– Fala zanieczyszczonej wody w Odrze, wraz ze śniętymi rybami, dotarła na teren województwa zachodniopomorskiego. Na bieżąco (codziennie) pobierane są kolejne próbki wody z Odry i monitorowana jest sytuacja na rzece. Podjęto współpracę z Inspekcją Sanitarną i Weterynaryjną – mówi Wiesław Steinke, zastępca naczelnika Wydziału Inspekcji Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Szczecinie.
Obserwują od kilku dni
Stan Odry na terenie województwa zachodniopomorskiego monitorowany jest od piątku.
– Pierwsze śnięte ryby zaobserwowaliśmy wczoraj po południu na pierwszym odcinku, czyli w okolicach Widuchowej, ale to nie jest taka ilość, jaka była na Dolnym Śląsku czy w Lubuskiem – mówi Zbigniew Bogucki, wojewoda zachodniopomorski.
Apel wojewody
Podczas prowadzonych od piątku badań nie stwierdzono żadnych znaczących anomalii, które wpływałyby na tego rodzaju zjawisko, jakim jest masowe śnięcie ryb. Wojewoda zapewnia, że gdyby takie anomalie wystąpiły, natychmiast zostanie to podane do publicznej wiadomości “bo to kwestia życia i zdrowia naszych mieszkańców”. Zaznacza również, że służby są “w wysokim alercie” i przygotowane na taką ewentualność. Zbigniew Bogucki apeluje jednocześnie, by powstrzymać się od korzystania z Odry w celach rekreacyjnych – wchodzenia do wody, pływania, wędkowania.
– Warto zarzucić te aktywności na dzień, dwa, trzy, na taki okres, na jaki będzie to potrzebne, aby uniknąć tego zagrożenia. Mówię tu nie o zagrożeniu stwierdzonym, ale ewentualnym – podkreśla wojewoda zachodniopomorski.
Celowe działanie?
Zdaniem wojewody, jeśli powodem śnięcia ryb byłoby zatrucie chemiczne, to fala z ewentualnym zatruciem wpływałaby mniej więcej w tym czasie, czyli dzisiaj w granice województwa zachodniopomorskiego. Bogucki wskazuje, że badania prowadzone w woj. lubuskim nie stwierdziły anomalii w składzie chemicznym wody.
– Tutaj prawdopodobnie jest to zrzut celowy, czyli po prostu działanie na szkodę środowiska naturalnego. Jestem przekonany, że dojdziemy do tego, kto to zrobił, bo będzie to widać w dokumentach, czy chociażby w zrzutach, które były realizowane. A poza tym substancja, która zostanie określona jako ta powodująca zanieczyszczenie jest przypisana pewnym zakładom czy pewnym oczyszczalniom, dojdziemy do tego – mówi Marek Gróbarczyk, sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury.
Sprawa w prokuraturze
W czwartek WIOŚ we Wrocławiu podał, że w żadnej z próbek pobranych z Odry w województwie dolnośląskim po 1 sierpnia nie stwierdzono obecności mezytylenu.
“We wszystkich badanych próbkach zaczynając od dnia 28 lipca mikroskopowa analiza biologiczna wykazała występowanie typowych organizmów dla rzeki Odry” – podaje WIOŚ.
Sprawą masowego śnięcia ryb w Odrze z zawiadomienia WIOŚ we Wrocławiu zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.
Komentarze (0)