o tym, że w innych krajach UE nie jest to rozwiązanie stosowane na szerszą skalę. Dotychczasowe doświadczenia wskazują na to, że najtrudniej uniknąć opłat za wytworzone odpady wówczas, gdy wysokość opłaty skalkulowana jest dla jednej osoby zamieszkującej nieruchomość w oparciu o średnią ilość odpadów wytwarzanych przez statystycznego mieszkańca. W takim przypadku ustalenie ilości mieszkańców przebywających pod określonym adresem może czasem stwarzać pewne kłopoty i być furtką do prób szukania oszczędności przez zaradnych rodaków. Dotąd pomocą w dość precyzyjnym oszacowaniu ilości odpadów wytwarzanych przez statystycznego mieszkańca był KPGO. Aktualnie wydaje się celowe, aby w skali regionu przeprowadzić badania ilości i morfologii wytwarzanych odpadów. Po zainstalowaniu wag na samochodach kontrolowanie w oparciu o badania, czy właściciel nieruchomości przekazuje odbierającemu ilości odpadów nieodbiegające w istotny sposób od danych pochodzących z oszacowania, byłoby nader celowe. Taki system opłat winien skutecznie zniechęcać mieszkańców do szukania innych sposobów pozbywania się odpadów.
Na zakończenie kilka najważniejszych założeń do postulowanego systemu (postulowanego przez kogo?).
  • odpowiedzialnym za sprawne wdrażanie i funkcjonowanie systemu w skali kraju jest któryś z ministrów sygnujących omawiany dokument lub agenda rządowa, np. GDOŚ. Podmiot odpowiedzialny za system, w oparciu o rzetelny rachunek ekonomiczny, weryfikuje stawki opłat za składowanie, produktowych i depozytowych w sposób gwarantujący opłacalność selektywnej zbiórki,
  • w skali województwa, tak jak to zaproponowano, odpowiada marszałek, a w gminie – wójt,
  • ustawodawca wprowadza obowiązek uiszczania przez właścicieli nieruchomości na ręce organizatora systemu gospodarki odpadami opłat za odbiór, transport, odzysk i unieszkodliwianie odpadów komunalnych oraz utworzenia związków celowych gmin obejmujących regiony,
  • w ramach regionów związki gmin lub odpowiednio duże gminy są odpowiedzialne za powstanie zakładów zagospodarowania odpadów i za nadzór nad ich funkcjonowaniem, w szczególności za poziom cen. Związki bezpośrednio lub poprzez powołane do tego jednostki organizują systemy gospodarowania odpadami komunalnymi, w których przedsiębiorcy odbierający odpady od właścicieli są wybierani w drodze przetargu, co gwarantuje niższe ceny m.in. przez fakt wyeliminowania tak powszechnego aktualnie zawierania przez mieszkańców jednej ulicy umów z kilkoma przedsiębiorcami. W sytuacji gdy związek jest właścicielem instalacji, jej operator, w miarę możliwości, wyłaniany jest w drodze przetargu. Gminy – członkowie związku – przekazują za wynagrodzeniem oszacowanym metodą dochodową należące do nich składowiska lub inne instalacje, na własność związku, który zapewnia ich eksploatację do wypełnienia, ewentualnie rozbudowę, po czym zamknięcie, rekultywację i monitoring,
  • marszałek jest odpowiedzialny za powstanie na obszarze województwa zakładu termicznego przetwarzania odpadów, do którego trafiać będą pozostałe po przeprowadzeniu selekcji odpady z zakładów regionalnych,
  • związki pobierają od właścicieli nieruchomości opłaty, na które składają się pełne koszty unieszkodliwienia odpadów. Rozliczają się one zarówno z przedsiębiorcami odbierającymi odpady, jak i z prowadzącymi odzysk i unieszkodliwianie,
  • związki, na podstawie wyników przetargów i zweryfikowanych poziomów cen zakładów przetwarzających odpady, ustalają wysokość opłaty od jednego mieszkańca do czasu wprowadzenia wag na samochodach przewoźników. One też przeprowadzają co jakiś czas badania morfologii i ilości odpadów wytwarzanych przez mieszkańców, pobierają opłaty i rozliczają się z kontrahentami,
  • wszystkie odpady z regionu trafiają do jednego zakładu ich zagospodarowania, co pozwoli na właściwe zbilansowanie ich ilości i kosztów przetwarzania,
  • wszystkie dopłaty pochodzące z opłat produktowych i depozytowych trafiają do organizatora systemu, który uwzględnia ich wysokość, ustalając stawki opłat za odbiór odpadów segregowanych,
  • w centrum zarządzania systemem skupiają się wszystkie nici informacyjne.

Marian Walny
zastępca burmistrza, Luboń