Jak informuje warszawskie przedsiębiorstwo wodociągowe, w związku z awarią rekuperatorów, tj. wymienników ciepła, na przełomie listopada i grudnia 2018 r., stacja termicznej utylizacji osadów ściekowych (STUOŚ) została wyłączona z eksploatacji.
– Czynimy starania, żeby w tym roku uruchomić chociaż jeden z ciągów technologicznych spalarni – informuje Renata Tomusiak, prezes MPWiK.
Jednocześnie MPWiK podkreśla, że wyłączenie STUOŚ nie ma żadnego wpływu na sprawne funkcjonowanie oczyszczalni ścieków „Czajka”, a zdarzenie nie stanowi zagrożenia dla ludzi i środowiska.
Spór z wykonawcą
Budową stacji, oddanej do użytku 31 grudnia 2012 r., zajmowało się konsorcjum, którego liderem była firma Veolia Water Technologies. Została ona wezwana przez spółkę do niezwłocznego usunięcie awarii w ramach gwarancji, z czym się nie zgodziła.
– Próbowaliśmy porozumieć się z Veolią co do naprawy gwarancyjnej awarii, jednak powstał spór. W związku z tym musieliśmy wyłonić firmę, która wykonuje obecnie ekspertyzę badającą przyczyny awarii. Było to konieczne, ponieważ to nie jest pierwsza awaria tego obiektu – wyjaśniała w piątek Renata Tomusiak.
Jest to już trzecia dość istotna awaria spalarni. Do pierwszej doszło w 2014 r. Spowodowała ona półtoraroczny przestój pracy spalarni. Następna awaria w 2016 r. doprowadziła do kilkumiesięcznego przestoju.
– Wobec odmowy naprawienia rekuperatorów w ramach gwarancji, spółka niezwłocznie zapewniła bieżący odbiór osadów z terenu zakładu „Czajka” przez wyspecjalizowane firmy. Jednocześnie zlecono wykonanie analiz prawnych oraz ekspertyz dotyczących przyczyn awarii oraz określania sposobu naprawy – czytamy w oświadczeniu spółki.
Co się dzieje z osadami?
Jak czytamy w oświadczeniu MPWiK, w chwili wystąpienia awarii STUOŚ, gdy nie było możliwe spalanie osadów ściekowych powstałych w procesie oczyszczania, spółka zapewniała ich bieżący oraz bezpieczny odbiór przez wyspecjalizowane firmy świadczące usługi zagospodarowania odpadów.
Przedsiębiorstwo w ramach zarządzania ryzykiem ma podpisaną umowę na awaryjne świadczenie tego rodzaju usług, co stanowi zabezpieczenie na wypadek przerwy w pracy obiektu. Dzięki temu odbiór osadów następuje niezwłocznie (w ciągu 24 godzin od daty wezwania do odbioru osadów), bezpośrednio z instalacji, bez konieczności magazynowania osadów na terenie zakładu.
Dodatkowo MPWiK zabezpieczyła się także na wypadek zwłoki w odbiorze osadów – w tym celu zapewniono możliwość magazynowania odpadów w specjalnych hermetycznych boksach. Powietrze z tych obiektów jest oczyszczane w procesie dezodoryzacji. Jednocześnie MPWiK informuje, że osady ściekowe wytwarzane w oczyszczalni ścieków “Czajka” nie są stosowane w rolnictwie ani do uprawy roślin.
Łącznie do 18 września 2019 r. zewnętrznym wykonawcom w ramach zawartych umów przekazano ponad 100 tys. ton osadów.
Taki sposób utylizacji osadów jest zgodny z rozporządzeniem ministra środowiska z dnia 9 grudnia 2014 r. w sprawie katalogu odpadów, gdyż odpad ten nie jest zaliczany do kategorii odpadów niebezpiecznych.
Miesięczny koszt wywozu osadów ściekowych to 1,7 mln zł. Jednocześnie w tym samym okresie spółka nie poniosła miesięcznych kosztów, czyli około 0,8 mln zł, które ponosi jeśli działa spalarnia.
Zatajane informacje?
Media zarzucają spółce, że nie poinformowała w odpowiednim czasie o awarii spalarni. Jednak MPWiK odpiera zarzuty, mówiąc, że nie ukrywano faktu wystąpienia awarii, a informacje na ten temat przekazano m.in. do mazowieckiego wojewódzkiego inspektoratu ochrony środowiska, Biura Infrastruktury Urzędu m.st. Warszawy, Biura Nadzoru Właścicielskiego Urzędu m.st. Warszawy oraz Burmistrza Dzielnicy Białołęka.
O zatrzymaniu pracy STUOŚ, wymuszającej zmianę sposobu zagospodarowania osadów pochodzących ze wszystkich zakładów oczyszczania ścieków, MPWiK poinformowało WIOŚ w lutym tego roku.
MPWiK podkreśla, że jeśli pojawią się kolejne nieprawdziwe i szkodliwe dla spółki informacje, nie wykluczają wystąpienia na drogę sadową i dbania o dobry wizerunek firmy.
energetyk
Komentarz #24133 dodany 2019-09-24 15:08:33
Coś tu mocno śmierdzi, jeśli służby odpowiedni głęboko zaczną grzebać w temacie to jestem przekonany, że nie jedno wyjdzie na wierzch, osady to śmierdzący interes, magazynowanie łączy się ze smrodem który nie sposób wyeliminować, zaś inne wykorzystanie pozarolnicze tych odpadów musi być podparte odpowiednimi badaniami, ciekawe czy były wykonywane a jeśli tak to jaka była ich wiarygodność. Termiczna utylizacja jest zdecydowanie najbezpieczniejszym sposobem, tak opieszałe i bez jakiejkolwiek determinacji postępowanie, zakrawa na kpinę i jest dalece nieodpowiedzialne, oby nigdy inne samorządy nie podchodziły tak luzacko do podobnych problemów. Walka z plastykiem, emisją CO2, smogiem wydają się bezsensowne przy tak nieodpowiedzialnym zachowaniu władz naszej stolicy, która winna świecić przykładem na cały kraj.