Reklama

AD1A PTAK GARDEN WARSAW EXPO [19.11-19.12.24]

Gdzie jest prawo o OZE?

Gdzie jest prawo o OZE?
19.06.2012, o godz. 10:37
czas czytania: około 4 minut
0

Dalsza część tekstu znajduje się pod reklamą

Reklama

AD1 Regionalne Leszno [05.11 – 25.11.2024]

Politycy i lobby konserwatywnej energetyki (węgiel i atom in spe) solidarnie deprecjonują odnawialne źródła energii (OZE). Straszy się konsumentów ceną tej energii i tym, ile dopłacamy do niej teraz i ile będziemy dopłacać w przyszłości, gdy rozwiniemy sektor OZE. A jaka jest prawda? Działacze tej dziedziny gospodarczej policzyli, w jaki sposób przeciętne gospodarstwo domowe dokłada się do rozwoju nowych inwestycji w OZE. W cenach taryf z 2011 r. było to 4,5% średniego rachunku za energię, tj. 7 zł miesięcznie. Ale jeśli wyłączymy absurdalne i oszukańcze dopłaty do dużej energetyki wodnej i współspalania drewna w elektrociepłowniach węglowych, będzie to jeszcze mniej, bo 1,1% rachunku, czyli 1,75 zł/miesiąc.

Mimo dwukrotnego, samotnego weta Polski w stosunku do polityki klimatycznej UE (w 2011 i 2012 r.), nadal obowiązują nas dyrektywy i unijny pakiet klimatyczny przyjęty w 2007 r. Jest to sytuacja politycznie lekko schizofreniczna. Nie mamy bowiem obowiązku posiadania ustawy o energetyce atomowej i innych aktów prawnych z nią związanych, ale uchwaliliśmy takowe aż trzy w ciągu roku. Za to nie zajmujemy się tym, czym powinniśmy: mamy zobowiązanie wobec UE osiągnięcia 15% OZE w energii finalnej Polski w 2020 r., a po drodze obowiązek uchwalenia ustawy o promocji OZE, wynikający z dyrektywy 2009/28/WE, z którego powinniśmy się wywiązać do… grudnia 2010 r. Komisja Europejska może zacząć nam naliczać kary po kilkadziesiąt tysięcy euro dzienne. A projekt ustawy o OZE (Ministerstwa Gospodarki), daleki od doskonałości, zebrał ponad 1000 stron uwag…

Ale rząd już jednak coś zadeklarował. W zgodzie z „Krajowym Planem Działania w zakresie energii ze źródeł odnawialnych”, przedłożonym Komisji Europejskiej, przyjęcie dyrektywy do prawa krajowego powinno nastąpić do 9 grudnia 2010 r. Aby ten Plan zrealizować i dojść do 15-procentowego poziomu OZE w 2020 r., Polska powinna mocno inwestować i zwiększyć moc z wiatru z 1180 MW w 2010 r. do 6650 MW w 2020 r., energii z biogazu – z 356 MW do 1550 MW, a z biomasy – z 83 MW do 980 MW. Zwracam uwagę na wiatr. Ten Plan oznacza, że za osiem lat mamy mieć moc z wiatru większą niż dwie planowane w Polsce elektrownie atomowe (każda o mocy 3000 MW)! I jest to realne, skoro sam rząd – tak sceptyczny wobec OZE – to zaplanował. A trzeba też przy tym zwrócić uwagę na fakt, że pierwsza „jądrówka”, jeśli powstanie, to najwcześniej po 2025 r.

Krajowy Plan Działania na pewno nie jest doskonały – zupełnie nie docenia potencjału energetyki słonecznej, przewidując jej „gigantyczny” wzrost z 1 MW do 3 MW w 2020 r. (a w Niemczech będzie wówczas ponad 50 tys. MW mocy odnawialnej ze słońca!).

Uzgodnione postulaty różnych środowisk produkujących OZE – skierowane do rządu, autora ustawy o OZE – przedstawił pod koniec kwietnia br. na Konferencji Koalicji „Rozwój TAK – Odkrywki NIE” Tomasz Podgajniak, były minister środowiska. Oto one:
• Wysokość wsparcia musi być możliwa do określenia z odpowiednim wyprzedzeniem, najpóźniej w momencie, gdy dana inwestycja wchodzi w fazę realizacji – ewentualne zmiany zasad muszą być wprowadzane z odpowiednim vacatio legis, co najmniej trzy lata wcześniej;
• Zmiany systemu wsparcia nie mogą pogarszać sytuacji obiektów już zrealizowanych i inwestycji w toku, a w szczególności naruszać praw już nabytych – ustawa musi zawierać rozwiązania przejściowe w odniesieniu do już działających źródeł;
• Przychody ze sprzedaży energii i z systemu wsparcia muszą być przewidywalne i policzalne i nie mogą zależeć od ciągłych zmian współczynników korygujących w drodze rozporządzeń Ministra Gospodarki, przy niejasnych kryteriach ich określania;
• Strumień przychodów musi gwarantować w rozsądnym czasie spłatę kredytów i zwrot poniesionych nakładów, z uwzględnieniem normalnego ryzyka biznesowego;
• System musi chronić producentów energii w źródłach rozproszonych przed dyktatem cenowym i technicznym oligopolu energetycznego;
• Raz ustalona dla danej jednostki wytwórczej wysokość wsparcia nie może być arbitralnie zmniejszana w okresie spłaty kredytu, natomiast powinna być waloryzowana, aby umożliwić reakcję na zmiany stóp oprocentowania kredytów.
Uzgodnienie przez lobby OZE wspólnych postulatów to ważny sygnał. Tym bardziej, że ostatni z nich jest zbieżny m.in. z opiniami innych środowisk – organizacji pozarządowych i partii Zieloni.

W kręgach związanych z OZE w przeważającej mierze mówi się, że w miejsce proponowanego, skomplikowanego i nieprzewidywalnego systemu wsparcia należy wprowadzić – korzystając z doświadczeń naszych sąsiadów – system feed-in-tarif, czyli stałych taryf (cen). Byłoby to rozwiązanie skuteczne, proste, sprawdzone i de facto najtańsze, prowadzące do likwidacji pośredników giełdowych oraz kierowania wsparcia bezpośrednio do wytwórców.

W tym momencie wypada skończyć i uprzejmie prosić rząd o spełnienie jak najszybciej tych postulatów oraz wniesienie poprawionego projektu ustawy o promocji OZE do Sejmu RP.

Czekamy na to, gdyż bez tego prawa będziemy tkwić w oparach nieuchronności energetyki, rodem z ubiegłego wieku, opartej na węglu i atomie, bez szans na rozwój rozproszonych, odnawialnych źródeł, prosumentów podstawowej struktury demokracji energetycznej.

Radosław Gawlik
Stowarzyszenie Ekologiczne Eko-Unia
Zieloni 2004

Autor jest laureatem Nagrody Pracy Organicznej w Ochronie Środowiska im. Wojciecha Dutki 2010

Tagi:

Udostępnij ten artykuł:

Komentarze (0)

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu. Bądź pierwszą osobą, która to zrobi.
Reklama

ad2 odpady budowlane [04.11-03.12.24]

Dodaj komentarz

Możliwość komentowania dostępna jest tylko po zalogowaniu. Załóż konto lub zaloguj się aby móc pisać komentarze lub oceniać komentarze innych.

Te artykuły mogą Cię zainteresować

Przejdź do
css.php
Copyright © 2024