„No i stało się, stało się to, co miało się stać…” – te słowa Kazika Staszewskiego z piosenki „Spalam się” z 1991 r. dedykuję wszystkim pracownikom Inspekcji Ochrony Środowiska (IOŚ), którzy żyli nadzieją na poważne zmiany w swojej pracy. Możecie o tym zapomnieć!
 
Daty wydania albumu i tekstu piosenki nie wybrałem przypadkowo. Nawiązuje ona bowiem do tematu tego listu. A będzie on próbą ukazania politycznych gierek wokół żywego organizmu, jakim jest IOŚ, na przełomie zaledwie trzech lat (od 2007 do 2010 r.). I „wypalania się” niektórych inspektorów pracujących w tej instytucji. Nie zamierzam oskarżać żadnego ugrupowania politycznego. Piszę raczej dlatego, że może w końcu jakiś polityk, szef centralnego organu administracji rządowej, który przeczyta ten tekst, zastanowi się trzy razy, zanim znów coś obieca ludziom lub naciśnie przycisk i podniesie rękę na sejmowej sali.
 
Nowele
1991 r. przyniósł nową ustawę o Inspekcji Ochrony Środowiska. Do 2007 r. była ona wielokrotnie nowelizowana. Zwłaszcza artykuł drugi. Można śmiało powiedzieć, nie patrząc na Dzienniki Ustaw, że od 2001 r., kiedy to ustawodawca dołożył IOŚ obowiązek kontroli przepisów ustawy o opakowaniach, liczba nakładanych obowiązków zwiększała się już lawinowo. Praktycznie nie było roku po tej...

Wykup dostęp do płatnych treści Portalu Komunalnego!

Chcesz mieć dostęp do materiałów Portalu Komunalnego Plus?