Radni PiS w Gdańsku Przemysław Majewski i Andrzej Skiba zorganizowali w czwartek konferencję prasową w sprawie zastrzeżeń do zapytania ofertowego na wypas owiec na terenie Opływu Motławy.
Wątpliwości radnych
Radny Skiba stwierdził, że “nie ma nic przeciwko owieczkom, jako zwierzątkom, bo są to bardzo miłe i sympatyczne stworzenia”. – Natomiast podobnie, jak wielu gdańszczan, jak i wiele osób spoza Gdańska (…) mamy coraz więcej wątpliwości, jeżeli chodzi o cały ten projekt. Mamy wątpliwości, czy aby na pewno wszystko przebiega zgodnie z procedurami, zgodnie ze standardami, zgodnie ze wszystkim tym, co powinno towarzyszyć dobrze realizowanym projektom, które są finansowane z pieniędzy gdańskiego podatnika – mówił Skiba.
Majewski dodał, że w czwartek otrzymał zarządzenie Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni ws. zapytania ofertowego na wysiedlenie i wypas owiec na Opływem Motławy. Stwierdził, że jego wątpliwości wzbudziły terminy dotyczące składania oferty, czyli trzy dni.
– To, co nas dziwi, to kompletnie niezrozumiały pośpiech, jaki wykazywali gdańscy urzędnicy, który może wskazywać, że nie mieliśmy tutaj do czynienia z transparentną, przejrzystą zamówienia publicznego, a być może doszło do poważnych zaniedbań, do nieprawidłowości. Będziemy próbowali się tego dowiedzieć – stwierdził Majewski i zapowiedział, że będzie wnosił o szczegółowe oferty złożone w tym postępowaniu.
Skiba podkreślił, że zapytanie ofertowe ws. pilotażu wypasu owiec wartego 150 tys. zł pojawiło się w piątek – 29 lipca przed weekendem po południu, a termin na złożenie ofert upływał zaledwie po trzech dniach – w środę 3 sierpnia po południu. Następnego dnia rano ukazała się informacja o otwarciu ofert, a już 6 sierpnia owce pojawiły się na Opływie Motławy.
Pośpiech i tylko dwie oferty
Majewski doprecyzował, że w tym postępowaniu zostały złożone zaledwie dwie oferty, a szczególną uwagę przykuwa różnica cenowa – jedna opiewała na 147 tys. zł, a druga na 293 tys. Zł. Podkreślił też, że według przepisów o zamówieniach publicznych GZDiZ powinien zwrócić się do co najmniej trzech wykonawców. Stwierdził, że pośpiech przy tym zamówieniu wskazuje, że jeden z wykonawców mógł być przygotowany wcześniej do oferty na wypas owiec.
– To może oznaczać, że mieliśmy tutaj do czynienia z nieprawidłowościami – powiedział Majewski i dodał, że radni PiS będą domagali się szczegółowej korespondencji ws. pilotażu. Podkreślił też, że internauci zauważyli, że w miejscu, gdzie mają paść się owce, koszono trawę robotem, co ośmiesza władze. – Gdańska władza tak naprawdę wydała 150 tys. zł po to, żeby promować się w mediach, bo zwierzęta takie jak owce u odbiorców wzbudzają raczej pozytywne skojarzenia – mówił Majewski.
Co na to GZDiZ?
– Została wykorzystana nasza dobra wola. Panowie zadzwonili do Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni z pytaniem, czy mogą sobie tam zrobić zdjęcie. I taką zgodę dostali, ale korzystając z okazji, niestety weszli do środka – powiedział rzecznik UM w Gdańsku Daniel Stenzel na konferencji ws. pilotażu wypasu owiec. – Zdajemy sobie sprawę, jak to wyglądało, wyjaśniamy to. Natomiast najważniejsze, że owcom nic się nie stało, a dzisiejsza kontrola lekarza weterynarii to potwierdziła – tłumaczył rzecznik gdańskiego magistratu.
Będzie kontrola
Według rzecznika UM w Gdańsku, ustawa o zamówieniach nie reguluje zasad zapytania ofertowego. – Natomiast żeby wszystko było przejrzyste, jest zarządzenie wewnętrzne dyrektora GZDiZ, które wymaga, żeby zapytanie wisiało na stronie trzy dni. Ten termin został dochowany. Żeby wszystko było jasne pani prezydent zleciła kontrolę w GZDiZ, która ma zakończyć się w ciągu dwóch tygodni – informuje nas Stenzel.
W sobotę, 6 sierpnia, rozpoczął się pilotażowy projekt “Opływ na wypasie”. Na terenie parku nad Opływem Motławy po raz pierwszy wypuszczone zostało stado 15 owiec wrzosówek. Zwierzęta te mają zadbać o bioróżnorodność, dobrostan gleby oraz selektywne koszenie traw.
Komentarze (0)