Historycznie rzecz ujmując: najpierw pojawiła się automatyka, która miała nam ułatwić życie. I faktycznie – coś z tego wyszło. Później nadeszła informatyka w formie, że tak to ujmę, dosyć prostej, polegająca na liczeniu, a następnie przesyłaniu informacji. Teraz nadchodzi era sztucznej inteligencji. Właściwie powinienem napisać, że już nadeszła, ale jeszcze nie zdajemy sobie sprawy z tego, że już z niej korzystamy.

Każdy postęp techniczny, który niesie za sobą udogodnienia, niestety niesie też zagrożenia. Dopóki automatyka raczkowała, potrafił sobie z nią poradzić nawet domorosły mechanik. Mówiąc tu o automatyce, mam na myśli proste urządzenia, jak np. regulator prędkości obrotowej w maszynach parowych. Później zaczęły się schody i taka sytuacja trwa do dzisiaj – każdego dnia budowane są nowe stopnie do pokonania. Dzisiaj już żaden domorosły fachowiec nie poradzi sobie z tymi urządzeniami – ani na poziomie automatyki, ani informatyki. Czasem nawet otwarcie bramy garażowej nas przerasta. Pojawiają się pytania na pozór banalne: po co to wszystko robimy? Jaki mamy z tego pożytek? I na koniec: jakie z tego wszystkiego wynikają zagrożenia?

O tym, jakie pożytki płyną z tych wszystkich udogodnień, wiemy wszyscy. W naszych przedsiębiorstwach stosujemy automatykę przemysłową od wielu lat. Procesami produkcji wody, jej pompowaniem czy też procesami oczyszczania ścieków steruje automatyka...