– Kandydaci muszą zadbać, by usunąć plakaty wyborcze z przestrzeni publicznej w ciągu 30 dni od daty wyborów. Oczywiście robią to w ramach działań zaangażowanych sztabów – my mamy zespół wspaniałych ludzi, którzy zarówno w trakcie kampanii jak i po jej zakończeniu wykonują świetną pracę. Jesteśmy podzieleni na regiony. Zrywamy nie tylko swoje plakaty, ale przy okazji również innych osób z Koalicji Obywatelskiej – tłumaczy Tomasz Stachowiak, radny miasta Poznania, koordynator kampanii posła Bartosza Zawiei.
30 dni z wyjątkami
Przepis dotyczący usunięcia elementów kampanii w ciągu 30 dni dotyczy obiektów państwowych, jednostek samorządu terytorialnego, stowarzyszeń oraz fundacji utworzonych przez organy władzy publicznej (art. 110 Kodeksu wyborczego). Jeśli nie zostanie to uczynione, grożą konsekwencje finansowe w wysokości do 5000 zł, co nie zwalnia z konieczności usunięcia plakatów. W przeszłości bywały sytuacje, gdy wymierzano kary, jednak Straż Miejska najczęściej działa, gdy przyjdzie konkretne zgłoszenie.
Zgłoszenia mogły również następować w trakcie kampanii wyborczej, a dotyczyć np. „uciążliwości” plakatów. W Krakowie problem był marginalny, gdyż zanotowano ledwie 5 interwencji, z czego w 2 lokalizacjach plakatów nie zastano. Jednak np. w Zielonej Górze głośna była sprawa Łukasza Mejzy z PiS-u, który wręcz zasypał miasto swoim wizerunkiem, co spowodowało liczne protesty i interwencje. Jak napisał portal TVN24.pl, pomijając kwestie estetyczne, w wielu miejscach stanowiły one niebezpieczeństwo dla kierowców i pieszych. W akcje usuwania plakatów zaangażował się nawet Krzysztof Sikora, prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej.
W przypadku prywatnej posesji, mieszkańcy mogą sami zdjąć plakaty i zanieść komitetom. Prawodawcy wprowadzili również możliwość zachowania tego rodzaju elementów promujących kandydata „na pamiątkę”. Co więcej, właściciele właściwie nie muszą w ogóle ich zdejmować, ale… Polskie prawo jednak obfituje w zawiłości. Jeśli owe plakaty godzą w ład przestrzenny, może jednak nastąpić konieczność ich usunięcia.
Podaj łapę
Elementy służące promowaniu kandydatów mają swoje drugie życie. – Wysyłamy je na Ukrainę, gdzie służą m.in. jako element budowy okopów i wzmocnienie noszy. Tak popularna w branży recyklingu idea powtórnego wykorzystania surowców znajduje potwierdzenie w rzeczywistości – dodaje T. Stachowiak.
Przedstawicielka biura poselskiego Andrzeja Grzyba (PSL) poinformowała nas, że wielu ludzi przychodzi do biura i prosi o banery, korzystając z nich później w różny sposób w domu i ogrodzie. Wszystkie posła Grzyba zostały już uprzątnięte, zatem rozpoczynają „służbę” w innym celu.
Kilka tygodni temu Biłgorajskie Stowarzyszenie Opieki nad Zwierzętami „Podaj Łapę” ogłosiło na swoim Facebooku, że przyjmie banery wyborcze, by zabezpieczyć kojce i budy przed zimnem. Spotkało się to z tak dużym odzewem (zgłaszały się nawet osoby z Krakowa), że bardzo szybko przedstawiciele schroniska dodali komentarz o chęci przyjmowania tylko banerów o większych rozmiarach. Zresztą biłgorajska placówka to nie jedyna tego rodzaju placówka, która prosiło o tego rodzaju pomoc.
Bezinteresowna pomoc
Banery można też wykorzystać przy szyciu toreb i plecaków dla bezdomnych, bowiem to materiały wodoszczelne, wykonane często z ażurowej siatki lub tkaniny powlekanej PCV, co wpływa na ich trwałość. Przykładowo Stowarzyszenie Kreatywni wykorzystuje w ramach terapii zajęciowej. Ne brakuje także chętnych działkowiczów. Z kolei w okolicach Gubina, wykorzystuje się banery do grodzenia pastwisk, by nie uciekały konie (część z nich pochodzi z adopcji). Akcja wykroczyła poza województwo lubuskie – chęć pomocy wykazały posłanki i posłowie z Poznania, Wrocławia, Kalisza, Stargardu Szczecińskiego i innych miast – z różnych partii. Duży udział w promocji mają m.in. siatkarski III-ligowego Alejade.pl Empiria Orion Sulechów, które propagowały akcje nie tylko w social mediach.
Jak się więc okazuje, banerowa kampania wyborcza może mieć swoją drugą twarz. Elementy promocyjne przysłużą się wielu ciekawym ideom. Pozytywne jest w tym jeszcze jedno: możliwość zaangażowania ludzi w bezinteresowną pomoc.
Fot. FB Bartosza Zawiei
Komentarze (0)