Z najlepszymi życzeniami
Znów jesteśmy bliżej świąt. Już kupujemy prezenty. To dla nas wcale nie jest czas zadumy tylko czas bieganiny po sklepach. Pewnie większości nie uda się nawet choćby zastanowić, po co nam w ogóle te święta. A jednak do takiej refleksji wszystkich namawiam. Warto również skłonić się do przemyśleń zawodowych i branżowych. Niech każdy odpowie na pytanie, co stało się dobrego, jaki miałem w tym udział, ale też do czego złego się przyczyniłem i co nas czeka w przyszłym roku. W naszej branży coś istotnego dzieje się tak naprawdę codziennie. Nadganiamy dziesięciolecia zapóźnień cywilizacyjnych. Największy program jest oczywiście realizowany w Warszawie i choć okupione wysokim kosztem (nie wiem dlaczego, ale przychodzi mi teraz na myśl powiedzenie Winstona Churchilla o pocie, krwi i łzach), przedsięwzięcie dobiega końca. Rację ma bowiem minister Gawłowski, który powiedział na Kongresie Wodociągowców Polskich, że bez Warszawy niemożliwy jest sukces całej branży. Szczególnie więc cieszy to, że w naszej stolicy istnieje konsensus (o który przez tak wiele lat, również tych ostatnich, było tak trudno) co do kosztów, jakie trzeba ponieść, by zapewnić sukces branży i naszemu krajowi, choćby w tym jednym obszarze ochrony środowiska. Skala tego programu przerasta wszystko, co do tej pory działo się w naszej branży, więc też oczekiwania na efekt rodzą napięcie większe niż dotychczas.