Spalać czy nie spalać, oto jest pytanie
Ci, którzy z różnych względów czekali z zagospodarowaniem osadów ściekowych, nie mają już więcej czasu. Muszą podjąć decyzję ? budować spalarnię, suszyć, kompostować, a może oddawać osady innym do przerobienia. Decyzja jest niełatwa, kosztowna i w dodatku podejmowana na całe lata.
Ten temat od lat śmierdział, niczym zagniwające osady ściekowe, czekające na zagospodarowanie. Co z nimi zrobić? Coś w końcu trzeba, bo polskie i europejskie przepisy tego wymagają. Podobnie jak zdrowy rozsądek. Nie jest konieczne wyższe wykształcenie w zakresie biologii czy ochrony środowiska, żeby wyobrazić sobie, jak osady ściekowe mogą być niebezpieczne i uciążliwe.
Trudny wybór, na całe lata
Metod jest kilka. Nie oszukujmy się, że nie jesteśmy ? my, zarządzający spółkami wodociągowymi ? poddawani lobbingowi. Od razu słyszę zarzut: ?O, wybudował spalarnię, to będzie teraz zachwalał termiczną utylizację?. Nie ma takiej obawy. Wcale to nie była decyzja łatwa i do dziś rozważam zalety oraz wady tej metody. Jestem ostatnim, który powiedziałby: ?Wszyscy budujcie spalarnie, spalajcie wszystkie osady, to jedyny sposób?. Zresztą nikt na świecie tak nie robi. Niemcy spalają około połowy osadów, a resztę zagospodarowują w inny sposób. Chyba tylko Szwajcaria całkowicie zakazała wykorzystywania osadów do celów rolniczych. A my Szwajcarią nigdy nie byliśmy i raczej nie będziemy.
Jedno nie budzi wątpliwości ? spalanie jest bardzo skuteczne, ale te...