Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zapowiada, że jeszcze w tym roku będzie starał się uruchomić pierwsze duże fundusze wspomagające transformację sektora ciepłowniczego. W sumie na rynek zamierza wrzucić w przeliczeniu ok. 80 mld zł. Będą one wydatkowane co najmniej do 2026 r., zaś zamykanie procesów inwestycyjnych potrwa do 2030 r.
– Jeszcze w tym roku zamierzamy uruchomić środki dla ciepłownictwa w ramach unijnego Funduszu Modernizacyjnego. O ile oczywiście do tego czasu zostanie przeprowadzona odpowiednia legislacja. Fundusze, które zamierzamy skierować na rynek dotyczyć będą kilku elementów sektora ciepłowniczego, m.in. kogeneracji czy digitalizacji sieci. Zależy nam, aby pieniądze te jak najszybciej znalazły się na rynku i zaczęły pracować na rzecz zielonej energii i ciepła. Ale pamiętajmy, że mówimy o transformacji, a więc o procesie długofalowym – mówił podczas debaty zorganizowanej przez Grupę Veolia Radosław Bujaśkiewicz, dyrektor Departamentu Ciepłownictwa w NFOŚiGW.
Trzeba zaznaczyć, iż będą to pieniądze na zmiany w całym systemie energetyczno-ciepłowniczym, a więc trafią one nie tylko do branży ciepłowniczej, ale również na modernizację sieci elektroenergetycznych, budowę magazynów energii i ciepła, digitalizację sieci czy wprowadzanie nowoczesnego opomiarowania gwarantującego możliwość dokonywania szybkich obliczeń czy analiz zużycia energii.
– Mówiąc o współpracy myślimy o procesie zorganizowanym. Warto tu zwrócić uwagę na klastry energii i ciepła, niekiedy nazywane również spółdzielniami. Tutaj pojawiają się obecnie zmiany, dzięki którym w ramach różnych instrumentów, głównie Krajowego Planu Odbudowy, będzie można finansować zakładanie takich klastrów. Takiego instrumentu w poprzednich latach mocno brakowało – tłumaczył Artur Michalski, zastępca prezesa Narodowego Funduszu.
Zaznaczył on, że NFOŚiGW już za chwilę zacznie dysponować kwotą ok. 6 mld zł, z zapowiadanych 80 mld unijnych środków na transformację energetyczno-ciepłowniczą. Ta kwota wymaga jeszcze zatwierdzenia przez Komisję Europejską, ale decyzji tej należy spodziewać się w już najbliższym czasie. Gdy tylko zapadnie, Fundusz chce natychmiast rozpocząć konkursy.
Nie tylko ile, ale również jak
Pytania, które towarzyszyły dyskusji dotyczyły nie tylko tego, ile pieniędzy potrzeba na przeprowadzenie sprawnych i w miarę szybkich zmian w polskim ciepłownictwie, ale także o to, jak planować inwestycje w obecnych, wyjątkowo niepewnych czasach.
– W ubiegłym roku cena gazu wynosiła około połowę obecnej, a koszt uprawnień do emisji dwutlenku węgla stanowił zaledwie jedną czwartą dzisiejszej ceny. Jeśli więc teraz jakieś przedsiębiorstwo zaproponuje biznesplan oparty o obecne ceny, bez założenia z góry kolejnych potencjalnych podwyżek, to trzeba wówczas zadać sobie pytanie, czy taki projekt jest zasadny i czy za rok w ogóle będzie aktualny. To bardzo poważny problem, a przedsiębiorcy w tej sytuacji muszą mocno antycypować, co zdarzy się w najbliższej przyszłości – mówił się R. Bujaśkiewicz.
Paweł Kaszubski z Grupy Veolia w Polsce tłumaczył, że na problemy polskiego ciepłownictwa trzeba patrzeć z wielu perspektyw, ponieważ na rynku funkcjonują zarówno bardzo duże przedsiębiorstwa, jak i te mniejsze, o lokalnym charakterze.
– Grupa Veolia ma tę przewagę, że w jej skład wchodzą zarówno duże, jak i mniejsze obiekty. Dysponujemy więc pewnym przekrojem różnych przedsiębiorstw w swoim gronie. Daje to szerokie spojrzenie na problemy branży. Ale głównym, wspólnym dla wszystkich członków grupy wyzwaniem jest obecnie rok 2030. Właśnie dlatego musieliśmy przygotować plan dekarbonizacji naszej firmy. Ta transformacja oparta będzie o gaz, oczywiście przejściowo, ponieważ docelowo zamierzamy w 100 proc. przejść na technologie zeroemisyjne – mówił P. Kaszubski.
Hybrydowo, czyli publiczno-prywatnie
Marcin Borek z Polskiego Funduszu Rozwoju mówił, że niezwykle pozytywnym zjawiskiem jest pozyskanie przez ciepłowniczą branżę umiejętności reagowania na zachodzące zmiany, co bardzo ułatwia podejmowanie decyzji dotyczących inwestowania, a także ubiegania się o publiczną pomoc.
– Oferowana przez PFR pomoc pozwala na stosowanie formuły partnerstwa publiczno-prywatnego. Taka hybrydowa współpraca jest już przetestowana i sprawdza się doskonale. Wystarczy spojrzeć na przykład Poznania, Krakowa czy ostatnio Olsztyna, gdzie powstały instalacje odzysku energii z odpadów. Tam taka formuła sprawdziła się doskonale – mówił M. Borek.
– O ile duże przedsiębiorstwa dysponują odpowiednią wiedzą i kompetencjami do pozyskiwania pieniędzy na transformację, o tyle mniejsze mają z tym pewne problemy. Chcielibyśmy wesprzeć je w pozyskiwaniu środków na inwestycje. Jako regulator sektorowy jesteśmy – w pewnym sensie i w pośrednim charakterze oczywiście – również dostawcą funduszy na inwestycje – dodał Rafał Gawin, Prezes Urzędu Regulacji Energetyki.
– Trzeba jednak pamiętać, jak ważna jest obecnie tzw. bankowalność inwestycji, a więc to, aby projekty miały odpowiednie gwarancje i zabezpieczenia, aby inwestor dysponował własnym wkładem początkowym na odpowiednim poziomie, aby potrafił on przewidywać minimalne poziomy przyszłych przychodów – tłumaczył z kolei Radosław Tabak z Ministerstwa Klimatu i Środowiska.
Komentarze (0)