Stołeczne władze rozpoczynają walkę z kierowcami, którzy parkują w zbyt bliskiej odległości od przejść dla pieszych. O przepisach przypominać ma kampania “10 metrów” zorganizowana przez warszawskich urzędników.

„Gdzie mam zaparkować, jak wszystko zajęte”, „Tu wszyscy tak parkują”, „Mnie stać na to, żeby sobie tu stać”, „Ja tylko na chwilę” – to tylko wybrane wymówki, które słychać w spocie kampanii społecznej „10 metrów” Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie.

W Warszawie w ciągu 5 lat na przejściach dla pieszych zginęło 250 osób, w tym 30 dzieci. Kampania „10 metrów” ma pokazać, że każdy, kto parkuje zbyt blisko przejścia może być współodpowiedzialny za tragiczny wypadek.

– Przepisy prawa są jednoznaczne i zakazują parkowania oraz postoju w odległości mniejszej niż 10 metrów od przejścia dla pieszych. Niestety część kierowców ich nie respektuje, stwarzając tym samym zagrożenie i pośrednio przyczyniając się do potrąceń pieszych. Chcemy uzmysłowić kierowcom, że bardzo często tych 10 metrów dzieli życie od śmierci – mówi Renata Kaznowska, zastępca prezydent Warszawy.

Stołeczny ZDM walczy z kierowcami parkującymi zbyt blisko przejść dla pieszych od kilku lat. – To właśnie wtedy rozpoczęliśmy audyt wszystkich naziemnych przejść bez sygnalizacji na terenie Warszawy. A po zakończeniu analizy tych blisko 2000 miejsc nasunął się wniosek, że głównym zagrożeniem dla bezpieczeństwa niechronionych uczestników ruchu jest ograniczona widoczność. A przyczyną – nagminne parkowanie samochodów w rejonie przejść dla pieszych – mówi Łukasz Puchalski, dyrektor ZDM Warszawa.

Zarząd dróg miejskich deklaruje, że sukcesywnie wdraża zalecenia audytorów, wprowadzając zmiany w organizacji ruchu na kolejnych przejściach i poprawiając bezpieczeństwo w rejonie „zebr”.

Czytaj więcej

Skomentuj