W opublikowanym w brytyjskim tygodniku „Nature” komentarzu pracownicy naukowi najstarszej niemieckiej politechniki w Karlsruhe wskazali, że znaczne rozmiary importu żywności, przede wszystkim zbóż i mięsa, pozwalają Unii Europejskiej na forsowanie u siebie zrównoważonego modelu rolnictwa bez wymagania tego od swych handlowych partnerów.
Tolerancja dla stosowania przez wielu z nich niedozwolonych w Europie pestycydów i herbicydów, a także nasion modyfikowanych genetycznie oznacza outsourcing szkód ekologicznych.
Według danych FAO w latach 1990-2014 powierzchnia lasów w Europie zwiększyła się o 13 mln hektarów, co odpowiada mniej więcej obszarowi Grecji. W tym samym czasie w innych częściach świata 11 mln hektarów lasu musiało ustąpić miejsca użytkom rolnym.
Trzy czwarte tego wyrębu wiąże się z zakładaniem plantacji roślin oleistych w Brazylii i Indonezji, czyli w państwach o niepowtarzalnej bioróżnorodności, obejmującej kluczowe dla absorbowania globalnej produkcji dwutlenku węgla puszcze tropikalne – podkreślają naukowcy z Karlsruhe.
Według wytycznych Europejskiego Zielonego Ładu zużycie nawozów sztucznych ma się w Europie zmniejszyć o 20 proc., a środków owadobójczych o połowę. UE zamierza też zasadzić 3 mld drzew. Tymczasem prawne regulacje jej handlu zagranicznego nie zawierają spójnych wymogów w kwestii realizowania przez eksporterów zasad zrównoważonego rolnictwa. Zastrzeżono co prawda, że soja i inne nasiona oleiste nie mogą pochodzić z obszarów, gdzie ostatnio wykarczowano las, ale tego rodzaju przepisy są rozproszone i słabo egzekwowane – czytamy w komentarzu.
Dodaje on, że ponad jedna trzecia deforestacji dokonanej od 1990 r. na potrzeby globalnego rynku żywnościowego wiąże się z unijnym importem rolnym. W latach 1986-2016 zapotrzebowanie UE na nasiona oleiste dla pasz i biopaliw podwoiło się.
Analizę wpływu handlu międzynarodowego na globalny zrównoważony rozwój przedstawili w fachowym czasopiśmie „Nature Sustainability” eksperci z Uniwersytetu Michigan. Ustalili oni, że w okresie od 1990 do 2008 roku państwa wysoko rozwinięte zmniejszyły swą emisję dwutlenku węgla o 16 gigaton, natomiast w przypadku uczestniczących w światowej wymianie towarowej państw rozwijających się nastąpiło podwojenie ich emisji.
Produkcja zawierających oleje roślinne biopaliw dla silników Diesla, w czym przoduje Indonezja, ma katastrofalne skutki dla tropikalnych pralasów. By chronić własne lasy, UE sprowadzała z USA do niedawna 7 mln ton brykietów z biomasy drzewnej rocznie. Z czasem Amerykanie, kierując się podobnymi pobudkami, zaczęli szerzej wykorzystywać do ich wytwarzania surowiec sprowadzany z Azji.
Przywóz do Europy olbrzymich ilości artykułów rolno-spożywczych czy drewna z miejsc odległych od niej o tysiące kilometrów nie może się odbywać bez dodatkowego wzmagania globalnego ocieplenia. Same kontenerowce z banderami państw Unii Europejskiej w 2018 r. zwiększyły ilość dwutlenku węgla w atmosferze ziemskiej o 139 mln ton. Była to jedna czwarta tego, co wytworzyły wówczas wszystkie poruszające się po europejskich drogach samochody.
Jednak w bilansach emisji poszczególnych krajów nie uwzględnia ich statków morskich, gdyż emitują one dwutlenek węgla nie na terytoriach tych państw, lecz na wyłączonych spod ich suwerenności wodach międzynarodowych – podkreślają naukowcy z Uniwersytetu Michigan.
Komentarze (0)