Komórki muszą zostać zutylizowane w specjalnych zakładach, bo zawarte w nich substancje to prawdziwa bomba ekologiczna. Znajdziemy w nich m.in. rakotwórcze kadm i polichrolki winylu oraz trujący ołów i beryl. Póki są uwięzione w telefonie, nie są groźne. Wystarczy jednak, że komórka trafi w końcu na wysypisko śmieci, a deszcze wymyją z niej trucizny, które dostaną się do środowiska naturalnego.
Dlatego trzy lata temu wprowadzono prawo, na mocy którego urządzenia elektroniczne muszą być utylizowane. Za wyrzucenie komórki do zwykłego śmietnika, tak samo jak telewizora czy kuchenki mikrofalowej, grozi nawet 5 tys. zł grzywny.
Nikt jednak nie kwapi się, by pomóc użytkownikom komórek w ekologicznym pozbyciu się ich, mimo, że prawo stanowi inaczej. Redakcja „Dziennika” sprawdziła przestrzeganie tego przepisu. W Plusie w Kielcach sprzedawczyni nie mogła zrozumieć, dlaczego ktoś chce oddać telefon. "W komisie może go zostawić i jeszcze coś zapłacą" – tłumaczyła. Gotowość odebrania od nas zużytej komórki zadeklarowała Era, a Play odpowiedział, że przeprowadził jednorazową akcję zbierania starych telefonów. Z kolei TP SA, właściciel sieci Orange, oświadczył, że obowiązek zbierania starego sprzętu mają jego producenci, a nie salony.
To nieprawda: producenci mają finansować recykling, ale zbiórkę mają prowadzić sprzedawcy. Polskie prawo jest jakie jest, więc operatorom i salonom nic na razie nie grozi.
Spośród producentów najbardziej proekologiczna jest fińska Nokia, która w całym kraju ma sieć serwisów, gdzie przyjmowane są stare telefony.
A właścicielom telefonów innych firm pozostaje samemu odwozić telefony do gminnych punktów zbierania elektrośmieci. W każdej gminie powinien być co najmniej jeden taki punkt, a ich adresy są zamieszczone m.in. na stronie www.elektrosmieci.pl.
źródło: dziennik.pl
Komentarze (0)