Informację o awarii układu przesyłowego prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podał na briefingu zwołanym wczoraj w południe. Poinformował, że do awarii doszło w środę rano.
Awaria kolektora oczyszczalni w Warszawie. Nieczystości płyną do Wisły
Tymczasem Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej zarzuciło władzom Warszawy złamanie procedur.
Również Minister Środowiska Henryk Kowalczyk w wypowiedziach medialnych nazwał postępowanie władz Warszawy i MPWiK “wielką nieodpowiedzialnością“. – Tyle godzin, a właściwie ponad dobę czasu można by było wiele rzeczy wspomóc – podkreślał w rozmowie z TVP Info. Jego zdaniem sytuacja ta stwarza ogromne zagrożenie pod względem ekologicznym.
W tej sprawie wypowiedział się także Krzysztof Gołębiewski z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Warszawie, mówiąc, że późne poinformowanie o problemie uniemożliwiło skuteczne wdrożenie procedur, które “mogłyby zaalarmować mieszkańców, a właściwie powinny zaalarmować mieszkańców o tym, co się dzieje”. Według niego, nie jest to standard działania. Każde opóźnienie przekazania informacji odpowiednim służbom wiąże się z opóźnieniem działania, podejmowania odpowiednich kroków – wskazał Gołębiewski.
Władze Warszawy i zarząd MPWiK odpierają zarzuty, podając, że do sytuacji kryzysowej, o której należy powiadamiać odpowiednie służby, nie doszło we wtorek, lecz w środę – w chwili rozpoczęcia zrzutu nieczystości. We wtorek, gdy doszło do awarii jednego kolektora, ścieki zostały przekierowanego do drugiego. Dopiero następnego dnia (w środę), po awarii kolejnego z rurociągów, zgodnie z przepisami MPWiK informował służby.
Przyczyną niski stan wód?
Przyczyny awarii będą przedmiotem śledztwa. Działania podjęła już Prokuratura Warszawska.
Tymczasem radna Warszawy Olga Semeniuk, w rozmowie z tvp.info podała, powołując się na informacje od specjalistów zajmujących się naprawą uszkodzonych kolektorów, możliwą przyczynę awarii.
Jej zdaniem, prawdopodobnie projektant tunelu pod rzeką nie przewidział czynników, na które nie mamy wpływu, jak np. niski stan wód. Jak opisała, według relacji specjalistów przy bardzo niskim stanie Wisły mogło dojść do sytuacji, kiedy „ciśnienie wody zbyt słabo naciska na tunel, pozwalając mu na przemieszczanie się w niepożądanych kierunkach”.
Radna wyjaśniła, że zgodnie z prawami fizyki rura może się poruszać w górę i dół – możliwe, że w ostatnim czasie mogła zmieniać swoje położenie także w innych kierunkach.
Woda jest bezpieczna
Warszawskie wodociągi informują, że woda dostarczana do mieszkanek i mieszkańców stolicy jest bezpieczna i nadaje się do picia z kranu. Awaria układu przesyłowego dotyczy bowiem systemu kanalizacyjnego i nie ma wpływu na jakość wody dostarczanej mieszkańcom Warszawy – ujęcia wody dla miasta znajdują się ok. 6-7 metrów pod dnem Wisły i są zlokalizowane między 506 km a 509 km na rzece – to jest 10 km powyżej miejsca zrzutu ścieków do rzeki, który odbywa się na wysokości 519 km.
Problem może pojawić się w miejscowościach położonych powyżej Warszawy. Tam Główny Inspektor Sanitarny nakazał wzmożenie kontroli na ujęciach.
Prezydent Płocka zwołał na dziś sztab kryzysowy.
Czy to element kampanii wyborczej?
W mediach pojawia się sporo komentarzy, że mocne nagłośnienie sprawy przez media i polityków jest elementem kampanii wyborczej. Tym bardziej, że sama ilość i rodzaj ścieków zrzucanych do Wisły nie powinna spowodować większego zagrożenia. “Dziennik” cytuje dra Tomasza Jurczaka z Katedry Ekologii Stosowanej Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego, który mówi, że w tym przypadku sama natura może w znacznym stopniu dopomóc w opanowaniu kryzysu.
– Do Wisły w każdej sekundzie trafiają 3 metry sześc. ścieków. Normalny przepływ wód w Wiśle to około tysiąc metrów sześciennych na sekundę. Mając na uwadze, że obecnie mamy okres suszy, to przyjmując nawet, że przepływ jest dwu- a nawet trzykrotnie mniejszy, wpadające do rzeki ścieki stanowią około jednego procenta wód – mówi Jurczak. W opinii eksperta, nie są to aż tak duże ilości zanieczyszczeń, by stanowiły większe zagrożenie w miejscach ujmowania wód na cele spożywcze. Choć trzeba pamiętać, że im dłużej będzie to trwało, tym większe ryzyko degradacji środowiska – zaznaczył.
Według badacza z UŁ, na każde 100 litrów wody w Wiśle, które wkrótce trafią do Płocka, tylko 1 litr będą stanowiły nieczystości, które prawdopodobnie już wcześniej zostaną oczyszczone w wyniku procesów fizycznych, jak np. napowietrzanie czy biologicznych związanych z działaniem mikroorganizmów.
Ścieki z lewobrzeżnej Warszawy były odprowadzane do Wisły do 2012 roku, kiedy uruchomiono niedziałające kolektory.
Greenpeace: Są większe zagrożenia
Greenpeace Polska jest zdziwione tym, „jak instrumentalnie do awarii oczyszczalni ścieków podchodzą politycy”, wskazując potrzebę równie stanowczych i pilnych reakcji na „realne i nieporównywalnie większe zagrożenia dla naszego środowiska i nas wszystkich”, wymieniając m.in. kryzys klimatyczny, dewastację naturalnych systemów (np. Puszczy Białowieskiej) czy wymieranie gatunków.
„W związku z tym, że w tamtych sprawach politycy milczą, wydaje się, że ich zachowanie i słowa wobec awarii Czajki wydają się być cyniczną rozgrywką polityczną, która nie ma nic wspólnego z troską o wspólne dobro” – podsumowała rzeczniczka Greenpeace’u Katarzyna Guzek.
Źródła: dziennik.pl, onet.pl, tvp.info
Nikczemny greenpeace.
Komentarz #21291 dodany 2019-08-29 12:38:09
Czy ochrona środowiska i ochrona zanieczyszczeń nie polega na zapobieganiu wszelkim zagrożeniom a jeżeli do zdarzenia już doszło na usuwaniu skutków każdego nawet małego zdarzenia? Dlaczego zatem grreenpeace uważa, że małe zdarzenia mogą być usprawiedliwiane? Suma małych zdarzeń powoduje globalne zagrożenia i nie wolno ich lekceważyć i usprawiedliwiać tak jak czynią to bałaganiarze z greenpeace. Takie zachowania i postawa greenpeace "wobec awarii Czajki wydają się być cyniczną rozgrywką polityczną, która nie ma nic wspólnego z troską o wspólne dobro”. Tej troski o wspólne dobro greenpeace nie wykazało także podczas awarii i wielodniowego zrzutu ścieków w Gdańsku. Dlaczego? A może wyjaśnienie takiego zachowania greenpeace jest to, że zarówno w Gdańsku jak i w Warszawie rządzi ta sama opcja polityczna i może ona wg greenpeace robić co zechce? Niestety taki jest odbiór społecznych tych nikczemnych komunikatów greenpeac'u . Wstyd, działacze a w szczególności wydający to oświadczenie powinni się podać do dymisji, bo widać nie zależy im wcale na ochronie środowiska tylko na widowiskach p.t. greenpeace w akcji.