Nawet po upadku większości hut i kopalń Katowice wciąż wielu mieszkańcom Polski kojarzą się z przemysłem, brudem i smogiem. Na szczęście wystarczy zawitać tam chociaż na chwilę, aby pozbyć się tego stereotypowego myślenia. Najczęstszą reakcję odwiedzających miasto po raz pierwszy można streścić w słowach: „nie wiedziałem, że jest tu tak zielono”. A przecież historia Katowic to nie tylko przemysł. Jej najciekawszy okres to dwudziestolecie międzywojenne, kiedy to ze względów politycznych z młodego, prowincjonalnego miasteczka musiały stać się stolicą ważnego regionu autonomicznego.

Po 100 latach od tamtych wydarzeń mamy niezwykłą szansę na to, by przeanalizować, jak sprawdziły się ówczesne rozwiązania architektoniczne. Niektóre z nich okazują się zaskakująco współczesne, a z pewnością mają swój wkład w to, że Katowice zwykle plasują się w czołówce rankingów najlepszych miast do życia i inwestowania.

Pamiętam, gdy kilka lat temu usłyszałem po raz pierwszy o koncepcji miast 15-minutowych. Choć opisywano ją jako śmiałą, nowoczesną i przełomową, to miałem wówczas w głowie jedną myśl: Katowice to trochę takie miasto 15-minutowe. A przynajmniej ich część modernistyczna. W rozmowach kuluarowych na ten temat z mieszkańcami miasta spotykam się z mieszanymi opiniami, dla...