GIOŚ – wspólnie z Norweskim Instytutem Badań Klimatu i Środowiska NILU – pracował nad stworzeniem sieci monitoringu niebezpiecznych substancji w powietrzu. Polscy i norwescy partnerzy zaprojektowali i wdrożyli system umożliwiający wykonywanie badań opadów w całej Polsce.
Nowoczesny system badawczy
– Wymiana doświadczeń z naszymi koleżankami i kolegami z NILU dała możliwość stworzenia bardzo nowoczesnego systemu badawczego, który odpowiada na najistotniejsze obecnie kwestie środowiskowe – powiedziała Barbara Toczko, zastępca dyrektora Departamentu Monitoringu Środowiska GIOŚ.
Jak zaznaczyła, badania nad składem chemicznym opadów są prowadzone w Polsce już od prawie 25 lat. – Ale w systemie potrzebne były zmiany, byśmy mogli za pomocą najnowszych metod monitorować związki najbardziej istotne dzisiaj z punktu widzenia ochrony środowiska. Do tej pory koncentrowaliśmy się głównie na związkach powodujących kwaśne deszcze, wywołujących eutrofizację (wzbogacanie zbiorników wodnych w składniki, które powodują wzrost żyzności wód – PAP) – czyli siarczany, azotany. Teraz skupiamy się na metalach ciężkich, na szeroką skalę wdrażamy monitoring na przykład rtęci, arsenu. Rozpoczynamy również badania w opadach wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych i innych trwałych związków organicznych. To wszystko związki, które mają bardzo negatywny wpływ na zdrowie. Musimy wiedzieć, ile szkodliwych związków jest w opadach, żeby móc zarządzać środowiskiem – wyjaśniła.
Badania opadów
Dzięki projektowi od 1 stycznia 2024 r. w Polsce działa nowoczesnych 19 kolektorów opadów zainstalowanych na stacjach pomiarowych GIOŚ, w ogródkach meteorologicznych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej oraz stacjach badawczych Zintegrowanego Monitoringu Środowiska Przyrodniczego. Badanie zawartości w opadach trwałych związków organicznych będzie się odbywać w stacjach w Granicy pod Warszawą i w Karkonoszach.
– Punkty pomiarowe są rozmieszczone w miarę równomiernie w całej Polsce. Wzmocniliśmy monitoring linii przybrzeżnej Bałtyku. Od początku tego roku funkcjonują tam już trzy stacje – na Helu, w Łebie i w Wolinie. Wiąże się to m.in. z Konwencją Helsińską HELCOM (Komisja Ochrony Środowiska Morskiego Bałtyku – PAP), w ramach której są zbierane dane dotyczące naszego morza. Chcemy dostarczać z Polski więcej takich informacji – tłumaczyła Barbara Toczko.
– NILU, który powstał 55 lat temu, miał za zadanie monitorować zanieczyszczenia docierające do Norwegii z Europy. Ale świat się zmienia, powinniśmy badać wiele nowych procesów związanych ze zmianami klimatu, zanieczyszczeniami powietrza, zmianami w atmosferze ziemskiej. Takie projekty temu służą – powiedziała Cristina Guerreiro, dyrektor ds. naukowych NILU.
Eksperci przekonują, że informacje pozyskane za pomocą nowego systemu pomiarów w Polsce pozwolą na podejmowanie działań na rzecz ochrony środowiska.
Barbara Toczko powiedziała też, że w Polska wypada przeciętnie na tle świata i Europy, jeśli chodzi o zawartość szkodliwych składników w opadach atmosferycznych.
– Nie mamy większych problemów z klasycznymi związkami w opadach. Jak sytuacja wygląda w przypadku tych, które dopiero zaczynamy monitorować, będziemy mogli powiedzieć po pełnym roku pomiarowym. Ale z naszych dotychczasowych badań nie wynika, żeby poziomy na przykład metali ciężkich były znacznie przekroczone – wyjaśniała ekspertka.
Dodała, że o zmniejszenie zanieczyszczenia opadów powinna dbać społeczność międzynarodowa, bo to problem transgraniczny. – Chmury, a wraz z nimi opady przemieszczają się ponad granicami. Im cała Europa więcej inwestuje w czystość powietrza, tym opady są mniej zanieczyszczone – przekonywała zastępca dyrektora Departamentu Monitoringu Środowiska GIOŚ.
Jakość powietrza
W ramach polsko-norweskiego projektu GIOŚ uruchomił także nową stronę na portalu Jakość powietrza. Udostępniono tam informacje o lokalizacji stacji pomiarowych oraz wyniki pomiarów depozycji atmosferycznej (czyli przemieszczania i osadzania składników zanieczyszczeń atmosferycznych na powierzchni ziemi i zbiorników wodnych) w ramach nowego systemu pomiarów, jak i tego, który funkcjonował w Polsce wcześniej.
– Kończymy projekt, ale tak naprawdę on się dopiero zaczyna. Z naszego punktu widzenia rozpoczynamy nowy rozdział w monitoringu chemizmu opadów – podsumowała Barbara Toczko.
Projekt “Wzmocnienie oceny depozycji atmosferycznej w Polsce w oparciu o doświadczenia norweskie” trwał od października 2020 r. do marca 2024 r. Prace prowadzono w ramach europejskiego programu “Środowisko, Energia i Zmiany Klimatu”, a koszt projektu, sfinansowanego w 85 proc. ze środków Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego na lata 2014-2021, wyniósł ponad 2,2 mln euro.
Nauka w Polsce
Komentarze (0)