Bomba ekologiczna pod Zieloną Górą. Kto zajmie się niebezpiecznymi odpadami?

Bomba ekologiczna pod Zieloną Górą. Kto zajmie się niebezpiecznymi odpadami?
sr
24.07.2018, o godz. 12:41
czas czytania: około 2 minut
2

Niebezpieczne odpady znaleziono w miejscowości Przylep pod Zieloną Górą. Na terenie byłych zakładów mięsnych od lat zalegają toksyczne kwasy, rozpuszczalniki i alkalia. Państwowa Straż Pożarna mówi o bombie ekologicznej.

Dalsza część tekstu znajduje się pod reklamą

Problem toksycznych odpadów gromadzonych w jednej z hal w Przylepiu przewija się w doniesieniach prasowych od roku 2014. Starosta Zielonogórski wydał wówczas zgodę na składowanie odpadów na terenach byłych zakładów mięsnych firmie Awinion z Budzynia.

– W Przylepie powstało trzy lata temu składowisko odpadów niebezpiecznych po byłym zakładzie mięsnym. Wynajęto magazyn, w którym zeskładowano przez firmę Awinion ok. 50 metrów sześciennych odpadów toksycznych – powiedział w rozmowie z Radiem Zachód Piotr Jankowiecki z Państwowej Straży Pożarnej w Zielonej Górze.

Bomba ze stażem

We wrześniu 2017 r. sprawę nagłośniła Gazeta Lubuska, zwracając uwagę, że beczki z niebezpiecznymi substancjami mogą zagrażać zdrowiu lub życiu mieszkańców. Potwierdził to Lubuski Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Już wtedy z dokumentów wynikało, że wewnątrz hali może znajdować się do 5000 metrów sześciennych pojemników z odpadami.

Sprawa trafiła do prokuratury, która czekała na pobrane z odpadów próbki, na podstawie których można by ocenić zagrożenie dla ludzi i środowiska i postawić zarzuty. Z tym może być jednak problem. Za gromadzone na miejscu odpady odpowiadała firma Awinion z Budzynia, która ulotniła się po uprzednim ich porzuceniu. Ostatecznie miasto próbek nie pobrało, tłumacząc to koniecznością zabezpieczenia odpadów i brakiem funduszy na ten cel. Zielonogórski magistrat miał wystąpić wówczas do premier Beaty Szydło o uruchomienie rezerwy ogólnej budżetu państwa na przedmiotowe zadanie.

Temat nagłaśniała Gazeta Wyborcza, podając, że podobne “kukułcze jaja [firma Awinion – przyp. red.] podłożyła w wielu miastach Polski, najwięcej w Wielkopolsce”.

Dziennikarze ustalili, że firma wynajmowała stare hale, szopy, budynki i pakowała tam odpadów „ile wlezie”, wcześniej inkasując za ich przyjęcie pieniądze. Metoda miała wyglądać następująco: w każdym powiecie inny magazyn, zaczynają legalnie, ze zgodami, później porzucają odpady i znikają. Na procederze mogli zarabiać nawet miliony złotych.

Temat powraca, zegar wciąż tyka

Magazynu co pewien czas dogląda Państwowa Straż Pożarna.

– Współpracujemy w tym zakresie z wojewódzkim inspektoratem ochrony środowiska, z miastem, za każdym razem jesteśmy, kiedy trzeba otworzyć i sprawdzić, czy te toksyny nie zagrażają życiu i zdrowiu, czy nie ma jakichś stref zagrożenia wybuchem. Ale niestety z tematem musimy się wspólnie jakoś uporać. Jest to tzw. bomba ekologiczna i teraz te przepisy jak gdyby są zmieniane, będzie trudniej o takie sytuacje, ale póki co mamy problem – powiedział Radiu Zachód Jankowiecki.

Miasto ostatecznie zabezpieczyło kwotę 4 mln zł, które mają być przeznaczone na wywiezienie i utylizację odpadów z Przylepu. Jak zaznacza Radio Zachód, nadal nie wiadomo, kiedy te działania zostaną podjęte.

Źródło: Gazeta Lubuska, Gazeta Wyborcza, Radio Zachód

Udostępnij ten artykuł:

Reklama

AD3b ODPADY (odpady budowlane) 25.11.24-13.01.25

Komentarze (2)


fdg

Komentarz #13029 dodany 2018-07-24 15:12:21

takich bomb jest w polsce wiele byc moze w kazdej opuszczonej stodole


rex

Komentarz #13041 dodany 2018-07-25 09:36:03

pewnie za chwile ktos zutylizuje..........termicznie:)

Dodaj komentarz

Możliwość komentowania dostępna jest tylko po zalogowaniu. Załóż konto lub zaloguj się aby móc pisać komentarze lub oceniać komentarze innych.

Te artykuły mogą Cię zainteresować

Przejdź do Odpady
css.php
Copyright © 2024