Zakład Gospodarki i Usług Komunalnych z Lubania działa na obszarze 14 gmin, zamieszkałych przez ok. 120 tys. mieszkańców. Jego główną działalnością jest gospodarka odpadami komunalnymi, począwszy od zbiórki, transportu i przetwarzania odpadów, po administrację cmentarzy, utrzymanie czystości i zieleni na terenie miasta.
Dezynfekcja i ograniczony kontakt
– Myślę że na dzień dzisiejszy radzimy sobie dobrze, zadbaliśmy o to, aby z jednej strony pracownicy mieli zapewnione środki sanitarne, higieniczne (wyposażyliśmy ich w rękawice, maski, w niektórych przypadkach specjalne fartuchy), ale również środki antybakteryjne – zaznacza w wywiadzie dla Portalu Komunalnego Michał Turkiewicz. – Jeśli chodzi o świadczenie usług komunalnych dla mieszkańców, to odbywają się właściwie jak zawsze, przy niewielkich ograniczeniach – dodaje.
Zakład zdecydował się na skrócenie czasu pracy PSZOK-ów o ok. 20-30 proc. Natomiast na czas epidemii zrezygnowano z przyjmowania odpadów wielkogabarytowych a to z uwagi na fakt że są one ręcznie rozbierane i następnie przetwarzane na paliwa. Ponadto odbiór odpadów odbywa się jak w każdym innym okresie, jednak przy zachowaniu wszystkich środków ostrożności.
– Pracownicy wiedzą, że mają nie zbliżać się do mieszkańców. Po zakończeniu zmiany, jeśli pojazdy pracują na dwie zmiany, następuje odkażenie pojazdów i zmienia się załoga. – tłumaczy Turkiewicz.
Zachować ciągłość usług
Absencja pracowników na ten moment nie stanowi problemu, a prezes zarządu określa ją na 20 proc. Część załogi skierowano na pracę zdalną, a grafiki pozostałych ułożono tak, by np. między kierownikiem a zastępcą nie dochodziło do bezpośredniego kontaktu. Takie podejście ma zapewnić ciągłość świadczonych usług w przypadku zakażenia bądź kwarantanny wśród pracowników.
Według Turkiewicza za chwilę może pojawić się problem, ponieważ na terenie obsługiwanym przez zakład funkcjonuje coraz więcej osób zarażonych koronawirusem, bądź przebywających na kwarantannie.
– Nasz zakład jest nowoczesny, wiele procesów technologicznych odbywa się w trybie bezdotykowym, ale kontakt zawsze jakiś jest – wyjaśnia prezes. Na ten moment, aby go ograniczyć z jednego tygodnia surowce – papier i tworzywa sztuczne – są magazynowane, a z poprzedniego – sortowane. Jeśli chodzi o opakowania szklane to zakład posiada w pełni automatyczną linię do sortowania i tutaj kontakt z pracownikami jest znikomy.
– Największy problem jest z odpadami zmieszanymi. Zobaczymy jak sytuacja będzie się zmieniać, to tutaj pojawia się największa obawa pracowników, bo część procesu wykonywana jest ręcznie a część mechanicznie – sygnalizuje Turkiewicz. Co prawda zakład – jako pierwszy w Polsce – wypracował procedury w całym procesie zintegrowanym zbiórki i przetwarzania odpadów komunalnych – w odniesieniu do zbiórki zużytych igieł i strzykawek wytwarzanych przez mieszkańców, jednak teraz problem jest natury ogólnej – najprawdopodobniej wirus osadza się na odpadach, więc istotą jest by pracownicy zakładu nie mieli bezpośredniego z nimi kontaktu.
Więcej o gospodarce komunalnej w czasach koronawirusa na szkoleniach on-line:
Komentarze (0)