W początkowej fazie powstawania rynku handlu uprawnieniami do emisji, przedsiębiorstwa zostały postawione przed koniecznością zmagania się z ograniczeniami. Negatywny odbiór nowych regulacji potęgowała wizja skrupulatnego rozliczania z zapisów ustawowych. Z czasem uświadomiono sobie, że jednostki uprawniające do emisji dwutlenku węgla są jednym z tych elementów w firmie, którymi można skutecznie zarządzać. A zatem aktualna strategia przedsiębiorstwa powinna zostać dostosowana do możliwości, które daje rynek.
Firma, która potrzebuje gotówki na realizację inwestycji czy też innych własnych celów, może sprzedać uprawnienia do emisji CO2 (EUA) na rynku spot i zdecydować się na odkupienie tych jednostek w późniejszym czasie. W związku z nieprzewidywalnością cen rynkowych, przedsiębiorstwo może narazić się na konieczność skupowania uprawnień z rynku po znacznie wyższej cenie. Istnieje duże ryzyko, że firma nie będzie miała pieniędzy na dokonanie takiej transakcji. Może się też zdarzyć, że ze względu na zredukowane rozmiary faktycznej emisji, konieczne stanie się odkupienie mniejszej ilości uprawnień i wyższe rynkowe ceny nie spowodują poniesienia radykalnych strat lub ceny rynkowe będą znacznie niższe od tych, po których dokonano sprzedaży. W celu pozyskania wolnych środków przy całkowitej eliminacji ryzyka przedsiębiorstwo może wykorzystać kombinację transakcji na rynku spot i instrumentów pochodnych. Dla uzyskania efektu taniej pożyczki, firma powinna sprzedać posiadane uprawnienia na rynku spot i jednocześnie kupić odpowiednią ilość kontraktów terminowych, które zapewnią przedsiębiorstwu „odzyskanie” w późniejszym czasie, takiej samej liczny EUA, jaką obecnie sprzedało.
Przedsiębiorstwo może zbudować strategię zarządzania EUA opartą na przewidywaniu cen i reakcji na decyzje polityczne oraz sygnały płynące z analizy technicznej lub z rynków skorelowanych. Jednak przy takim podejściu pojawia się już ryzyko. W celu jego minimalizacji firma powinna zapewnić sobie możliwość podejmowania decyzji na bazie jak najbardziej precyzyjnie ustalonego scenariusza możliwych do osiągnięcia cen rynkowych. Trzeba pamiętać, że jest to rynek stosunkowo młody, którego wolumen nie tworzy wysoce przyjaznego środowiska dla analityków technicznych. Znacznie większe grono osób podkreśla wysokie uzależnienie zmian na tym rynku od decyzji politycznych.
Dla skutecznego zarządzania EUA ważny jest wybór rynku i zapoznanie się z jego specyfiką.
|
Na polskiej giełdzie towarowej pomimo teoretycznego istnienia fizycznych możliwości handlu, w praktyce obrót nie istnieje. Zmiany w tym zakresie prawdopodobnie nie nastąpią do 2010 r.
W planach pojawia się wykorzystanie współpracy z giełdą skandynawską, aby każdy członek polskiej giełdy towarowej mógł tam handlować. Jednak giełda ta, jeśli chodzi o handel uprawnieniami, nie jest najbardziej płynnym rynkiem. Kwestią, która stanie się równie istotna przy wyborze tego rynku, jest czas, w jakim będzie dochodzić do rozliczania transakcji. W obecnej sytuacji dla przedsiębiorców, którzy chcą realizować strategie zarządzania EUA, rynkiem, na którym mogą dokonywać transakcji spotowych – dominującym w tej dziedzinie na świecie – jest Bluenext (najbardziej płynny rynek spot uprawnień do emisji CO2 (EUAs) w Europie). Dla transakcji typu future odpowiedniejszym miejscem jest Europejska Giełda Klimatyczna (ECX). Rynki te charakteryzują się wolumenem, który pozwala swobodnie zawierać transakcje. Racjonalne zarządzanie EUA dla przedsiębiorców, którzy nie chcą być zmuszani do ciągłej obserwacji rynku zaczyna się wraz z umiejętnym zabezpieczaniem się przy wykorzystaniu transakcji terminowych. Te natomiast wymagają stosunkowo niskich nakładów finansowych i dają możliwość zagwarantowania sobie już dziś warunków finansowych, na których dojdzie do fizycznego rozliczenia w przyszłości. Wykorzystując ten fakt, przedsiębiorstwo może minimalizować ryzyko związane z potencjalną przyszłą zmianą cen, szczególnie jeśli nie dysponuje ono żadnymi wiarygodnymi ustaleniami co do przyszłych ewentualnych ich rozmiarów. Otwierając pozycję krótką, czyli sprzedając kontrakt terminowy, firma może już dziś zagwarantować sobie sprzedaż EUA w późniejszym terminie po cenie, która w danym momencie funkcjonuje na rynku. Tym samym ma możliwość rozporządzenia jednostkami, których obecnie jeszcze nie posiada, a o których wie, że zostaną mu przyznane wg Krajowego Plan Rozdziału Uprawnień do emisji CO2 (KPRU). Odpowiednio otwierając pozycję długą, czyli kupując kontrakt terminowy, przedsiębiorstwo może dziś zapewnić sobie możliwość przyszłego kupna EUA po funkcjonującej na rynku cenie. Gwarancję tę uzyskuje się, ponosząc jedynie koszty transakcyjne i ustanowienia depozytów, które w terminie wykonania kontraktów zostaną rozliczone.
Przedsiębiorcy patrzą jednak niechętnie na kontrakty terminowe, ponieważ nie dostrzegają ich prawdziwej funkcji, którą jest zabezpieczanie. Nie do końca rozumieją też mechanizm ich działania. Depozyt zabezpieczający często jest błędnie pojmowany przez przedsiębiorców jako dodatkowe piętrzące się koszty, których nikt im nie zwróci. Natomiast jest on gwarancją wykonania transakcji w przyszłości. Każdego dnia jego wielkość odzwierciedla ruchy cenowe odbiegające od „umówionej” ceny, stanowiącej podstawę do rozliczenia. W sytuacji, gdy przedsiębiorstwo, które zawarło kontrakt terminowy, obserwuje na rynku nagły ruch cen związany z decyzją polityczną, może zamknąć swój kontrakt i odnowić pozycje na korzystniejszych warunkach cenowych w momencie, gdy wykres zakończy proces reakcji na nowe warunki prawne.
Zgodnie z art. 49 ustawy o handlu uprawnieniami do emisji do powietrza gazów cieplarnianych i innych substancji z 22 grudnia 2004 r. (DzU z 2004 r. nr 281, poz. 2784), do rozliczenia rocznej emisji gazów cieplarnianych przedsiębiorca może wykorzystać jednostki redukcji emisji (ERU) i jednostki poświadczonej redukcji emisji (CER). Rozliczyć w ten sposób można do 10% rocznego przydziału uprawnień, co precyzuje Krajowy Plan Rozdziału Uprawnień do emisji dwutlenku węgla na lata 2008-2012. Fakt ten można wykorzystać, sprzedając na rynku odpowiednią ilość EUA i nabywając po korzystniejszej rynkowej cenie adekwatną ilość jednostek CER. Warto wykorzystywać funkcjonujące na rynku możliwości, jednak wciąż wiele przedsiębiorstw niepewnie porusza się w tej tematyce, traktując EUA jako niechcianą konieczność, mającą marginalne znaczenie dla głównej działalności.
Aleksandra Szafraniec
spec. ds. instrumentów pochodnych
Consus