Co pan robi po godzinach: Robert Małecki
Robert Małecki z wykształcenia jest politologiem i filozofem, ukończył też studia podyplomowe z psychologii zarządzania. Przez wiele lat pracował jako dziennikarz i redaktor Gazety Pomorza i Kujaw Nowości, był też dyrektorem Wydziału Komunikacji Społecznej i Informacji Urzędu Miasta Torunia. Obecnie pracuje w Toruńskich Wodociągach Sp. z o.o. i jest jednym z najpoczytniejszych autorów kryminałów w Polsce. Jego ?Skaza? została uznana za najlepszą miejską polską powieść kryminalną roku 2018.
Co pan robi po godzinach?
Piszę kryminały. I zabawiam się w modelarza. W tym drugim przypadku to taki powrót po latach do dziecięcej pasji.
Z wykształcenia jest pan politologiem i filozofem, pracował pan jako dziennikarz. Jak to się stało, że trafił pan do Toruńskich Wodociągów?
Sam się dziwię, że zawodowo jestem tu, gdzie jestem (śmiech). A przecież nic tego nie zapowiadało! Ale tak się potoczyły moje zawodowe losy i bardzo się z tego cieszę. Bo każda praca czegoś nas uczy, a ja lubię zdobywać doświadczenie i poznawać nowe branże.
Pracuję w dziale administracji, w którym zajmuję się m.in. działaniami z zakresu wizerunku, ale także informacją publiczną i ochroną danych osobowych. Ponadto byłem odpowiedzialny za przygotowanie folderu i broszur firmowych, co sprawiło mi sporą frajdę. Lubię takie wyzwania.
Jak zaczęła się pana przygoda z pisaniem kryminałów?
Kiedyś pracowałem jako dziennikarz regionalnego dziennika i zarabiałem na życie słowem pisanym. Z kolei czytaniem kryminałów zajmowałem się od zawsze. Ale w pewnej chwili, po odłożeniu na półkę powieści Harlana Cobena pt. ?Najczarniejszy strach?, pomyślałem sobie, że może warto byłoby spróbować swoich sił i napisać powieść. To był 2009 r. Usiadłem do komputera i po kilku miesiącach miałem gotową książkę. Kłopot w tym, że była to bardzo zła książka i nikt nie chciał jej wydać. Ale ja nie chciałem tak po prostu zrezygnować z tego naiwnego marzenia zostania autorem kryminałów. Zabrałem się więc za szkolenie warsztatu. Zajęło mi to kilka lat, aż wreszcie udało mi się zadebiutować.
Pana piąta książka, pt. ?Wada?, właśnie została wydana. Czy zamieszcza pan w nich jakieś elementy lub scenerię związaną z branżą wod-kan?
Oczywiście. Co prawda nie wiem, czy w każdej z dotychczasowych moich powieści jest jakiś element dotyczący tej branży i naszych Toruńskich Wodociągów, ale staram się, żeby tak było. Po pierwsze dlatego, że te miejsca dobrze znam, ale po drugie dlatego, że są one charakterystyczne dla toruńskiego krajobrazu.
Na przykład w powieści ?Koszmary zasną ostatnie?, w jednej z ostatnich scen, kiedy Marek Bener podjeżdża na parking przy szpitalu na Bielanach, parkuje swój samochód w taki sposób, bym jako autor mógł opisać znajdujący się opodal najstarszy kompleks wodociągów miejskich. Chodzi o Stację Pomp ?Stare Bielany? z piękną toruńską wieżą ciśnień, wybudowaną w 1893 r.
Z kolei w ?Skazie? komisarz Bernard Gross udaje się do Torunia do pracownika ochrony miejskiej oczyszczalni ścieków. Jest to oczywiście pretekst do pokazania zabudowań, ale także ważnej inwestycji sprzed kilku lat ? budowy stacji termicznej przeróbki osadów, dzięki której z osadu ściekowego powstaje paliwo stałe w formie granulatu do spalania w piecach przemysłowych.
Jak wygląda pana dzień, kiedy znajduje pan czas na pisanie książek o, jak na kryminały przystało, misternej, precyzyjnej intrydze?
Jako pracownik zatrudniony na pełny etat, robotę pisarza realizuję po godzinach, na drugi etat. Wracam do domu i siadam do pisania najczęściej wieczorami, nadganiam w weekendy. Nie narzekam, ale rzeczywiście cierpię na deficyt czasu. Doba z gumy nie jest, a poza pisaniem muszę mieć czas na przyjemne obowiązki rodzinne i domowe.
Czy koledzy z firmy i branży są pana czytelnikami?
Tak! Przy okazji premiery moich powieści często jestem proszony przez koleżanki i kolegów o dedykację w książce. Oczywiście wpisuję się z wielką ochotą i radością. Po części dlatego, że zazwyczaj robię to w godzinach pracy! (śmiech)
Rozmawiała Kalina Olejniczak