Według aktualnie obowiązujących przepisów ustawy Prawo wodne, wody opadowe i roztopowe nie są ściekami, ale tworzą odrębną kategorię.
Dlatego spółdzielnie mieszkaniowe wychodzą z założenia, że po 1 stycznia 2018 r. gminy i przedsiębiorstwa wod-kan nie mają podstaw prawnych do pobierania opłat na podstawie taryf za odprowadzanie ścieków uchwalonych przez rady miast.
Większość z nich twierdzi, że umowy cywilnoprawne na odbiór wód opadowych i roztopowych wygasły, a ich odprowadzanie jest po prostu usługą publiczną i zadaniem własnym gminy. Spółdzielnie mają też zastrzeżenia do sposobu naliczania samych opłat i ich wartości.
Co z deszczówką?
Przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne generalnie stoją na stanowisku, że zmiana definicji ścieków nie zmienia stanu faktycznego, bo deszczówka nadal trafia do sieci, a te muszą je zagospodarowywać i oczyszczać. Sądy coraz częściej przychylają się jednak do stanowiska spółdzielni.
19 lutego 2021 roku Sąd Okręgowy w Białymstoku (sygn. Akt VII Ga 510/20) oddalił roszczenie o zapłatę spółki komunalnej z Suwałk przeciwko jednej ze spółdzielni (zapłaty odmówiły trzy). Wyrok jest prawomocny.
Jak informuje prawo.pl, „w ocenie sądu, brak regulacji szczegółowej w tym zakresie w żadnym razie nie oznacza, że istnieje luka prawna. Wprowadzone zmiany zamknęły jedynie możliwość pobierania opłat w oparciu o taryfę przewidzianą dla ścieków. Według ustawy Prawo wodne, wody opadowe i roztopowe zmieszane ze ściekami bytowymi nadal pozostają ściekami komunalnymi, a zadania z zakresu kanalizacji, usuwania i oczyszczania ścieków komunalnych ujęte zostały na liście zadań własnych gminy określonych w ustawie o samorządzie gminnym” – czytamy.
Sąd ocenił, że zakwalifikowanie zadania do zadań własnych gminy nie jest równoznaczne z nieodpłatnością usługi komunalnej, a rada gminy może podjąć uchwałę dotyczącą pobierania opłat. Ta w Suwałkach tego nie zrobiła, więc spółdzielnia mogła wyjść z założenia, że nie musi już płacić przedsiębiorstwu wod-kan za odprowadzanie deszczówki do kanalizacji.
Spółdzielnie wygrywają procesy z miastem
Procesy z Zarządem Dróg Miejskich w Poznaniu wygrały już trzy spółdzielnie mieszkaniowe – Winogrady, Grunwald i Wielkopolanka. Ta pierwsza nie chciała podpisać umowy, ale wnosiła opłaty, zastrzegając, że w razie korzystnego dla niej wyroku będzie chciała zwrotu pieniędzy.
Ten zapadł 8 marca 2021 r. ZDM ma zwrócić „Winogradom” ponad 3 mln zł. „Spółdzielnia deklaruje, że kiedy pieniądze wpłyną na konto, mieszkańcy otrzymają stosowne bonifikaty” – informuje prawo.pl.
Kolejna poznańska spółdzielnia „Wielkopolanka” zakwestionowała również sposób i wysokość opłat za latach 2018-2020, bo stwierdziła, że prawidłowe taryfy za odprowadzenie wód opadowych i roztopowych zostały zatwierdzone dopiero w 2020 r.
ZDM czeka na uzasadnienia do wyroków. Jego przedstawiciele mówią, że dopiero wtedy będą „analizować dalsze kroki prawne”. Suma roszczeń z jakimi wystąpiły poznańskie spółdzielnie to ok. 4,5 mln zł.
To nie wszystko, bo przed sądami domagają się także uchylenia uchwały Rady Miasta Poznania z października 2020 r., przyznającą prezydentowi prawo do ustalania opłat za odprowadzenia deszczówki do kanalizacji ogólnospławnej. Twierdzą, że zatwierdzanie taryf leży w gestii Wód Polskich.
Źródło: prawo.pl
Komentarze (0)