Inwestycja w Muzeum Pamięci Sybiru to 109 paneli (w trzech modułach) o mocy 455 Wp (watopików) każdy; daje to łącznie blisko 50 kWp (kilowatopików) zainstalowanej mocy.
Niższe rachunki i niższa emisja
– To pierwsza miejska instytucja kultury, która postawiła na energię odnawialną, moduły znajdują się na dachu nad częścią administracyjną, nad magazynami i częścią restauracyjną. Wszystko po to, żeby płacić niższe rachunki za energię i zmniejszyć emisję CO2 do atmosfery – mówił w poniedziałek na konferencji prasowej zastępca prezydenta Białegostoku Rafał Rudnicki. Dodał, że to kierunek, w którym miasto chce iść w przyszłości, by zaoszczędzić na rachunkach za prąd.
– Kiedy w lutym ubiegłego roku zaczęła się wojna w Ukrainie, kiedy gwałtownie poszybowały ceny, kto jak kto, ale taka instytucja jak nasza, zajmująca się historią i ten temat wojny także dotyczy nas bezpośrednio, postanowiliśmy się także zmierzyć z tym wyzwaniem, czyli przejść na fotowoltaikę – powiedział dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru prof. Wojciech Śleszyński.
Placówka szacuje, że energia wyprodukowana przez instalację powinna sięgnąć 40 proc. zapotrzebowania muzeum na energię elektryczną. Miesięcznie wydawała ona w ubiegłym roku średnio 40 tys. zł miesięcznie na prąd wykorzystywany m.in. do zasilania wystawy stałej, oświetlenia budynku oraz sprzętu biurowego.
Koszt inwestycji, to niespełna 210 tys. zł; to pieniądze ze środków własnych muzeum i z części budżetu miasta Białystok przeznaczonego dla placówek kultury. Pytany o kolejne takie inwestycje dyr. Śleszyński zaznaczył, że najpierw trzeba będzie ocenić efektywność tej instalacji, a będzie to możliwe po pełnym, rocznym cyklu. – Tak nowoczesne muzeum jak nasze bazuje przede wszystkim na energii elektrycznej. To zrozumiałe, że staramy się ją jak najbardziej oszczędzić, szczególnie w tych trudnych czasach – mówił.
Muzeum Pamięci Sybiru jest ogólnopolską instytucją zajmującą się m.in. tematyką deportacji Polaków na Wschód. Otwarte zostało we wrześniu 2021 roku.
Komentarze (0)